Urodziny

32 2 0
                                    

__.7.__

Obudziłam się wcześnie rano i odrazu wstałam. byłam podekscytowana. Naprawdę, naprawdę podekscytowana. Dzisiaj są moje urodziny. Dzisiaj kończę 16 lat. Chciałam ten spędzić jak najlepiej. Bez przejmowania się tym wszystkim co się dzieje dookoła. Na 8 musiałam iść do pracy, ogarnęłam się i poszłam. Kończyłam dopiero o 19. Zazwyczaj w piątki mieliśmy ruch. Cieszyłam się z tego powodu, im więcej klientów, tym więcej kasy. Poszłam więc do pracy.

Pov: JJ
- Dobra ludzie moja siora kończy dziś 16 lat. Trzeba zorganizować jej imprezę niespodziankę.
- Do której siedzi w pracy ? - spytała Kie
- 19
- Dobra, pójdę wtedy ją odebrać. Nic jej nie zdradzę powiem jej żeby się ubrała jakoś ładnie i że spędzimy babski wieczór. Będziemy świętować.
- Zajebisty pomysł kie.
- No dobra, imprezę zorganizujemy na plaży, bardzo kocha plażę- wypowiedział się JB
- Pope pojedzie z Kiara ogarnąć jedzenie i coś do picia, Ja z JB ogarniemy resztę, ludzi i przygotujemy na plaży.
- Dacie sobie radę, to ma jakoś wyglądać może ja się tym zajmę?
- Kie uwierz im są dorośli dadzą radę - powiedział Pope.
- no dobra to ruszamy, trzeba ogarniać nie mamy za dużo czasu.

Tak jak było wcześniej ustalone rozdzieliliśmy się.
Pojechałem z chłopakiem na plażę. Ogarnęliśmy trochę leżaków, stolików udekorowaliśmy ją różnymi lampkami.
- będzie zachwycona- odezwał się szatyn
- no jasne że tak, przynajmniej na jakiś czas zapomnie o tej sytuacji.

Napisaliśmy jeszcze do ludzi żeby wbijali na imprezę urodzinową na plaży.

Pov: Mac

W końcu kończyłam pracę, był spory ruch. Wychodziłam już z restauracji aż nagle zobaczyłam Kie??
- Hejka, wszystkiego najlepszego- przytuliła mnie
- O boże zapomniałam totalnie.
-Nie martw się zorganizowałam dla nas babski wieczór. Teraz wracamy do domu pójdziesz się ogarnąć, założysz jakąś fajną kieckę i ruszamy.
Byłam totalnie zaskoczona pomysłem dziewczyny. Spodobało mi się. Wróciłyśmy do domu, na szykowanie się zeszło mi jakoś pół godziny.
-Jestem gotowa
- Idealnie, wyglądasz ślicznie
-Dziękuję Kie

Przez całą drogę rozmawiałyśmy z dziewczyną. Opowiedziała mi swój plan który wymyśliła na ten wieczór. Podała mi apaszkę.
- Załóż ją teraz, za chwilę będziemy na miejscu
- Kie mój makijaż się cały zmyje
- uwierz mi będzie warto
Bez żadnego problemu założyłam apaszkę na oczy. Dziewczyna złapała mnie za ręce i gdzieś prowadziła. Nie wiedziałam gdzie jestem dopóki nie poczułam piasku pod stopami. Nagle dziewczyna zdjęła mi opaskę z oczu i zobaczyłam to wszystko. Przygotowali mi imprezę urodzinową. Wzruszyłam się, kochałam tych ludzi. Byli moją rodziną. Spojrzałam na to wszystko. Było idealnie, jedyne o czym marzyłam to nie martwić się dzisiaj niczym.

