6. Wizyta Syriusza

15 3 0
                                    

- Harry! Ogarnij się, Syriusz przychodzi dzisiaj do ciebie, a ty wyglądasz strasznie! - krzyknęła dziewczyna, budząc obydwóch przyjaciół.
- Dzięki, Miona - mruknął po nosem, przekręcając się z boku na bok.
- Ruszajcie tyłki. Posprzątałam cała kuchnie kiedy wy sobie w najlepsze spaliście, więc chociaż pomóżcie mi tutaj ogarnąć. - przewróciła oczami i podeszła do chłopaków, wyciągając obie ręce, aby ci mogli się złapać i łatwiej podnieść.

Unieśli się i po chwili za nagonką Hermiony pomogli sprzątać. Poskładali koce i zanieśli resztę brudnych naczyń do zlewu. Odłożyli butelki z alkoholem oraz wyrzucili śmieci.

Hermiona przejechała wzrokiem po pokoju i stwierdziła, że wszystko jest w porządku.
- Co jemy na śniadanie? - zapytała i spojrzała na przyjaciół.
- Nie jestem głodny - wymamrotał cicho Harry.
- Oh, jak zwykle. Weź coś zjedz - burknął Ron. - Ja to bym zjadł... Jajecznicę! Albo nie... Może... - nie dokończył, ponieważ brunetka mu przerwała.
- Robimy jajecznicę i wszyscy jedzą - uśmiechnęła się zwycięsko, nie zwracając uwagi na reakcje chłopaków. - Ron, wstaw wodę na herbatę, a ty Harry możesz wyjąć talerze i kubki.

Usiedli przy stole i zaczęli jeść. Oprócz Harrego, który po chwili od rozpoczęcia jedzenia, wstał pod pretekstem pójścia do łazienki i ubrania się.
- Nie możesz później? - mruknęła Hermiona mierząc go wzrokiem.
- Wrócę i zjem.

Przyjaciele Harrego, skończyli śniadanie. Chwilę po, wrócił Harry, mówiąc, że nie mógł uczesać swoich włosów. Jednak to było bardzo duże kłamstwo, po pierwsze, nigdy ich nie czesze. A po drugie, nawet jeśli by próbował, było by to skazane na porażkę. Mimo to, nie dopytywali. Usiadł przy stole, prubując uciec od jedzenia. Dziewczyna zerkała na niego co jakiś czas, upewniając się, że ten je.

Zjadł, ale z ogromną niechęcią.

Siedzieli u niej razem z Ronem, jeszcze przez pół godziny, ustalając następne spotkanie.

~~~

- Jestem! - zawołał zielonooki wchodząc do domu. Zdjął buty i odwiesił kurtkę. James zerknął w stronę chłopaka i uśmiechnął się lekko.
- Pamiętasz, że dzisiaj przychodzi Syriusz, prawda? - zapytał.
- Tak, pamiętam. - wymusił uśmiech i poszedł do pokoju.

Stres i wszystko to, co od roku siedziało mu w głowie, powodowało brak apetytu. Miał ochotę to wszystko zwymiotować i nigdy więcej nie wrócić do jedzenia. A z drugiej strony, był tak chudy, że chciał się najeść aż zbyt. Jakaś cząstka jego, mówiła mi, że żadna z tych opcji nie jest dobra. Położył się na łóżku i wsłuchał się w rytm serca. Próbował się uspokoić. Potrzebował kogoś, kogoś, kto zwyczajnie go przytuli. Na szczęście z tej udręki, uratował go głos mamy.
- Harry! Syriusz będzie za godzinę, pomóż mi usprzątnąć salon z jadalnią! - cóż, nienawidził sprzątać, ale ważne, że chodziasz coś, by oderwać się od natrętnych myśli.

Wyszedł pośpiesznie z pokoju i zbiegł po schodach.

- Jadłeś coś? - spytała troskliwie Lily.
- Tak. - odparł, jednak tym razem nie skłamał. Przypomniało mu się. Zjadł.  Chciał to wyrzygać i nigdy więcej niczego co jest jedzeniem, nie tknąć. Poczuł ból przeszywający jego głowę.
- Wszystko okej? - zwróciła uwagę.
- Tak... Co mam zrobić? - uśmiechną się lekko.

