Rozdział 3

9 1 0
                                    

*5 lat później, 2001 rok, Rosja*

- Alieva! - po korytarzach Czerwonej Sali rozdziera się głos siwowłosej kobiety.

Wołana dziewczyna, Karina Alieva, blondwłosa i niebieskooka 18-latka, podbiega do niej szybkim krokiem.

- Jesteś w końcu. Chodźmy. Dyrektor Dreykov czeka - mówi starsza kobieta.

Karina podąża za kobietą. Po kilku minutach marszu znajdują się pod wielkimi hebanowymi drzwiami. Te nagle się otwierają i obie wchodzą do środka. 

- Proszę, proszę, proszę. Madame B, jak zwykle zachwycasz mądrością - mówi mężczyzna, który wydaje się być rówieśnikiem siwowłosej.

- Dziękuję Dyrektorze - mówi Madame B - Karina, podejdź.

Karina powoli podchodzi do Dreykova. 

- Mam dla Ciebie zadanie. Zadanie, które pozwoli Ci stać się prawdziwym postrachem świata. Najbardziej bezwzględną Czarną Wdową - mówi Dreykov - ale najpierw musisz je wykonać.

- Co mam zrobić? - pyta zaciekawiona Karina.

*Kilka dni później, Meksyk*

Karina zbliża się do domu swojej ofiary. Widzi jak jest trawiony przez ogień.

- Widzę, że ludzie Salazara sami się zabijają - mówi pod nosem i wysiada z auta. 

Wchodzi do domu swojej ofiary i szuka swojego celu. Pod gruzami widzi też innego mężczyznę, bruneta, koło 30-stki. Kilka kroków później podchodzi do drugiego mężczyzny, brązowowłosego Latynosa koło wieku drugiego bruneta. Ten zaczyna się przebudzać z chwilowej nieprzytomności. Następuje kilka strzałów.

*Następnego dnia, Rosja*

Karina podchodzi do biurka Dreykova i rzuca mu woreczek foliowy z dowodem w środku: uciętym palcem. Dreykov podnosi głowę. Podnosi woreczek i przygląda się zawartości.

- Nie żyje? - pyta.

- Bez wątpienia - mówi Karina. 

- Ktoś Cię widział? - pyta Madame B.

- Nie - mówi pewnie Karina.

- Na pewno? - dopytuje Madame B.

- Na 100%. Prócz mnie w domu było jeszcze 2 innych mężczyzn, jeden spalony żywcem, a drugi martwy pod gruzami - mówi Karina - zresztą ktokolwiek by tam wszedł, zginąłby. Kiedy tam przybyłam, dom zamieniał się w popiół.

- Salazar? - pyta Madame B Dreykova.

- Skoro Rios zdradził i jego, nie jestem zdziwiony. Dziwię się tylko, że dał radę dwóm mężczyznom, a nie kobiecie - mówi Dreykov.

- Tacy ludzie jak Rios nie doceniają kobiet, Dyrektorze - mówi Madame B.

- Racja - mówi Dreykov - całe szczęście, ja doceniam. Zachowaj to, Karina. Twoje pierwsze trofeum.

Podaje jej woreczek foliowy.

- Przygotować ceremonię. Będę osobiście - mówi Dreykov do Madame B.

- Oczywiście Dyrektorze - mówi Madame B - idziemy Karina.

Obie wychodzą z jego gabinetu.


PS. Postacie Madame B i Victora Dreykova oraz Czerwona Sala nie należą do mnie tylko do Marvel Studios. Ja je tylko pożyczyłam do celów stworzenia tła postaci.

Wojna o Pan-Amerykańskie dziedzictwoDonde viven las historias. Descúbrelo ahora