38. Aura potrafi oślepić

Start from the beginning
                                    

– Jesteś świetną aktorką, babciu – zaśmiałam się zestresowana, wypijając na raz połowę zawartości kubka.

– Mówię poważnie. Ani niczego nie kupowałam, ani nie wchodziłam do Twojego pokoju – powiedziała półszeptem, wzrok utkwiwszy w stole.

– Te pomysły Ruby. Ciekawe co tym razem wymyśliła – zaśmiałam się pod nosem, kręcąc delikatnie głową. – A mówiłam jej, że niczego nie potrzebuję.

– Tak. Każdy wie, jaka jest nasza kochana Ruby – odparła pustym głosem.

Co tym razem wymyśliła Ruby? Absolutnie nic, bo to z całą pewnością nie była jej sprawka. Spędziłyśmy razem dosłownie każdą chwilę. Nawet, kiedy była w łazience, musiałam stać na korytarzu, bo bała się, że któryś z chłopaków otworzy jej drzwi. A to oznacza...

Ktoś z przyjaciół dał mi prezent, lub ktoś z nieprzyjaciół był w moim domu.

– Czyli miałaś to zostawione w swoim pokoju po ognisku? – Zapytała zdziwiona Ruby, gdy w poniedziałek rano jechałyśmy do szkoły.

– Aha.

– I to nie Twoja babcia?

– Aha.

– I prawdopodobnie nikt z naszych znajomych?

– Aha.

– Czyli twierdzisz, że kiedy my spędzaliśmy zajebiście miły czas przy ognisku, ktoś zajebiście niefajny wszedł do Twojego domu?

– Właśnie tak – przytaknęłam prawdopodobnie trzydziesty raz w przeciągu ostatnich pięciu minut.

– Przecież to nie ma sensu – drapała się zakłopotana po głowie, gdy stanęłyśmy na czerwonym świetle.

Tak, dla Ruby i całej reszty zapewne będzie to bez sensu. Bo nie mają o niczym pojęcia.

Nie wiedzą o kopercie. O braku aktu urodzenia. O ostatnich słowach Simona. O niczym.

Nikomu nic nie powiedziałam. Wciąż to w sobie tłumię. Próbuję zdusić w zarodku. Kiedy powie się coś głośno, zaczyna to nabierać innego znaczenia. Zaczyna być rzeczywiste. Nie chciałam, żeby którakolwiek z tych rzeczy była rzeczywista.

– Najmniejszego – wydusiłam z siebie stłamszonym głosem.

– Swoją drogą... Ostatnio nie wyglądasz najlepiej – Stwierdziła Ruby, kiedy szłyśmy już szkolnym parkingiem w kierunku budynku.

– Nigdy nie wyglądałam lepiej – odparłam obojętnie.

– Dobrze wiesz, że to nieprawda. Jesteś prześliczna, ale ostatnio zmizerniałaś. Coś się dzieje? – Zapytała zmartwiona.

– Wszystko w porządku. Tylko trochę gorzej sypiam – odparłam wymijająco.

– To przez zawody? Stresujesz się? – Dopytywała dalej.

Chciałabym wrócić do czasów, kiedy to zbliżające się zawody były moim największym zmartwieniem. W obecnej sytuacji nawet o nich nie pamiętam. Coraz częściej zastanawiam się, czy powinnam w nich startować.

– Wiesz, jak to wszystko na mnie wpływa – odpowiedziałam, udając zestresowaną.

– Niczym się nie przejmuj. Jestem ciągle przy Tobie – odpowiedziała znacznie radośniej, zarzucając mi ramiona na szyję, po czym złożyła na policzku soczystego buziaka.

– Cześć, dziewczyny – przekraczając drzwi wejściowe, usłyszałyśmy obok znajomy głos.

– Proszę, proszę. Ktoś w końcu nauczył się witać w normalny sposób – odpowiedziałam, patrząc kpiąco na Ivana.

TIME of lies | ZOSTANIE WYDANE Where stories live. Discover now