Dni

19 2 0
                                    

•Shinobu Kocho•
Otworzyłam zaspane oczy, najpierw jedno potem drugie. Mój budzik w telefonie dzwonił już od 15 minut. Niechętnie wzięłam go do ręki i wyłączyłam w międzyczasie zerkając na godzinę.
-Czekaj?...Co!? - krzyknęłam
Nagle do pokoju wbiegła Kanae
-Shinobu spóźnisz się do szko- nie zdążyła dokończyć.
-To akurat już zdążyłam zauważyć! - mówiłam pakując z prędkością światła moją torbę.
-Dziś nie mogę cię podwieść do szkoły, mam bibliotekę na drugą zmianę.
Mina mi zrzędła
- No to mam przejebane
-ale może cię podwieść Tomioka, zadzwonić do niego ?
- A mam inne wyjście ?
- Nie
-Dobra, dzwoń po zaraz mi frekwencje obniżą za tyle spóźnień w tym tygodniu.
Kanae chwilę poszperała w telefonie po czym przyłożyła go do ucha.
Nie słyszałam przebiegu rozmowy bo, znalazłam się w kuchni robiąc na biegu kanapki. Po chwili dołączyła do mnie moja siostra.
- Giyu będzie za dwie minuty.
-Jasne, dzięki i do zobaczenia! - kiedy opuściłam mieszkanie, zaczęłam gnać po schodach a następnie z hukiem wybiegłam z klatki schodowej. Samochód Giyu stał już na podjeździe. Weszłam do środka.

- Hej, sorry że tak długo - powiedziałam łapiąc duże ilości powietrza po maratonie na schodach.
- dłużej się nie dało?
-Nie
-Dobra, poprostu jedźmy
Jechaliśmy chwilę w ciszy
- Masz strój na wf? - zapytał nie spuszczając wzroku z drogi.
- Giyu-san DOPIERO TERAZ MI O TYM PRZYPOMINASZ ?
-Cholera Kocho, nie mam już na ciebie nieprzygotowań! Wiesz, że jestem zmuszony wpisać ci ocenie niedostateczną?

Opadłam na oparcie fotela, z typowym fochem na twarzy.
- A tobie co?- odwrócił głowę w moją stronę.
-No proooszę, niewiem mogę pomóc ci z sortowaniem piłek? czy coś?
-Na Boga, Kocho czy ty naprawdę musisz być taka irytująca?
-No proszeeee
Patrzyłam na niego z najsłodszymi oczami jakie potrafiłam zrobić.
W końcu uległ
-Przyjdź na obiadowej przerwie, pomożesz mi z przygotowaniem sali gimnastycznej na najbliższy apel.
-Taaakkk
Chłopak wywrócił oczami

Wyszłam z samochodu, kierując się prosto do wejścia głównego. Kiedy kierowałam się do klasy mogłam słyszeć za mną kroki Giyu, który w połowie drogi poszedł na salę gimnastyczną. Rzuciłam mu ostatnie spojrzenie po czym weszłam do klasy.

*Lekcje timeskip

godzina W-F

Weszłam jak nigdy nic na salę. Kiedy wszystkie dziewczyny stały w dwuszeregu
(chłopacy i dziewczyny mają osobno wf)
Giyu zaszczycił nas swoją zajebiście interesującą przemową na temat dzisiejszego tematu ( która i tak mnie nie interesowała )
- dobra, które zgłaszają brak stroju lub nie dysponowanie.
Zgłosiło się parę dziewczyn w tym ja, ale oczywiście wiedziałam, że nic mi nie wpisze. Nie ma to jak znajomości, niestety muszę odbębnić przerwę na lunch pomagając mu ale jebać wyjdzie mi na plus.

'Przerwa na lunch godz. 13:10

Udałam się na salę gimnastyczną, nikogo nie było więc weszłam do kantorka. Siedział przed kompem i coś szperał w plikach.
- dobra w czym ci pomóc ?
Odwrócił się w moją stroną na krześle (obrotowym)
-Musimy pozbierać wszystkie piłki z sali a następnie zawiesić kurtynę. Myślę że ty się zajmujesz tym pierwszym a ja tym drugim.
-Niech będzie - odchrząknęłam

15 min później

-Gotowe, ale jutro masz mieć strój. Jasne?
-Jasne - wywróciłam oczami
-nie myśl że tego nie widziałem - uśmiechnęłam się złowieszczo, a na dodatek zrobiłam zeza w jego stronę.
-nie rób, bo ci tak zostanie
-życie - udałam się w kierunku wyjścia.

Po skończonych lekcjach, wracałam spacerem do domu. Patrzyłam z podziwem na kwiaty wiśni, które w tym roku wyjątkowo pięknie kwitły.

Kiedy otworzyłam drzwi od mieszkania, w kuchni siedziała Kanao, która najwidoczniej skończyła lekcje wcześniej.
-Hej, co na obiad zrobiła Kanae?
- Zaraz zerknę
- na lodówce jest kartka z napisem "zamówicie pizzę"
-no i zajebiście, dzwonimy

Zawsze tam gdzie ty  -   Kimetsu Academy Where stories live. Discover now