Część 38. JAŚMIN

115 18 4
                                    


JAŚMIN

Stałam w swojej pracowni, wciąż niepewna, czy dobrze robię.

W pakowaniu i znoszeniu wyposażenia pracowni pomogli mi ojciec i dwójka kuzynów. Później miałam w planach zabrać chłopaków na pizzę, a tata na moją prośbę ruszył do mieszkania Tomka, żeby zabrać stamtąd resztę moich rzeczy. Głównie osobistych.

Wyobrażałam sobie, jak Tomasz pakuje moje ubrania, kosmetyki, buty, książki... i zrobiło mi się głupio.

Tchórz, pomyślałam o sobie.

Ojciec wszedł do mieszkania i złapał ostatnie trzy parawany, które miały zostać wysłane klientkom na południe Polski, chciały przystroić nimi swój salon SPA. Dlatego zostały już starannie zabezpieczone i zaadresowane.

- Tato – odezwałam się. – Jedź z chłopakami, a ja pojadę do... pójdę i zabiorę pozostałe rzeczy z mieszkania Tomasza.

Spojrzał na mnie zaintrygowany.

- Może nie powinnaś iść sama?

Pokręciłam głową.

- To nie tak. Nie boję się tam iść. Zjedzcie coś, a za półtorej godziny wpadniecie po mnie.

Zmarszczył czoło.

- Wystarczy ci tyle czasu?

- W razie czego zadzwonię.

Popatrzył na zegarek i kiwnął głową.

Poczekałam, aż ojciec wsiadł do windy, i zamknęłam za nim drzwi. Zestresowana wybrałam numer Tomasza, chcąc go uprzedzić. Nie odebrał. Postukałam palcem w swoje usta. Wsunęłam rękę do torebki i upewniłam się, że wciąż w niej noszę klucze, których mogę użyć. Otworzyć sobie jego dom, który chciał nazywać „naszym".

Zeszłam po schodach i ruszyłam w tę krótką trasę po Mokotowie. Spacer mi dobrze zrobił, szczególnie, że najkrótsza droga prowadziła przez park. Wspięłam się w górę uliczki i z daleka zobaczyłam swój cel. Dom wyglądał tak samo, jak zawsze, ale wyczułam, że coś się w nim zmieniło.

Telefon zadzwonił i jednocześnie zawibrował.

- Nie mogłem odebrać – odezwał się mój mąż. – To dzisiaj, tak? Przekaż swojemu ojcu, że już jadę. Spotkanie się przedłużyło.

- Uhm.

- Zna adres?

- Ja przyjdę, Tomasz.

Rozłączyłam się, zanim usłyszałam jego reakcję. Jakakolwiek by była.

Otworzyłam furtkę, rzuciłam okiem na parter, gdzie mieszkał Maks, ale rolety były opuszczone, a okna zamknięte. Weszłam na pierwsze piętro i przez krótką chwilę zastanawiałam się, czy klucze nadal będą pasować. Pasowały. To była zresztą dobra okazja, żeby je zostawić.

Przypomniałam sobie pierwszą wizytę tutaj, podczas której Tomasz odsłonił swoje intencje. 

Pudła z moimi rzeczami stały na korytarzu. Dwie spore walizki również.

We wnętrzu nie było żadnych kwiatów, chociaż przedtem zawsze było ich co najmniej kilka wazonów.

Zawahałam się, czy wejść do łazienki i sypialni, ale powinnam to zrobić. Tomasz mógł zapomnieć o czymś. Z większym wysiłkiem, niż bym się spodziewała, pokonałam schody na poddasze. W łazience stały prawie puste opakowania po szamponie i olejku, domyśliłam się, że dlatego ich nie spakował – byłoby to przewożenie czegoś, co na miejscu zaraz bym wyrzuciła.

Nieszczerość (18+) #2 Jaśmina & TomekWhere stories live. Discover now