IV

141 13 2
                                    

> Numer zastrzeżony

- (Załącznik)

- Radzę ci ze mną współpracować Montanha albo przez twoją bezmyślność z każdym dniem twój funkcjonariusz będzie miał nowe 'ozdoby' na ciele, a potem zaczną ginąć kolejne niewinne osoby. Przykład masz powyżej ;)

W głowie mężczyzny na samą myśl o zdjęciu i wiadomości od nieznajomego roiło się od różnych przemyśleń. Jakim cudem mógł nie zauważyć zniknięcia Sandala? Teraz jego funkcjonariusz siedzi ledwo żywy, przywiązany do krzesła, a oni nie są w stanie nawet go zlokalizować.

Siedział w swojej radiolce z Mią Clark, która jako jedyna była na wczesnym patrolu. Analizowali kolejny raz zdjęcie. Ciemne pomieszczenie bez okien, obdarte, brudne ściany, ale z bardzo dobrym oświetleniem. Podłoga była we krwi, świeżej jak i tej zaschniętej, nic im to nie dawało, miejsc z takim stanem budynku było naprawdę sporo. Jak na złość reszta zdjęcia była ciemna.

Gregory oparł głowę na ręce starając się wymyślić który budynek mógłby mieć identyczny lub bardzo podobny pokój, piwnicę lub jakąś szopę jak ten na zdjęciu gdy w ten czas Mia starała się znaleźć jakikolwiek szczegół, który pomógłby im w śledztwie.

-O cholera.... Grzesiek.... Spójrz tutaj bo nie wiem czy już nie mam zwid.... – Kobieta podała mu jego telefon i powiększyła zdjęcie.

Wziął ostrożnie urządzenie i spojrzał na miejsce gdzie wskazywała jego funkcjonariuszka. Ciężko było coś zauważyć na zdjęciu które było ciemne, a jedyny element który był oświetlony to ranny Candy, z rozciętym policzkiem, udem, licznymi siniakami oraz podartymi w niektórych miejscach ubraniami.

-Nic tutaj nie widzę, może rzeczywiście już zbyt długo na to patrzymy..? – Powiedział Gregory przerywając ciszę która panowała w samochodzie. Wziął kolejnego łyka kawy, która miała go rozbudzić po nieprzespanej nocy.

-Może. – Odpowiedziała ciszej Mia – Ale naprawdę wydawało mi się, że tam coś jest.

-Sprawdzimy jeszcze raz później. – Chciał dodać coś jeszcze, gdy przerwał mu odgłos z telefonu, który informował o nowej wiadomości.

Oboje spojrzeli na siebie nawzajem po czym Gregory wyszedł ze zdjęcia i spojrzał na nową wiadomość od tajemniczej osoby.

> Numer zastrzeżony

- Ostatnia szansa Gregory ;) Masz bardzo dużo do stracenia jeśli jej nie wykorzystasz.

Przeczytał kilkukrotnie krótką wiadomość, czuł jak jego serce bije coraz ciężej.

-Musisz mu coś odpisać do cholery! Musimy go jakoś zbywać udając zainteresowanie, żeby mieć czas na znalezienie Sandała. Odpisuj mu natychmiast! – Krzyknęła Clark, która była zestresowana całą sytuacją.

Gregory postanowił zagrać trochę ostrzej, nie mógł pokazać przeciwnikowi uległości, bo potem zapewne będzie to wykorzystywać.

Gregory Montanha<

Gadaj czego chcesz i kim ty kurwo jesteś –

> Numer zastrzeżony

- Ooo! Już się zaczęliśmy martwić wraz z twoim ukochanym funkcjonariuszem, że Pan Montanha nie odpisze. So sweet.

-Chcę ci tylko pomóc Gregory :) A po drugie grzeczniej chłopczyku bo Sandałek chyba nie wytrzyma kolejnej serii rysunków na jego ciele, a może straciłby paluszka? Jest tak dużo możliwości, prawda? ;)

Gregorego zatkało. Chory psychopata... Musiał grać miłego, aby jego funkcjonariusz nie został zabity lub dalej torturowany. Warknął coś cicho pod nosem i odpisał mu.

Te symboleWhere stories live. Discover now