Rozdział 2

16 1 0
                                    


Rundę drugą czas zacząć

Nie pamiętam więcej z tamtego dnia, ponieważ mężczynza przyłożył mi jakąś nasączoną hustkę, a po chwili zemdlałam.

Skip time 1 godzina

Obudziłam się w jakimś ciemnym i małym pomieszczeniu. Chciałam wstać, ale na całym ciele poczułam ból niedoopisania więc zrezygnowałam z tego po chwili znów zemdlałam. Znów się obudziłam, ale nie sama ktoś prubował mnie obudzić. Był to Tony? Nie możliwe. To ten konkretny chłopak, który nie może wytrzymać jednej przerwy bez kłopotów. Siedział przedemną pobity, a z jego wargi i łuku brwiowego leciała krew.

- Obudziłaś się- powiedział do mnie z wielką ulgą
- Jak widać jeszcze nie umarłam- odpowiedziałam z lekkim uśmiechem, ale odrazu się skrzywiłam czując ból. On też się uśmiechnął a ja postanowiłam zadać  pytanie.- Co się stało?
- Sam nie za bardzo wiem. Pamiętam, że zadzwonił do mnie Vince i kazał mi Cię znaleźć i pojechać z tobą do mojego domu. Niestety ktoś mnie udeżył w głowę, ale jeden plus znalazłem Cię.- mówiąc to zaśmiał się ja również. Nagle ktoś wszedł do pokoju

- No witam, witam jak tam u was moi ulubieńcy.- spytał z chutrym uśmieszkiem. Podszedł do mnie i złapał za ramię.- teraz twoja kolej. Twój kolega już miał swoje tortury.

Szłam z nim korytarzem pełnym drzwi, ale zatrzymaliśmy się przy czarnych z złotymi elementami. Gdy zobaczyłam co w nim jest zachciało mi się płakać. Proszę tylko nie to... W pokoju było pełno zabawek erotycznych. Smycz, przebrania, kajdanki itp.

UWAGA SCENA 18+

Rzucił mnie na łóżko i zaczął rozbierać. Krzyczałam, piszczałam, błagałam, ale to nie pomagało. Mężczyzna rozebrał mnie do bielizny i zaczął całować po szyji, po klatce piersiowej. Powoli zaczął schodzić na brzuch, a następnie zatrzymał się przy moich majtkach.

Miałam na sobie czarny zestaw z Victori. Nie powiem był kuszący. Chyba już nigdy go nie założę.

Mężczyzna odsunął bieliznę i zaczął lizać moją łechtaczkę co nie powiem było przyjemne. Po chwili w mojej dziurce poczułam 2 palcę. Później dołożył trzeciego i czwartego. Było mi tak dobrze, ale cholernie mnie to bolało. Stwierdziłam, że to już koniec. Słyszałam dzwięk rozpinanego rozporka i rozrywanej folijki od preserwatywy. Włożył swojego członka głeboko i gwałtownie. Rozrywał mnie od środka na co wrzasnęłam było mnie chyba słychać w całym domu. Gdy zapadła cisza słychać było tylko jego sapanie, moje jęki i dzwięk obijających się ciał.

Po kilku minutach lub godzinach skończył mnie torturować. Prowadził mnie całą obolałą do pokoju, w którym przed tem się znajdowałam. Tony spojrzał się na nas i od razu w jego oku błysnęło coś na miarę ulgi, strachu,   obawy i współczucia.

- Hej - powiedziałam zachrypniętym głosem
- Co Ci zrobił ? - zapytał z pełną uwagą
- Nic czego bym nie przeżyła - powiedziałam lekko się uśmiechając
- Czy on Cię..- na koniec głos mu się załamał widać było, że nie chciał kończyć tego zdania. Skinęłam leciutko głową na co on wstał i mnie poprostu po ludzku przytulił. Byłam zaskoczona, ale odwzajemniłam gest.



HONEY II Tony Monet Kontynuowane w innej powieściTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon