1 - P̶r̶e̶z̶e̶n̶t̶ u̶r̶o̶d̶z̶i̶n̶o̶w̶y̶

417 17 10
                                    

𝑳𝒖𝒊𝒔:

- Naprawdę on jest dla mnie? - Nie mogłem uwierzyć że ojcowie dali mi taki prezent. A ja kończę dopiero 18 lat! - Dziękuję. - Zawiesiłem się na szyi taty. - Dziękuję tato. Dziękuję tatusiu.

Miałem dwóch ojców a by ich rozróżnić gdy zostałem adoptowany wymyśliłem ,że do jednego będę się zwracał tato a do drugiego tatusiu. Ośmioletni ja gdy został adoptowany nie pomyślał że to obcy ludzie. Chciał mieć rodziców. I mówić do nich mamo i tato. Nie kazali mi do siebie mówić tato.
Ale sam chciałem. Miesiąc później byli dla mnie tatą i tatusiem.

Oczywiście czasem mówię po prostu po imieniu. Ale oni wola gdy mówię tato. Ja też właściwie tak wolę.

Dostałem niewolnika. Chłopaka który jako pierwszy mnie polubił. Gdy byłem młodszy i chodziłem z ojcami do pracy zaprowadzili mnie do strefy dzieci. Bym miał się z kim bawić. Nie zwracałem uwagi na to że jestem ich panem. Synem właściciela. Ale chciałem się po prostu pobawić. On był moim pierwszym i najlepszym przyjacielem. Eliot.

- A on nie miał być do zapłodu?

Niewolnicy do zapłodu polegają na tym że zapładniają dziewczyny także z dobrymi genami. A potem jest dziecko. Hodowla niewolników.
Niewolnictwo stało się legalne przez co zostały też stworzone przepisy dla niewolników. Można je policzyć na palcach jednej ręki ale są. Na przykład nie wolno porywać i zmuszać kogoś do pracy niewolniczej. Więc jak ktoś handluje niewolnikami tak jak ojcowie to musi być i hodowla.

- Miał ale stwierdziliśmy że to będzie dobry prezent dla ciebie. Z tego co mówiłeś nie zaprosiłeś nikogo.... Przynajmniej z nim będziesz mógł świętować. Oczywiście nie licząc nas...

To z nimi spędzałem każde urodziny. Wiedzieli że ciężko jest żyć w takim otoczeniu jak moja klasa czy w ogóle moi rówieśnicy. Już w domu dziecka byłem wyśmiewany. Przez to że zmieniałem rodzinę chyba z 5 razy. Nikt mnie nie chciał... Smaki się że mnie że tylko jestem wystarczający tylko dla gejów. W klasie też się że mnie śmieją z powodu orientacji i tego jakie miałem dzieciństwo... Tego że moimi opiekunami są osoby homoseksualne. Śmieją się że się zaraziłem...

Gdy byłem młodszy to tak na prawdę to Eliot bym moim jedynym przyjacielem. No i co z tego że moja 8-letnia głową nie zorientowała się że na początku został do tego zmuszony. Z czasem chyba mnie polubił... Tak mi się wydaje.

- dziękuję. - Przytuliłem ich jeszcze raz. A potem wziąłem go za smycz i zaprowadziłem do mojego pokoju.

Jeszcze kilka lat temu brzydzilem się ojcami.... A teraz. Sam mam niewolnika którego będę mógł wykorzystać do zabawy.

Pamiętam czas gdy dowiedziałem się o tym że jestem gejem... Wtedy nienawidziłem ojców bo nimi byli. A gdy się zorientowałem że jestem taki sam... Chyba bardziej wstyd nie może być...

Stanąłem na środku pokoju z smyczą w ręku. Szczerze. Nie wiem co się z takimi niewolnikami robi. Chłopaki stał przy mnie z spuszczoną głową. Czekał na rozkazy.

Wiem że moge zrobić z nim wszystko. I tak na prawdę mogę już teraz kazać posprzątać mój pokój albo rzucić go na łóżko i zacząć go gwałcić. Ale... Jakoś nie mogę. Nie chcę mu tak szybko robić przykrości. Jednak to mój przyja.... Właśnie. Czy to nadal przyjaciel? Nie rozmawialiśmy chyba z kilka lat... (Dokładnie to 2 lata.) On nadal mnie lubi?

- Eliot...? - Chłopaka od razu podniósł głowę i skierował na mnie wzrok. Te same błękitne oczy co kilka lat temu. Patrzą na mnie z obawą... Nie widziałem gorszego widoku. Osoba której na mój widok rozjaśniały się oczy. Osobie która cieszyła się z naszych spotkań. Teraz ma strach i obawę w oczach. Już nie ma tych iskierek...

- T..tak panie? - Odezwał się. Przerażenie był z daleka słychać. Jedyne co usłyszałem to strach. Jeden wielki strach.
Bał się mnie... On się mnie bał. Tak bardzo chciałem by tego nie było. By mi się to tylko wydawało. Ale... Nie. Nie wydawało mi się.

- Eliot? Boisz się? - To jest bardzo głupie pytanie. Oczywiście że tak. Ale po prostu musiałem się spytać.

- Em... Nie panie. - Kłamał. - Niewolnik nie może się bać. - Chyba zrobiłem niezadowoloną minę bo po chwili dodał. - No może troszkę się boje panie. Ale tylko troszkę. - chwila ciszy. Czekał aż coś powiem. - Panie. - Dodał do swojej poprzedniej wypowiedzi.

Nie chciałem dalej prowadzić tej rozmowy to nie ma sensu. I tak będzie kłamać.

- Nie będę cię teraz gwałcić. Ani bić. Alex mówił że byłeś do zapłodu... Nie jesteś przygotowany. A tata Rem by mnie zabił za to że męczę cię już pierwszego dnia. Za tydzień najszybciej. - Nie chciałem mówić przy nim "tatuś" więc po prostu mówię tata. Albo po imieniu.

- Dziękuję panie. Postaram się być grzeczny panie.

- Wierzę że będziesz. Musisz. A teraz się nie bój. Idź się umyj tam jest łazienka. Oprowadzę cię a potem coś zobaczymy co można porobić...

- dobrze panie. Dziękuję. - po chwili był już w łazience. W tym czasie jak on się mył ja szukałem ubrań dla niego. By nie chodził nago po domu. Za dużo osób mogło by mieć przez to traumę...
Wszedłem do łazienki gdy miałem już coś znalezione.

- Tu masz ubrania. Koszulka. Na mnie jest za duża więc ci wszystko zasłoni. - spojrzałem na niego. Kąpał się więc szyby były zaparowane. Ale było go jeszcze jako tako widać. Jest bardzo wychudzony. Kruchy więc koszulka będzie wszystko zasłaniać. Ciężej mi było znaleźć coś jeszcze. Coś co będzie pasować.... - bokserki. Chyba będą pasować. No i spodenki. Jest ciepło będzie dobrze. Najwyżej zwiąże cię dookoła sznurkiem.

- Dobrze panie. Dziękuję panie. - Po tych słowach wyszedłem. Usiadłem na łóżku i czekałem.

Dziś jest dzień dla mnie i dla Eliota. A jutro... "Dla rodziny". W tym przypadku nie chodzi mi już tylko o ojców. Ale też o ich rodziny. Ciocię Magdę, wujka Kubę i resztę.

- Już... Już jestem panie. - spojrzałem na niego. Wyglądał jakby miał sukienkę. Koszulka jest całkiem za duża. A resztę ubrań trzyma w ręku.

- Wyglądasz jakbyś miał sukienkę. - Zaśmiałem się. - A reszta?

- Reszta ubrań jest za duża panie.

- Bokserki też?

- Mhm... - Kiwnął głową. Wstałem z łóżka i podszedłem.do niego. Od razu spuścił wzrok. Nawet gorzej... Cofnął się do tyłu o krok.

- Oddaj. Będziemy musieli iść na zakupy.

Przyjaciel z dzieciństwa  𝑌𝑎𝑜𝑖Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