Rozdział 15

172 5 0
                                    



Ponieważ klub zaprzątał wszystkie moje myśli . Postanowienie że rozmówię się w końcu z własną matką niestety przesunęło się na tydzień później .

Mama unikała mojej osoby przez cały czas pobytu w Podziemiu jaki i potem . Dałam jej czas , by przemyślała swoją sytuację i pogodziła ze zmianami w swoim życiu . Było mi trudno . Obwiniałam się o wszystko co zastałam po przybyciu do domu . Nigdy nie myślałam że mój własny ojciec może zostawić swoją rodzinie na pastwę lasu .Uważałam że w jego zatrutym przez alkohol mózgu jest choć odrobina człowieczeństwa . Myliłam się . Moje rodzeństwo poczuło się w miarę pewnie po jakiś dwóch tygodniach w Podziemiu . To Cień i chłopaki dali im poczucie bezpieczeństwa . Wiedzieli podświadomie czego boją się dzieciaki . One tylko jak by czekały aż w progu pojawi się mój ojciec i każe im wrócić do domu . Dlatego Bartek z Sebastianem zorganizowali im zajęcia samoobrony .

Bartek wyznał mi wtedy iż sam pochodzi z patologicznej rodziny w której nie było miłości i ciepła . To ojciec Bartka był oprawcą jego rodziny , stłamsił mamę i wdeptał jej poczucie wartości w ziemię . Przemoc psychiczna robiła takie same szkody jak fizyczna . I dla niego jest to ważne żeby moje rodzeństwo miało poczucie że może się obronić . To da im siłę i pewność siebie . Sprawi iż strach nie będzie tak dominujący uczuciem w ich życiu .

Okazuję się jak łatwo nam kogoś zaszufladkować gdy go nie znamy . Jaką krzywdę wyrządzić może niesłuszny osąd . Cieniowi daleko do świętego za uszami ma pewnie więcej gówna niż nasze chłopaki . Ale jak widać nie jest pozbawiony człowieczeństwa i empatii. Podświadomie czuje że mój Colin i Cień mają z sobą wiele wspólnego . Choć żaden by się do tego nie przyznał . Bartek jak na faceta wygląda potężnie i groźnie . Pewnie dlatego też ma posłuch u moich ancymonów . Nawet ja uciekam gdzie pieprz rośnie gdy się wkurwi jak coś po jego myśli nie idzie . Jedyną osobą która ma czelność z niego wtedy kpić jest Malwina . Ona wprost uwielbia go wkurwiać jeszcze bardziej . Przekraczać jego granice.

Przyszłam do Podziemia z rana . Dzieciaki są w szkole nikt nie powinien nam przeszkodzić . Robię głęboki wdech i powoli wypuszczam powietrzę by ukoić zdenerwowanie jakie odczuwam na myśl o rozmowie z mamą .

Od czego zacząć ?

Od przeprosin ? Błagania o wybaczenie ?

Sama nie wiem jak postąpić , jak zachować . Co powiedzieć by było dobrze .

Stoję na środku pomieszczenia i z przejęciem wpatruję się w logo nad wejściem do podziemia .

Kto przekroczy próg podziemia , wyjścia stąd już nie ma „

To najprawdziwsza prawda . Jestem częścią tej organizacji . Jestem silna kobietą . Osiągnęłam w życiu bardzo wiele swoją ciężką lecz brudną pracą . Nie będę tchórzem .

Idę na piętro gdzie znajduje się Agencja Towarzyska . Moja mama codziennie tam sprząta . Przystaję w progu . I ogarnia mnie nieme zaskoczenie .

Moja rodzicielka śmieje się . Jej policzki są rumiane niczym u nastolatki . Ona nieśmiało zakłada kosmyk włosów za ucho i błyszczącymi oczami patrzy na swego rozmówce . Jest taka piękna . Zapomniałam już jak wygląda gdy jest radosna . Jaka ładna jest jej buzia gdy nie pokrywają jej siniaki . Wygląda teraz zdrowo i tak swobodnie . Przecież mama nie jest starą kobietą . Ma dopiero trzydzieści osiem lat .

Teraz widzę jakie piętno wyryło na niej zachowanie mojego ojca . On zabił w niej wszystko co było najlepsze . Mama zawsze o nas dbała . Robiła co mogła jak umiała . Wobec ojca była bezsilna . Kochała go . Był jej pierwszą miłością . Więc trwała przy nim bo tak wydawało się że to słuszne i tak być powinno . Na dobre i na złe . Tylko to złe było teraz zawsze . A dobrego nie było niczego .

Podziemie #2Where stories live. Discover now