~~~

Podczas gdy jego mama przygotowywała jedzenie, on sam sprzątał pokój - salon połączony z jadalnią. Odkurzył i nakrył do stołu.

- To wszystko, czy w czymś jeszcze pomóc? - zapytał.
- Nie, nie. Dziękuję. Jak cię zawołam to zejdź na obiad.
- Nie jestem głodny, zjadłem dużo u Hermiony. - mruknął i zaczął nerwowo bawić się rękawem bluzy.
- Nie Harry. Musisz zjeść, przynjamniej dlatego, że gość przychodzi. - westchnęła i zajrzała do garnka z bulgoczącą wodą. - Idź do siebie, a ja cię zawołam.

~~~

Za około pół godziny, do drzwi zapukał chrzestny Harrego.
- Cześć James! - ucieszył się bardzo i przytulił go odrazu. Po chwili przyszedł i czas na Lily, a na końcu Harry. - Jak ja was dawno nie wiedziałem... - zwrócił się do swoich przyjaciół.
- Chodźcie do stołu. - uśmiechnęła się i weszła do jadalni, w reszta odrazu za nią.

Wytłumaczyła po kolei co znajduje się na stole, jednak Harremu, od samego patrzenia na to wszystko, robiło się niedobrze. Przełknął ślinę i zaczął nakładać jedzenie na talerz - aby nie wzbudzać niepotrzebnego zainteresowania.

- No więc... Co u ciebie słychać, Syriuszu? - uśmiechnął się James. - Jak ci się podoba praca, to miejsce zamieszkania, spotykasz się z kimś?
- Praca jest wspaniała. - udał, że się rozmarzył. - Jest bardzo dobrze, zawsze chciałem być nauczycielem, tak więc nie będę narzekać.
- Pamiętam jak zawsze mówiłeś o tym jakimto ty byś idealnym nauczycielem nie był. - wtrąciła się, a chrzestny spojrzał na nią i przekręcił oczami.
- Już dobra, dobra. Jak mi się tu mieszka? No cóż, zwyczajnie bym powiedział. Miasto jak miasto.
- Prawda, mało ciekawych rzeczy tutaj. - westchnął. - Właśnie, no to spotykasz się z kimś, albo ktoś ci się podoba?
- Spotykać nie, ale czy mi się ktoś podoba? Wsumie, to tak. - przekręcił wzrok na Harrego. - Myślę, że nie tylko mi. - Harry, usłyszał to i momentalnie jego oczy otworzyły się szerzej.
- Hm? - obydwoje spojrzeli na syna. - Nie chwaliłeś się nam.
- Bo to nieprawda. - jednak wiedział, o kim mówi jego chrzestny. I gdzieś w odchłani duszy, wiedział, że na prawdę mu się podoba. Na jego policzki wpłynął delikatny rumieniec.
- Ach, tak? - zbliżył się do Harrego i zaczął szeptać. - Mówię, ci, że ja wiem. Będziecie jeszcze razem. - uśmiechnął się i wrócił na miejsce. Czy Harry miał mu to za złe? Nie do końca, ale raczej nie życzył sobie, aby ktokolwiek mówił coś takiego.
- Innym razem o tym porozmawiamy i się nie wymigasz - powiedział James. - A ty, pochwal się, kim jest ta... - zastanowił się. - ten - poprawił. - szczęściarz?
- A tego, to się dowiesz w swoim czasie. -  Zaśmiał się.

Harry po kilku minutach siedzenia przy stole i grzebania w talerzu i zjedzeniu małej ilości jedzenia, wrócił do pokoju, mówiąc, że źle się poczuł.

___________________________________________

Taki krótszy, ale pisałam po przerwie, więc pewnie dlatego. To tyle.
Dziękuję za przeczytanie ❤️

Iskra Miłości || DrarryWhere stories live. Discover now