IV

156 8 0
                                    

Muszę odpocząć. - Dziewczyna odsunęła się po chwili od bruneta.

Nie czekała na odpowiedz, wyszła szybkim tempem z bazy i zaczela biec na najbliższy autobus do domu. Była zaaferowana cała sytuacja, nie chciała kontaktu z Vickiem, jak mówiła - chciała odpocząć.

Gdy wbiegła na ulice po chwili usłyszała pisk opon i poczuła mocne uderzenie od jej lewej strony. Ciagle widziała tylko ciemność. W koncu straciła przytomność.

- Julka?! - Z samochodu wybiegł były chłopak dziewczyny - Alek.

Po chwili Vick wyszedł z bazy po rozmowie z Martyną i zobaczył w oddali jakiś wypadek i krew na masce samochodu - od razu tam pobiegł.

- Britney?! Halo! Słyszysz mnie?! - Wyjął telefon i rozkazał przysłać karetkę dyspozytorowi, mimo, że było to jakieś 500 metrów od bazy, ale dziewczyna była połamana wiec musiała być zabrana karetką.

- Kim jestes? - Alek spojrzał dziwnie na bruneta.

- To teraz ważne? Trzymaj jej głowę. Zbadam ją. - Vick przychylił się do ust Britney, żeby sprawdzić czy oddycha.

- Nie oddycha, trzeba reanimować. - Powiedział i od razu rozpoczął masaż serca.

- Julka! Oddychaj! Prosze nie zostawiaj mnie! - Krzyczał zrozpaczony chlopak.

- Skąd znasz jej imię? - Zapytał Vick, po czym wykonał dwa wdechy do ust dziewczyny.

- Jestem jej chłopakiem,..byłym.

- Dziwne, że akurat ty ją potrąciłeś, ale to policji będziesz się tłumaczył. - Vick nadal reanimował.

- Co?! A może to twoja wina? Wybiegła chwile przed tobą!

Vick w głębi serca wiedział, że gdyby nie rozmowa w socjalnym, Britney nie wybiegałyby na ulice. Wolał jednak pozostawić to dla siebie, teraz liczyło się tylko życie dziewczyny.

Chwile później na miejsce dotarł zespół dwóch ratowników - Kuby i Basi

- Co z nią?! - Krzyknęła Basia wychodząc z karetki.

- Prawdopodobnie żebro przebiło płuco, musi jak najszybciej trafić na stół.

- Kuba wez nosze. Szybko! - Basia podbiegła do Britney.

- Ona się nie podda. Nie wierze w to. - Wszolek poklepała Vicka po ramieniu.

Po chwili Britney była już w karetce, w szpitalu przyjęła ją Doktor Górska i dziewczyna od razu trafiła na stół.

{ na drugi dzień }

- Sory, że wczoraj nie przyszedłem Britney. - Powiedział Vick w stroju lekarza - ratownika.

- Myslałam, że wogole nie przyjdziesz. Przepraszam, że naraziłam cie na taki stres.

- To nie twoja wina, jak się czujesz? - Brunet usiadł na krzesełku obok łóżka.

- Nie było lepiej odkąd tu jestem. - Dziewczyna uśmiechnęła się serdecznie.
- Przepraszam, że tak sucho cie potraktowałam. Nie chciałam od ciebie odpocząć, tylko od tych wszystkich trudności. Nie nadaje się do tej pracy.

- Nie gadaj tyle głupot, wogole nie powinnaś dużo mowic. O mały włos i była byś bez jednego płuca tak jak-.. - Vick przerwał zdanie i nie chciał konczyc, bo Julka nie wiedziała o jego wcześniejszych chorobach, a nie chciał jej zamartwiać.

- Jak kto? Nie znam nikogo takiego. - Dziewczyna podniosła się lekko.

- Taka..postac. Z filmu. - Wymyslil cos na szybko.

- Kłamiesz, mam się martwic, Beniu? - Britney usiadła na łóżku i patrzyła zestresowana na bruneta.

- Nie martw się, to przeszłość. - Benio położył swoją dłoń na dłoni Britney.

- Przyjdziesz po dyżurze? Nie chce ciagle siedziec sama.

- Postaram się przychodzić na każdej przerwie, ale teraz muszę isc, wezwanie. - Powiedział, gdy usłyszał pikanie tabletu.

Vick poszedł do karetki i zwołał swój zespół. Po chwili przyszła Baśka z Martyną.

- Co z Britney? - Martyna weszła do tylniej części karetki.

- Mówi, że bardzo dobrze. Może za kilka dni dostanie wypis.

Po wielu ciężkich wezwaniach Vick zakończył swój dyżur i udał się prosto do szpitala.

- Myślałam, że już nie przyjdziesz. Nie przyszedłeś na żadnej przerwie. - Dziewczyna obróciła się plecami do Benia.

- Sory młoda, nie miałem przerwy dłuższej niż 10 minut. Zanim oddaliśmy pacjenta i weszliśmy do bazy już przychodziło kolejne wyzwanie, straszny dzień. - Brunet usiadł na krzesełku.

- Nie musisz się tlumaczyc. - Blondynka nadal leżała plecami do lekarza.

- No weź nie świruj, wiesz jak jest. - Pogłaskał Britney lekko po plecach.

- Idź do domu. Dzięki za troskę.

- No dobra, to hej. - Vick wstał i udał sie w stronę wyjscia.
Po wyjściu ze szpitala poczuł w kieszeni wibracje telefonu.

- Tak?
- Możesz wrócić? Przepraszam, już nie bede sie gniewać. - Usłyszał posmutniały głos Julki.

Rozłączył się i znów wszedł do sali Britney po czym usiadł na krzesełku.

- Wiedziałem, że zadzwonisz. Nie zostawiłbym cie.

- Dzięki, mogę mieć malutką prośbę? - Blondynka usiadła na łóżku.

- Jasne. - Przychylił ucho do jej ust.

- Weź mnie stąd. - Szepnęła lekko.

- Nie, masz się wyleczyć w 100% i dopiero wyjdziesz, a ja tego dopilnuje. - Vick pogłaskał dziewczynę po ramieniu.

- Bałem się o ciebie. Przez 10 minut nie łapałaś oddechu. - Brunet spojrzał Julce prosto w oczy.

- Mogłam jednak poćwiczyć u ciebie te usta-usta. Szkoda, że jak wczoraj mi je robiles, to byłam nieprzytomna. - Zaśmiała się lekko i położyła jedną rękę na policzku Vick'a.

Zapadła czarująca cisza, a Britney czuła jak jej usta powoli spotykają się z ustami lekarza, po chwili poczuła też rozpalone dłonie na swojej talii.
W pewnym momencie nie myślała już o niczym, przysunęła się jeszcze bliżej bruneta i delikatnie wplątała swoje dłonie w jego włosy.
On zacisnął swoje palce jeszcze mocniej na talii dziewczyny i przysunął ją do siebie.
Gdy w końcu odseparowali swoje usta od siebie, blondynka złożyła pocałunek  na szyi Vick'a. 

__________________________________

{ 818 słów }
Ten rozdział to mój faworyt! Dużo się stało co nie? A to dopiero początek histori! Wyczekujcie kolejnych rozdziałów 🫶🫶🫶

Moja i twoja nadzieja // Bribe Where stories live. Discover now