1.3

1K 34 18
                                    

Rozejrzałam się po pokoju, po Michale nie zostało nic oprócz rozjebanego koca na kanapie i zakrwawionej szmatce na podłodze. Przetarłam oczy i zabrałam się do sprzątania.

                           ***

Po paru godzinach posprzątałam mieszkanie i sama też się ogarnęłam. Była 10 a odkąd zorientowałam się, że Multiego u mnie nie ma, nie dostałam od niego żadnej wiadomości, chociażby, że żyje i dotarł bezpiecznie do domu. Stwierdziłam, więc, że przerwe to milczenie.

                         10:18

Ja: wszystko git? jesteś w domu?

                         11:26

Michał: ta, jestem, zamówiłem ubera i nie było mnie już u cb o 5, nie chciałem cie budzić

Ja: ta no spoko, a co z tą imprezą ostatecznie?

Michał: A no ta, no o 22 jest u mnie jak chcesz to przyjdz nwm

Nie wydawał się już taki miły jak wczoraj, no, ale na co ja liczyłam, na nagłą przemianę bohatera?

Ja: no dobra, to wyślij adres

Po napisaniu, praktycznie od razu dostałam wiadomość z adresem domu Michała.

                            ***

Była już 20, stwierdziłam, że zacznę powoli się przygotowywać na imprezę. Wyprostowałam swoje długie białe włosy i zrobiłam mocniejszy makijaż niż zwykle. Ubrałam czarny krótki top, na to czarną oversize'ową skórzaną kurtkę, krótką spódniczkę, kabaretki i New Rocki. Jako dodatki ubrałam mój długi naszyjnik z krzyżem i wymieniłam kolczyk septum z czarnego na srebrny.

Z domu wyszłam lekko po 22, zamówiłam ubera i pojechałam na wyznaczony adres.
Przejeżdżaliśmy przez Centrum, przez co przypomniało mi się o wczorajszym incydencie w Sketchu.

Myślałam, że Multi jest wielkim przeciwnikiem tego klubu, ale widać pozory mylą. Zastanawiałam się kto mógł go tak urządzić i jak znalazł się na Kabatach wcześniej będąc w Centeum, moje przemyślenia przerwał jednak kierowca który poinformował mnie, że jesteśmy już na miejscu.

Dojechaliśmy, przede mną ukazał się wielki nowoczesny dom z którego dochodziła głośna muzyka i światła. No kasę to on akurat miał. Zanim zapukałam do drzwi, przejrzałam się jeszcze w telefonie, po czym ruszyłam w kierunku wejścia.

Zapukałam raz, dwa, cztery razy, nikt nie otwierał, muzyka pewnie zagłuszała moje pukanie, co miało stuprocentowy sens, więc bez większego zastanowienia, po prostu weszłam do środka.

W całym domu było słychać głośną muzykę i wszędzie unosił się dym.
Dom był dość nowocześnie umeblowany, połączenie czerni z ciemny drewnem a w dużej i przestronnej kuchni z marmurem.

Wchodząc do salonu zauważyłam, że nie był to "mały melanż" jak zapewniał Michał, bo w samym salonie na oko było z 50 osób.

Przeciskając się przez ludzi, zauważyłam, że na kanapie siedzi grupka osób, od razu rozpoznałam w nich Merghaniego, Bandure i Okiego, więc postanowiłam, że do nich podejdę.

— Dobra, Oskar już zamknij pizde z tymi jeżykami.- Roześmiał się Merghani.

— Ooo, Juleczka.- Przywitał się, już lekko pijany Bandura, na co ja ze śmiechem przytuliłam go na powitanie.

— Ej Jula, pamiętasz ten bit co Multi go w końcu nie wykorzystał? Stwierdziłem, że ja go użyje bo zajebiscie vibem pasuje.- Powiedział Oki, puszczając mi oczko.

Wypiłam z nimi parę shotów po czym nagle przyszedł Michał z Amelią.

— Znowu kurwa robisz aferę o gówno!- Wykrzyczał w jej stronę.

— Dobra, spierdalaj mam Cię już dość!- Wykrzyczała Amelia łamiącym się głosem po czym wybiegła z domu.
Podczas ich kłótni praktycznie cały salon ucichł.