- To wszystko dla mnie?- spytałam
-No tak głuptasie- odpowiedział Maybank
- dziękuję wam bardzo, nie spodziewałam się czegoś takiego- przytuliłam ich mocno.
- No dobra długo tak jeszcze będziemy? zaczynamy zabawę!!!!- Krzyknął Pope.
Pope był taki podjarany, zazwyczaj nie wyrywa się do imprezowania a tu proszę takie coś.

~~~~~~
Byłam już delikatnie wstawiona, no dobra mocno. Ale nie dziwię się, wypiłam taką ilość alkoholu że chyba nigdy nie byłam w takim stanie. Ale czułam coś takiego dziwnego, coś takiego że mogę sobie na to pozwolić. Poszedłem po kolejnego drinka. No i dałam znać o tym jak bardzo przesadziłam z piciem. Mój cały drink poleciał na jakiegoś chłopaka, nie moja wina że ktoś w takim miejscu położył jakieś drewno.
- Przepraszamm bardzo, ja nie chciałam- odezwałam się do chłopaka.
- Tobie już chyba starczy- odpowiedział chłopak
- Właśnie jeszcze nie, za mało- powiedziałam radosna
- Oddaj kubeczek- chciał zabrać mi kubeczek, ale ja się nie dałam. Zaczęłam biec w stronę wody.
Chłopak nie odpuszczał i biegł za mną. Weszłam po kolana do wody.
- I co teraz już mi nie zabierzesz - krzyknęłam do niego
- Mac kurwa !!
- No co, w końcu czuję że żyję. Nie zepsuj mi tego mam dzisiaj urodziny- Nagle poczułam jak łapie mnie za rękę i próbuje wyciągnąć na ląd.
- Kurwa no zostaw mnie, chce popływać!!
- Ale nie będziesz, zmoczysz całą sukienkę.
Wtedy przyjrzałam się bardziej chłopakowi. Co on tu robił??
- O kurwa, wypierdalaj. Idź sobie, zostaw mnie. Myślę że już spierdoliłeś mi wystarczająco życie.
Rzuciłam w blondyna kubkiem i ominęłam go. Najlepszym rozwiązaniem było teraz podejść do ludzi. Zaczęłam szukać JJ'a.
- Mac czekaj
- Spierdalaj Rafe!!!

- Co jest młoda ?- spytał szatyn
- Serio ? Zaprosiliście go tutaj po tym wszystkim
- Kogo ?
- No JB, właśnie spotkałam się z Cameronem. Co on tu robi??
- Nikt go nie zapraszał, a przynajmniej ja nic nie wiem.
- JJ
- Co z nim ?
- Gdzie jest ? Gdzie jest JJ, przysięgam że go zabije.
- Ej ale spokojnie
- Maybank wiesz gdzie go szukać ?
- Tam- wskazał mi palcem- siedzi i zarywa pewnie do jakiś lasek
- No u niego to codzienność, ciekawe kiedy znajdzie sobie tą jedyną. Dobra lecę
- Mackenzie może zostań, załatwisz z nim to jutro
- Nie mogę, muszę teraz. Zrozum to
- No dobra wrazie co będę tu czekał
- Dzięki, jesteś najlepszy!- krzyknęłam i poszłam w stronę brata

- Maybank kurwa jesteś normalny ?- odezwałam się ale po tym co zobaczyłam, zamknęłam się
- Ty i Kie ?? O kurde nieźle
- Mac to nie tak jak myślisz - powiedziała mulatka
- No chyba dobrze myślę
- Zrozum ..- zaczął brat ale mu przerwałam
- JJ to ty zrozum, nie mam nic przeciwko a wręcz się ciesze. Ale macie mi obiecać że żadne z was nie zrani drugiego. Bo was uduszę. A teraz wracając do mnie. Jak mogłeś go tu zaprosić ?!!!- spojrzał w kierunku imprezy
-  z jednej strony nie chciałem, ale wiedziałem że musicie sobie coś wyjaśnić. Wiem jak wam na sobie zależy. Chciałam coś powiedzieć ale wtrąciła się dziewczyna
- Kochacie się, musicie pogadać i wyjaśnić wszystko
- No wy chyba czegoś nie rozumiecie. Ja nie chce tego wyjaśniać. stało się i nikt tego nie cofnie. Nie miałam ochoty ciągnąć dalej tego tematu. Wróciłam do JB. Uśmiechnął się na mój widok, ja w sumie na jego też.
- Wracamy do domu ??- spytał nagle, skąd wiedział. Czyta mi w myślach.
- Chciałam zapytać o to samo.
- No to idziemy.
Szliśmy już w stronę domku chłopka. Zrobiło się zimno, cała się trzęsłam. Szatyn chyba to zauważył bo po chwili zarzucił na mnie swoją koszulę
- trzymaj
- dziękuję, chyba wszytko już powoli ze mnie schodzi - zaśmiał się na moje słowa
- oj chyba tak

Weszłam do domu, pierwsze co zrobiłam to położyłam się do łóżka. Stanęło na tym że nasza dwójka poszła spać, a reszta nadal zajebiście się bawiła na mojej imprezie urodzinowej. Wstałam rano. Podeszłam do lustra, mało co nie pękło. Wyglądałam koszmarnie, makijaż rozmazany włosy rozwalone no po prostu istna tragedia. Pobiegłam się szybko ogarnąć i wyszłam się przejść.

———————
Mam nadzieję że będzie okej. Końcówkę pisałam już na szybko w nocy, abyście nie musieli dłużej czekać. Teraz ogólnie kolejne części mogą pojawić się rzadziej, ale postaram się pisać jak będę miała czas. Dzisiaj zabiorę się jeszcze za kolejną. Mam nadzieję że się spodoba ta część. Pisze w nocy więc mogą pojawić się jakieś błędy za które przepraszam. Do zobaczenia 😘

Czy dam sobie radę ? |RAFE CAMERON|Where stories live. Discover now