Od razu po tych słowach poczułam jak luzuje uścisk na moich ramionach.

— Nie wiem czy jest o czym myśleć.- Wzdychnął.— Wiesz, że cie kocham i nigdy nie przestanę, ale...- Przeciągnął niezręcznie ostatnie słowo.

— Ale?

— Ale, nie wybaczyłbym sobie gdybyś znowu przeze mnie cierpiała, a moim zdaniem nacierpiałaś się już wystarczająco.

— Przecież odstawiłeś już wszystkie prochy, jesteś trzeźwy nie pijesz od dwóch miesięcy.- Obróciłam się na kanapie żeby spojrzeć mu w oczy.

— Tak wiem, ale po prostu się boje.

Już otworzyłam usta żeby mu odpowiedzieć, ale przerwał mi rozchodzący się po całym domu dzwonek do drzwi.

— Dokończymy tą rozmowę później.- Skwitował, po czym pokierował się w stronę drzwi, a ja opadłam bezwładnie na oparcie kanapy, miałam kompletny mentlik w głowie.

Usłyszałam głosy i śmiechy Dominiki i Kuby. Ostatnio widziałam ich w wrześniu, po próbie Michała.

— Julciaaa!- Usłyszałam za plecami blondynkę, która od razu po tym jak mnie zobaczyła to uścisnęła mnie mocno.

— Tęskniłam.- Zaśmiałam się, rownież ją obejmując.

— Siema.- Powiedziałam Merghani, kiwając mi głową.— Wróciliście do ciebie?

Nastała niezręczna cisza. Michał spojrzał na mnie z przepraszającym wzrokiem, pewnie nie mówił Kubie, jak wygląda sytuacja między nami.

— Nie, nie wróciliśmy, ale jesteśmy przyjaciółmi.- Odpowiedział w końcu.

Ta kurwa, przyjaciele. Od kiedy i jacy niby przyjaciele ruchają się przy każdej możliwej okazji?

— Wiecie co? To ja może porozlewam każdemu to wino na rozluźnienie.- Powiedział Kuba, otwierając butelkę czerwonego wina, którą ze sobą przynieśli.

— Ale Michał nie pije.- Odpowiedziałam lekko zdziwiona.

— No wiem, dlatego dla niego mam Picolo.- Uśmiechnął się wyciągając butelkę truskawkowego szampana dla dzieci.

***

Dochodziła już dwudziesta czwarta. Dzinold i Bandura przyszli trochę później niż mieli, ale i tak zajebiście wszyscy spędziliśmy czas. Dawno nie wiedzieliśmy się w całym komplecie a obecność tych wszystkich ludzi w jednym miejscu od razu poprawiło mi humor. Oczywiście po przybyciu chłopaków znowu pierwszym pytaniem znowu było: „Wróciliście do siebie?", przez co znowu skończyło się to dość niezręczną ciszą miedzy mną a Michałem.

— Dobra, super było się zobaczyć jeszcze przed świętami. Wesołych Świąt a na sylwka się zgadamy.- Powiedział Merghani stojący w progu drzwi z Dominiką, wychodzili ostatni ze wszystkich gości dzisiaj.

Pożegnaliśmy się z nimi, po czym Michał przekręcił zamek w drzwiach i obrócił się w moją stronę.

— Nie wiem kiedy ostatnio byłam tak zmęczona.- Ziewnęłam i przetarłam oczy.

— Nie dziwię Ci się, jechałaś tu w chuj długo plus jeszcze słuchanie pierdolenia tych idiotów, też bym był zmęczony.- Zaśmiał się.

— No dobra, to ja się idę odświeżyć i lecę spać, dobranoc!- Powiedziałam wchodząc na górę po schodach.

— Dobranoc, młoda.- Usłyszałam z dołu gdy wchodziłam do łazienki.

Umyłam się, zmyłam makijaż i włożyłam piżamkę. Kiedy wychodziłam z łazienki dla gości, zauważyłam, że w domu żadne światła już się nie świeciły, przez co doszłam do wniosku, że Michał poszedł już spać. Weszłam do mojej tymczasowej sypialni, po czym opadłam na łóżko, wtulając w twarz w śnieżnobiałą pościel.

Z tym pokojem też miałam dużo wspomnień, przede wszystkim mój pierwszy raz z Michałem. Na samo wspomnienie na moich ustach pojawił się lekki uśmiech. Z małego transu wspomnień wybudziło mnie jednak ciche pukanie do drzwi.

— Śpisz?- Usłyszałam szept Rychlika przy lekko uchylonych drzwiach.

— Nie, nie śpię.- Zaśmiałam się cicho.

— No to zajebiście.- Powiedział już normalnym tonem, wchodząc do pokoju i kładąc się obok mnie.

Poczułam, jak zaplata ręce w mojej tali a głowę kładzie na moim ramieniu. Zachichotałam przez to cicho.

— Tęskniłam za tym.- Wyszeptałam.

— Ja jeszcze bardziej.- Odpowiedział, jeszcze bardziej wtulając się we mnie.

Bez Serca || Young MultiWhere stories live. Discover now