3. Jak to rozegrać?

2 1 1
                                    

Mama siedziała w swoim ulubionym fotelu w salonie, a tata wyszedł jeszcze na szybki spacer z naszym psem - Pesto. Uznałam, że to idealna okazja do przeprowadzenia rozmowy. Usiadłam obok mamy, spięta jak bambusowy kijek i patrzyłam przed siebie na postacie migające na telewizorze. Mama rzadko pierwsza się odzywała, zwłaszcza jeśli widziała, że to ja mam sprawę do niej. Odetchnęłam w duchu i postanowiłam rozpocząć to, co postanowiłam.
- Mamo, chciałabym z Tobą porozmawiać o pewnej sprawie.
No, to słucham.
Jej obojętny to wcale mi nie pomagał, ale nie poddam się, pomyślałam.
- Mamo, to dla mnie bardzo ważne - spojrzałam na nią i widziałam, że jej mina łagodnieje, co uznałam za dobry znak - wysłuchaj proszę, zanim cokolwiek powiesz. Sama wiesz, że ani mi, ani Tobie, takie rozmowy nie przychodzą łatwo. Chciałabym Ci wyjaśnić w jakiej sytuacji jestem i żebyśmy osiągnęli wspólnie z tatą jakiś kompromis, mamo - wzięłam głęboki oddech. Raz się żyję.
-  Chciałabym móc swobodnie spotykać się z Jonathanem. Wychodzić z domu częściej, niż raz w tygodniu. Móc spędzać czas na czymś innym niż ciągła nauka, sprzątanie pokoju i wychodzenie z niego na kolację i do szkoły. Czy nie mogłabym żyć jak inne moje koleżanki? Nie wspominając o tym, że dzieci młodsze ode mnie mają więcej swobody w swoim życiu, niż ja. Mamo, tak się nie da żyć. Wiesz jak mi przykro? Kiedy ktoś zaprasza mnie na spacer, do kawiarni albo do knajpy na jedzenie, a ja muszę wykręcać się z tego bo wiem, że nie będę mogła?

Powiedziałam to? Tak. Jakby wielki kawał ciężkiego jak diabli metalu spadł mi z serca i umysłu... Chwilę potrwało zanim mama się odezwała.
- Skąd wiesz, że nie będziesz mogła? Pytałaś kiedyś?
- Tak mamo, wiele razy. A czy pozwolilibyście mi na to, przykładowo, w środę wieczorem? - zapytałam hardo, nie spodziewając się nawet odpowiedzi - nie musisz mówić, bo obie wiemy, że nie, bo w czwartek muszę iść do szkoły i się uczyć, ale czy coś by się stało, gdybym się rozerwała? Chociaż dwie, trzy godziny na tygodniu?
Mama milczała, więc uznałam, że rozmowa właśnie się zakończyła. Typowe.
Nie miałam zamiaru rozmawiać o tym z tatą, bo pewnie efektem byłaby kłótnia. Postanowiłam, że wystarczy emocji na dziś i poszłam do sypialni. Planowałam obejrzeć jakiś serial, a może poczytać jakąś książkę.
Weszłam do mojej oazy i rzuciłam się na łóżko z rozżaleniem, akurat w momencie, w którym wyświetlacz mojego telefonu się zaświecił - nowa wiadomość.

Jonathan: Hej kaczuszko, jak wieczór?

Uśmiechnęłam się na jej widok i pomyślałam czy chcę mu się zwierzać. Chyba nie chciałam. W końcu moje dzisiejsze rozterki dotyczyły właśnie jego. Chwilę jeszcze się zastanawiałam i zaczęłam wystukiwać odpowiedź.

***

Jonathan.

Czekałem na wiadomość zwrotną od Ellie i myślałem o dzisiejszym popołudniu. Wiele tygodni zbierałem się na to wyznanie, bojąc się, że nie odwzajemni uczuć, ale nigdy nie byłem tak szczęśliwy, że się myliłem. Przyjemnie było w końcu wziąć ją za rękę i nie zastanawiać nad tym co sobie pomyśli. To było tak naturalne, i proste, że aż zaśmiałem się w duchu. Nagle odezwał się dźwięk telefonu.

Ellie: Wspaniały, właśnie myślę na jaki serial się dziś zdecydować. Podpowiesz coś?

Miałem w zanadrzu kilka fajnych tytułów, ale żaden w jej stylu. Eleonora była jednocześnie cicha i bardzo radosna. Potrafiła żartować, śmiać się wniebogłosy, ale też często milkła i zanurzała się we własnych myślach, którymi tylko czasem lubiła się dzielić. Uwielbiała oglądać bajki, czego do końca nie rozumiałem, ale jeśli to sprawiało, że była szczęśliwa to akceptowałem te jej malutkie dziwactwa.

J: Może dzisiaj coś o księżniczkach? Ostatnio marudziłaś, że świat jest za mało bajkowy.

Chciałem zamienić jej świat w bajkę. Idealną bajkę, która nigdy nie będzie miała zakończenia. Bajkę, która będzie trwała wiecznie i będzie jej bezpieczną przystanią. Moja kaczuszka czasem płakała z błahych powodów, czego jednocześnie nie znosiłem i nie rozumiałem. No bo jak można rozklejać się nad jakimś zdaniem w książce? Albo lepiej, nad tym, że robiąc jajecznicę strąciło się jajko z blatu? No takie właśnie malutkie dziwactwa.
Ja byłem zupełnie inny. Nie przejmowałem się tym co myślą inni, oprócz najbliższych kumpli i Ellie. Nie uczyłem się jakoś spektakularnie dobrze, ale nie miałem dużych problemów z zaliczaniem przedmiotów w szkole. Bywałem oschły i nie zawsze każdego traktowałem miło. Miałem swoje zasady. W sumie, czy mogłem być inny, skoro wychowałem się z tatą? To on nauczył mnie być takim. Nie okazywać zbędnych emocji i być silnym.
Kolejny sms.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 25 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

(Mind)hunted loveWhere stories live. Discover now