Rozdział 10

6 1 1
                                    

*Chwilę potem*

- Dlaczego USS KIDD? - pyta Tasha. 

- Pracowałam tam kiedyś, pamiętasz? Mają tam żandarma, więc Billie nie wyskoczy z jakimś numerem - mówi Jess.

- Oren się nie nadaje do takich rzeczy. Na pewno dawno wymiękł - mówi Tasha.

- Może to zły plan - mówi do siebie Jess - chodźmy do FBI.

- Nie. Nie słyszałaś co mówiła ta kobieta? Jeśli pójdziemy do glin, ona zabije Orena - przypomina jej Tasha.

- W policji może mieć informatora - mówi Jess - nic nie wspominała o FBI, a oni są właśnie od takich rzeczy.

- Billie może tu nikogo nie mieć, ale co z Natalie? Ona jest z Interpolu, jest tam dyrektorką - mówi Tasha - może mieć wtyki wszędzie.

- Nie w mieście, gdzie nic się nie dzieje - mówi Jess - to dobry plan, zaufaj mi.

- Jess, czy Ty wiesz co będzie jak wmieszamy w ten burdel FBI? Trafimy do ich systemu, a potem będą śledzić każdy nasz ruch - mówi Tasha - wyobraź sobie. Bierzesz udział w pokojowym proteście, a za miesiąc wnoszą Ci zarzuty o udział w rozruchach.

- Chyba trochę dramatyzujesz - stwierdza Jess - a poza tym, w tym przypadku...

- Tak wiem. Praca w FBI to Twoje marzenie - mówi Tasha - a Twoje marzenie to mój największy, senny koszmar.

Na telefonie Jess pojawia się powiadomienie.

- To Ethan - mówi Jess.

- Pewnie sprawdza co u nas - mówi Tasha.

Jess odczytuje wiadomość. Tylko sprawdzam co u Was. Wszystko okej? - pisze Ethan. Jess mu odpisuje: Tak. Skoczymy po jakieś przekąski.

- Lepiej chodźmy zanim wróci - mówi.

- Mógłby nam pomóc - mówi Tasha.

- Przejął się tą sprawą z reliktem. Jeśli dowie się o Orenie i porywaczach to będzie tylko gorzej - mówi Jess - trzymajmy się planu z FBI.

- Nie pamiętam, żebym się na niego zgodziła - mówi Tasha i wychodzi za Jess - zgodziłam się?

*Kilkanaście minut później*

- Zaufaj mi, pomogą nam odzyskać Orena - mówi Jess.

- Zgodzę się, ale pod warunkiem, że powiemy im jak najmniej - mówi Tasha.

- Będą potrzebowali szczegółów - mówi Jess.

- Ale nie wszystkich - mówi Tasha - naprawdę chcesz powiedzieć amerykańskiemu rządowi, że ukradłaś cenny relikt z loży masońskiej?

- Nie ukradłam. Znalazłam - poprawia ją Jess - chodźmy.

Tymczasem Ray siedzi w swoim, cholernie drogim, aucie i obserwuje je. Wyciąga telefon i dzwoni.

- Halo, Karina? No, śledzę je cały ten cholerny czas - mówi - teraz weszły do FBI.

- Dowiedz się po co i daj mi znać - mówi Karina.

- Tak jest - mówi Ray i się rozłącza.

*Chwilę później*

- Chwileczkę, drogie Panie. Powoli i po kolei. Muszę to wszystko wpisać - mówi agentka Ross, agentka przydzielona do zgłoszenia.

- Powtarzamy, po raz nie wiem który, pewna kobieta porwała naszego przyjaciela i żąda za niego okupu - mówi Tasha - a jakby tego było mało, dzień wcześniej w pracy mojej koleżanki pojawili się "niby agenci FBI" i zażądali "niby tajemnicy państwowej". I jeszcze do tego była tam dyrektor Interpolu.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 18 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Wojna o Pan-Amerykańskie dziedzictwoWhere stories live. Discover now