— Na co się kurwa gapicie?!- Wykrzyczał wkurwiony Michał, łapiąc za butelkę wódki, biorąc porządnego łyka. Było widać, że jest już najebany.

— Oho.- Skomentował Jeżyk, patrząc na Michała który szedł w naszą stronę.
— Wiecie co, ja już będę spadał.- Powiedział po czym przytulił mnie na pożegnanie.
— Może starczy tych czułości co?- Warknął Multi. Na co Oskar podniósł ręce w gest poddania się, po czym uśmiechnął się i odszedł.

— Michał, może tobie już starczy tej wódy, co?- Powiedział Merghani próbując wziąć mu butelkę z ręki.
— Spierdalaj.- Powiedział podpitym głosem Multli, wyrywając mu się.

Michał usiadł obok mnie, kładąc rękę na oparciu kanapy za moją głową.
Kiedy Bandura i Merghani to zobaczyli, spojrzeli po sobie i się zasmiali, na co ja tylko przewróciłam oczami.
Multi nie posiedział z nami długo, gdyż po niedługim czasie zorientowałam się, że znikł.

                           ***

Minęły z 2 godziny, ja i chłopaki zdążyliśmy się już nieźle napierdolić.

— Te, a gdzie w ogóle jest Michał?- Zapytał roześmiany Bandura.
— Pójdę go poszukać.- Powiedziałam po czym, chwiejnym krokiem udałam się schodami na górę.

Na górze były tylko 4 pokoje, jeden pokój był zamknięty, domyśliłam się, że to pokój do streamów a zamknięty był z wiadomych przyczyn, chyba nikt by nie chciał, żeby sprzęt za parę tysięcy został rozjebany przez jakiego najebanego zjeba.

Drugim pokojem okazała się być łazienka w której, oprócz zgonujacego typa w wannie, nikogo nie było.

Trzecim pokojem był pokój gościnny. W nim też było parę zgonujacych osób, ale Michała nie.
Został ostatni pokój, na wprost schodów. Zamknęłam je tak samo szybko, jak je otworzyłam. Po ich otworzeniu ukazał mi się Multi i jakieś 2 laski. Jedna z nich z głową między udami Michała, a druga wisiała nad nim.
Próbując zapomnieć o tym co widziałam, zeszłam na dół udając się do chłopaków.

— I co, znalazłaś go?- Zapytał Merghani, popijając drinka. Na co ja tylko wzięłam porządnego łyka z butelki wódki. Obydwoje się roześmiali, na moją reakcje.
Piliśmy tak jeszcze z godzinę, po czym urwał mi się film.

                            ***

Obudziły mnie promienie słońca. Już miałam podnosić się do siadu kiedy usłyszałam głos.

— Nie wstawaj.- Powiedział Multi ochrypłym głosem zaciągając się blantem. Byliśmy u niego w sypialni, leżał obok mnie.

— Czy my...?- Zapytałam z przerażeniem w oczach, łapiąc się za bolącą głowę.

— Nie.- Odpowiedział krótko.- Nie jesteś w mojej lidze.- Skwitował.
Nie wiem czy to miało mnie obrazić, ale w sumie mało się tym teraz interesowałam. Moim największym zmartwieniem na teraz była moja głowa.

— To co tu robisz?- Zapytałam siadając na łóżku.

— Ktoś Cię chyba musiał pilnować, nie?- Powiedział nawet na mnie nie patrząc, znowu się zaciągając.
Po chwili niezręcznej ciszy, odezwał się w końcu.

— Zerwałem z Amelią.- Powiedział, po czym zgasił blanta.
Już chciałam powiedzieć, że szybko się pocieszył, ale ugryzłam się w język. Nie chciałam sobie przypominać o wczorajszej sytuacji, wręcz chciałam o tym zapomnieć.

— Dobra, na szafce masz wodę, zamówiłem Ci ubera, będzie za 15 minut.- Powiedział po czym wstał z łóżka i wyszedł z sypialni.

Wzięłam łyka wody, podniosłam swoją kurtkę, która leżała na podłodze i zeszłam na dół, kierując się w stronę drzwi, żeby poczekać na ubera już na zewnątrz.

Bez Serca || Young MultiWhere stories live. Discover now