Fleur

Rozdział 1 - Nowi w Szkole

Poniedziałek w Everglade Academy rozpoczynał się dosyć zwyczajnie. Rozmowy i śmiechy na szkolnym korytarzu, uczniów uczących się do jakiś testów oraz dźwięki otwierających i zamykających się metalowych szafek.

Everglade Academy była szkołą, której mury przesiąknięte były historią. Wchodząc przez główne drzwi, wkraczało się do budynku przypominającego zamek lub pałac.

Drewniane panele w odcieniach ciemnego brązu pokrywały ściany korytarzy, a wysokie okna przepuszczały miękkie światło, które odbijało się od błyszczących marmurowych jasnych podłóg. Stare, masywne meble, bogato zdobione złotymi ornamentami, ustawione były wzdłuż korytarzy i w przestronnych holach, tworząc aurę dawnej arystokracji.

Wielki hol wejściowy ozdobiony był kryształowymi żyrandolami, które rzucały ciepłe, rozproszone światło na rzeźbione balustrady i długie czerwone dywany. Portrety dawnych uczniów i założycieli szkoły spoglądały z poważnych, pozłacanych ram, pozwalały nam poznać dawne roczniki. Słabo migoczące świece w kandelabrach oraz stare zegary z mosiężnymi wskazówkami nadawały całemu miejscu aurę dostojności.

Idąc dalej, przez labirynty korytarzy i wspinając się po szerokich, marmurowych schodach przechodząc przez bibliotekę można było nagle znaleźć się w nowej części liceum. Nowoczesne skrzydło szkoły, wybudowane w późniejszych latach, stanowiło ostry kontrast do zabytkowej części budynku. Ściany z betonu i szkła, minimalistyczne meble oraz jasne, przestronne sale lekcyjne wyłożone nowoczesnymi technologiami tworzyły zupełnie inną atmosferę.

*

Siedziałam wraz z moimi przyjaciółkami Raylą, Islą, Yarą i Arią na ławkach przed salą lekcyjną, powtarzając do testu z morskiej biologii, lecz nagle przez główne wejście do szkoły wchodzą oni w mundurkach naszej szkoły pięciu wysokich chłopaków.

Każdy patrzył na nich z osłupiałym wzrokiem, nauczyciele oraz inni pracownicy tego liceum nie mogąc oderwać od nich patrzałek. Byli zwykłymi nastolatkami więc nie rozumiałam czym jest oko zawiesić chyba wizerunkiem ich twarzy, bo ubiorem wyglądali jak każdy z nas, czyli nosili mundurek.

Pierwszy z nich nosił imię Avalon, brunet o jasnych jak niebo niebieskich oczach, chociaż spojrzenie miał anielskie to jego dusza była zimna i czarna, chociaż emanował dużą pewnością siebie. Kolejny z nich nazywał się Nox, będący blondynem miał coś w swoich piwnych oczach, co sprawiało, że czułam w środku strach. Trzecim z nich był Calant, który był najładniejszy z całej piątki, chłopak o ognistych włosach wydawał się być jak lawa w wulkanie, gotowy wybuchnąć w każdej chwili. Czwartym z nich był Elan, z chabrowo - fioletową czupryną, emanujący energią, która przypominała sztorm na morzu. Ostatnim z nich był zaś Valtor, będący przywódcą grupy z czarnymi jak węgiel włosami, w których można było dostrzec brązowe pasma, jego postawa zdawała się być mroczna do szpiku, tajemnicza i niepewna.

Pojawienie się tej piekielnej tajemniczej piątki w Everglade Academy miało mieć głębsze znaczenie niż bycie zwykłymi nastolatkami z pogrążoną w mroku aurą.

Ich obecność wzbudzała falę niepokoju oraz strachu, ale jednocześnie też ciekawość wśród uczniów i nauczycieli.

Kiedy przeszli obok naszej grupy, czułam, jak każda z nas trzymała oddech, zastanawiając się, kim są ci ludzie i co przynieśli ze sobą.

Ich spojrzenia były surowe oraz tajemnicze, jakby próbowały odczytać nasze sekrety i najskrytsze myśli. Widok tej piątki na tle budynku szkoły były dość niezwykłe oraz nietypowe nawet jak na te miasto.

Spokojne rozpoczęcie tygodnia, wypełniło się mrokiem z jakim nie miałyśmy do czynienia choć czułyśmy że ci chłopcy mogą tu trochę namieszać.

Kiedy wreszcie minęli naszą grupę, odetchnęłyśmy z ulgą, ale jednocześnie czułyśmy, że ta ulga była tylko chwilowa.

Cała szkoła była tylko świadkami początku czegoś znacznie większego i bardziej skomplikowanego niż kto kolwiek mógłby sobie wyobrazić.

I wraz z nimi, nasze życie zaczynało, przygotowywać się na coś, co miało zmienić naszą rzeczywistość na zawsze.