Rozdział 1 - A ostatnia para to Dazai i Nakahara

13 3 0
                                    

Dlaczego ta głupia makrela musi się we mnie wpatrywać? Tch!
Nie ma innego zajęcia? Niech ćwiczy wiązanie nowych rodzajów węzłów, albo niech zabandażuje siebie i tę swoją głupią twarz.

Wyrwał mnie z zamyśleń głos Prezesa Agencji.

- Nigdy wcześniej w podziemnym społeczeństwie Johohamy nie było aż tylu ofiar, niż co w ciągu ostatnich 88 dni. Wszystkie organizacje są w to zamieszane - wygłosił Prezes - Chcesz zacząć? - dodał, pytając Moriego.

- W porządku - odpowiedział spokojnie Mori i wyciągnął z kieszeni kartkę z zapisanymi parami "drużyn".

W międzyczasie dwie osoby wpatrywały się w siebie.
Jedna z mordem w oczach - Ja, a druga z uśmieszkiem na twarzy - Dazai.

A więc pierwszą parą będzie Nakajima Atsushi i Izumi Kyouka.
Pomagać im będzie Ryunosuke Akutagawa.Potem mamy Ozaki Kouyou i Yosano Akiko. Współpracować będą też Ichiyou Higuchi i Gin Akutagawa - przerwał nagle.

- Coś się stało? - zapytał Prezes Agencji.

- Teraz ty kontynuuj.

- Ale została tylko jedna para.

- No i co z tego? - uśmiechnął się Mori i podał kartkę Fukuzawie.

- A ostatnia para to Dazai i Nakahara - wudukał Fukuzawa.

Zaskoczył ich wrzask Chuuyi.

- CO?!?! Ale jak to?! Szefie, Prezesie, błagam litości. Wszyscy tylko nie ten wieszak na bandaże!

- Spokojnie Chuuya - zaczął Mori - wiem, że to nie łatwe, ale Podwójna Czerń i twoja Korupcja będą tutaj kluczowe. I nie jesteśmy w stanie zamienić waszej dwójki nikim innym.

"Urrgh!" - warknąłem i usiadłem z powrotem na swoim miejscu.

- Jakieś pytania? - zapytali jednocześnie Fukuzawa i Mori.

Cisza.
Za wyjątkiem mojego pomruku niezadowolenia.

- Uznajemy to za "nie". Cudownie - Mori wyglądał na zadowolonego - a teraz niech pary zintegrują się i opracują wspólnie plan działania.

Wzrok niskiego rudego mężczyzny starał się unikać kontaktu wzrokowego z zabandazowanym maniakiem samobójstw, chociaż ten drugi nie dawał za wygraną, cały czas wpatrując się w Chuuyę.

W mieszaninie głosów reszty uczestników spotkania wyróżnił się głos bruneta.

- Chuuya - zaczął.

- Czego?

- Ja chcę dobrze, a ty jak zwykle taki niemiły w obejściu - westchnął.

- Czego znowu chcesz? Daj mi spokój - burknąłem naburmuszony.

- A może byśmy tak wyszli gdzieś? - zaproponował- trochę tu tłoczno.

Spojrzałem na niego kątem oka, podnosząc swój płaszcz i zarzucając go sobie na plecy.

- Dobra, chcę mieć to już za sobą... - Dazai zaczął, ale nie skończył, bo przerwał mu Chuuya

- No i wyjątkowo tu się z tobą zgodzę, mumio! Zróbmy co mamy zrobić i nigdy już się więcej nie spotkajmy, pasuje ci?

Na jego twarz wymalował się... Jakby delikatny smutek.
Żywię do niego urazę po tym, jak odszedł i zostawił mnie bez słowa na lata, ale z drugiej strony w jakimś stopniu nie chcę kolejnej rozłąki.
Denerwuje mnie i wogóle, ale on to on.
A ja to ja.

Smętną atmosferę pomiędzy nami rozwiał Mori.

- I jak, dogadaliście się wstępnie? - zawołał do nas

- "Jesteśmy w trakcie" - powiedzieliśmy to oboje naraz, patrząc się na siebie.

- Wyśmienicie. W razie pytań skontaktujcie się ze mną, ewentualnie z Prezesem Zbrojnej Agencji Detektywistycznej.

Po tym Mori odszedł w kierunku Prezesa Fukuzawy.

Między nami zapadła cisza.

- To jaki mamy plan? - zapytałem od niechcenia.

- Najpierw wyjdźmy stąd. Za duży tu gwar na rozmowę.

- Co sugerujesz?

- Chcesz iść na kawę?

- Z tobą? Nie - prychnąłem.

- Stawiam lampkę wina - rzucił zrezygnowany Dazai.

Popatrzyłem się na niego kątem oka.
Zna mnie aż za dobrze, żeby wiedzieć, że nigdy nie odmówiłbym wina.

- No dobra - rzuciłem udając obojętność.

- W takim razie chodźmy - Dazai uśmiechnął się promiennie.

Partners In Crime //Soukoku\\Where stories live. Discover now