XVI

120 8 2
                                    

- A nie widać co się stało?! - Nowy ratownik był mocno wkurzony, za to jak został przywitany.

- Zamknij się. - Britney nie ukrywala zlosci na obu mezczyzn.

- Ochłońcie, a jutro o 6 widze was w biurze. - Martyna była zaskonczona jak i podirytowana calym zajsciem.

- Co? Mam popołudniowy dyżur, dlaczego mam wstawac o 5 przez jakiegos ch-- Vick nie zdazyl dokonczyc, a Britney mocno scisnela jego dłon sugerujac mu zaprzestanie.

- Zamknij sie juz. - Wściekła blondynka szepnela lekarzowi do ucha i nie czekajac na odpowiedz udala sie w strone socjalnego.

Dziewczyna pragnela tylko przebrac sie i jak najszybciej udac sie do domu.

**

Po 30 minutach dziewczyna była juz w mieszkaniu, do ktorego przyjechala taksówką. Przebrala się w koronkowa pizame i polozyla na lozku. Zaczela na powaznie rozmyslac nad relacją z Beniem.

Postanowila nie odzywac sie narazie do mezczyzny, potrzebowala krotkiej, lub dlugiej przerwy na przemyslenia.

Co chwile slyszala dzwiek wiadomosci na przemian z dzwiekiem dzwonienia telefonu. Nie chciala odbierac ani odpisywac.
Lezala wtulona w poduszke wyobrazajac sobie ze to klatka piersiowa Vick'a, a po chwili z jej oczu zaczely wyplywac lzy.

Niebawem usnela, jednak szybko obudzilo ją glosne pukanie do drzwi.

- Chwila! Ide! - Wygramolila sie z lozka i pognala w strone drzwi.

- Czego chcesz? - Starala sie byc obojetna, dla Benia stojacego u progu drzwi.

- Mozemy porozmawiac? Nie zdazylem ci sie wytlumaczyc.

- Masz na mysli? - Blondynka nadal nie okazywala najmniejszego zainteresowania.

- Dlaczego jestes tak obojętna? Daj spokój Brit-

- Nie obchodzą mnie twoje tlumaczenia, jestes lekarzem do cholery. Co ci daje palenie papierosow? Wiesz ile ryzykujesz!?

- Obiecuje ci, że juz nie zapale. - Brunet lekko zlapal Julke w talii.

- Jest chociaz jedna obietnica ktorą dotrzymales Benio? - Blondynka zdjela jego rece z talii i cofnela sie.

- Jest.

- Tak? Pewnie obietnica którą zlozyles Dagmarce, że się z nią spotkasz.

- Britney daj spokoj. - Brunet westchnal glosno.

- To moze przestan klamac i zacznij nad soba  panowac, co? - Julka ironicznie sie usmiechnela.

- Dobrze, a ty przestan byc zazdrosna. - Benio poprawil kosmyk blond wlosow dziewczyny.

- Gdyby nie to ze rozmawiamy na klatce schodowej to bym ci sprzedala porzadnego liscia.

- To moze wejdziemy do srodka?

- Akurat dobry pomysl. - Dziewczyna weszla do domu a za nią Benio.

- Gdzie sie gapisz? - Powiedziala czujac wzrok bruneta na swoim odkrytym dekolcie.

- Nie moja wina, że takie pizamy nosisz. Znacznie lepiej wygladasz bez. - Zlapal blondynkę w talii i lekko przysunal do siebie.

Po chwili oboje lezeli obok siebie na lozku w sypialni calujac sie lekko.

- Pomasowalbys mi plecy? Ciagle sa spięte.

- Odwroc sie.
[18+]
Brunet jezdzil rękoma po plecach dziewczyny wykonujac coraz mocniejsze ruchy.

- Lubisz jak cie ktos masuje?

- Nawet bardzo.

- Gdzie najbardziej? - Benio zaprzestal na chwile czekajac na odpowiedz.

- Wszędzie. - Blondynka odwrocila sie usmiechajac sie uwodzicielsko.

- Prowokujesz mnie Britniś. - Szepnal wsuwajac dlon pod bluzkę Julki.

- Masz parcie na moje cycki. - Britney spojrzala na Vicka.

- Nie prawda.

- Tak? Jak udowodnisz, że to nie prawda?

- Rucham cie w dupe, a nie w cycki. - Brunet zjechal jedną ręką na posladki dziewczyny.

- Idiota. - Britney zlapala dlon zblizającą się do jej piersi.

- Dajesz dupy idiotom?

- Uważaj na słowa, doktu-ur. - Blondynka odwrocila glowe powoli w strone sciany z nadzieją, ze Vick nie uslyszal ostatniego slowa.

- Powtórz kochanie, nie uslyszalem oststniego slowa. - Powiedzial odwracajac dlonia twarz Britney ku swojej.

- Powiedziałam, abyś uwazal na slowa..

- Slyszalem tego "doktura" dziewczynko. - Lekarz nachylil sie nad dziewczyną i zaczal rozpinac guziki w jej bluzce, a po chwili oboje nie mieli juz nic na sobie.

Brunet wsunął się w dziewczynę, slyszac glosny jęk, ktory rozlegl sie po calym mieszkaniu.

*skipdorana🥲🎀*

- Britniś wstalas? - Benio poglaskal Julke po ramieniu.

- Mhm, prawie. - Britney spojrzala zaspana na Benia.

- To zrob mi sniadanko. - Brunet usmiechnal sie lekko.

- Loda ci moge zrobic co najwyzej.

- To nawet lepsze niz sniadanie.

- Zartowalam idioto.

__________________________________
{607}
Za to ze dlugo czekaxie na rozdzialy to maxie tutaj taki spicy rozdzialik zboxzuszki🤙🏿😘

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 01 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Moja i twoja nadzieja // Bribe Where stories live. Discover now