- Dzień dobry, Charlotte - powiedziała, kiedy kiwnęłam do niej głową. - Jest dzisiaj Blake?

- Jestem - wspomniany chłopak zjawił się koło nas. - Coś się stało?

- Wasz ostatni projekt bardzo mi się podobał i mam dla was pewną propozycję. Jeśli zrobicie dla mnie prezentację na temat DNA u człowieka, to wystawię wam najwyższe oceny. Macie czas do stycznia, oczywiście jeśli jesteście zainteresowani - posłała nam uśmiech.

- Nie - odparł Blake i odszedł, a ja myślałam, że zapadnę się pod ziemię.

- Przepraszam za niego, pogadam z nim i dam znać - wymamrotałam i odeszłam od zmieszanej nauczycielki.

- Czy ty całkowicie ocipiałeś? - zapytałam zdenerwowana i szarpnęłam go za ramię.

- Nie chce mi się tego robić - wzruszył ramionami. - Uciekam stąd, do zobaczenia na kolacji.

Czy on jest nienormalny? Tak.

—————

Nie widziałam Blake'a do końca dnia, więc na pewno gdzieś uciekł. Nie wiedziałam o co chodzi z kolacją, ale zdążyłam się domyślić od razu po wejściu do domu. Krzyki mamy było słychać wszędzie, nie wiem jakim cudem ona potrafi się tak wydzierać, ale od razu połączyłam, że idziemy do Blake'a na kolację.

Dlatego po dwóch godzinach przygotowań, w końcu wyjechaliśmy spod domu. Ubrałam się w białą sukienkę do kolana, która ma dekolt w kształcie kwadratu oraz jest na ramiączkach. Nic nadzwyczajnego. Włosy upięłam w koka, a makijaż wykonałam bardzo delikatny.

- Na pewno wzięliśmy wszystko? Może za mało tego jedzenia - mamrotała mama, a tata nawet już nie reagował, podejrzewam, że nawet jej nie słucha. Po piętnastu minutach byliśmy na miejscu. Bez słowa wzięłam opakowania z jedzeniem i podeszłam do drzwi, w które zapukałam.

- Już jesteście! - drzwi otworzyła mi rudowłosa, wpuściła mnie do środka i przywitała się z moimi rodzicami. Isabella miała na sobie pastelowy zielony garnitur, w którym wyglądała wspaniale.

Odstawiłam rzeczy na blat w kuchni i udałam się do jadalni, gdzie była już Florence w uroczej różowej sukience w kratkę oraz biały rajstopach.

- Wyglądasz jak prawdziwa księżniczka - zaśmiałam się i kucnęłam aby dziewczynka mogła mnie przytulić.

- Blake wybrał mi tą sukienkę - na jej słowa poczułam jak robi mi się cieplej na sercu. Blake kochał Florence bardziej niż kogokolwiek i to jest bardzo słodkie. To jak z zimnego chłopaka robi się misiem dla swojej młodszej siostry.

- Ja po prostu mam styl - usłyszałam jego głos i od razu odwróciłam się w stronę Blake'a. Miał na sobie czarną koszulę, której dwa pierwsze guziki rozpiął i beżowe, luźne spodnie. Otrząsnęłam się z chwilowego szoku, a chłopak parsknął pod nosem.

- Siadajcie, już wszystko gotowe - wszyscy przyszli do jadalni. Oczywiście zawsze mam takie szczęście, że muszę siedzieć obok Blake'a.

Rozmowy trwały najlepsze i wszyscy dogadywali się bardzo dobrze. Byłam mocno zdzwiona, ponieważ nie wiedziałam, że moi rodzice znają się aż tak dobrze z wujostwem Blake'a. Nasi rodzice się przyjaźnili, ale Chad i Isa? Poznałam ich dopiero jak Blake wrócił.

Florence, która dzielnie trwała obok mnie, nie wytrzymała i zasnęła przy stole, dlatego Blake zaniósł ją do jej pokoju. Mi też zaczynało się nudzić, ale do momentu. 

Nagle poczułam jak ręka Blake'a powędrowała na moje udo. Posłałam mu niezrozumiałe, ale również wkurzone spojrzenie, co jest z nim nie tak? Zdjęłam jego rękę z siebie, ale to nic nie dało, ponieważ po chwili znów znalazła się w tym samym miejscu. Nie mogłam nic poradzić, gdyż moje ciało reagowało na jego dotyk. Miejsce, w którym leży jego ręka mocno mnie parzy, ale ja nie mogąc już tego wytrzymać wstałam od stołu i wszystkich na chwilę przeprosiłam.

Wyszłam na zewnątrz i rozbieganym wzrokiem śledziłam ulicę.

- Czy to dla ciebie za dużo? - usłyszałam głos Blake'a za sobą.

- Ty zwariowałeś i przy okazji masz rozdwojenie jaźni - wyrzuciłam wszystko co leżało mi na sercu. No przepraszam, ale mówię samą prawdę.

- Nie martw się, to dopiero początek - szepnął mi do ucha. Czułam jego ciepło ciała, kiedy zbliżył się do mnie, jego perfumy, co powoduje wrażenie, że za chwilę zwariuję.


JLQalive

no taki kociak się z Blake'a zrobił...

jak wrażenia ---->

do zobaczenia!!

ps. zgadzam się ze stwierdzeniem, że Blake ma rozdwojenie jaźni...


A long way to the finish lineWhere stories live. Discover now