Eleno,|
Przepraszam, ale musiałam to zrobić. Nie mogłam wrócić do ojca, a to by nastąpiło. Nie szukaj mnie. Obiecuję, że nic sobie nie zrobię, ale proszę nie szukaj mnie. Wiedz, że nadal cię kocham i nie chcę ci sprawiać przykrości, ale muszę zniknąć. Muszę to zrobić, rozumiesz? Nic dobrego mnie tu nie czeka. Nie umiem spojrzeć na Adriena, nie dam rady mu wybaczyć. Czuję się jak ostatnie gówno. Mogę obiecać, że jeszcze się spotkamy. Proszę tylko o to byś zachowała to dla siebie. Powiedz ojcu, że nie żyję. Tak będzie łatwiej. Skontaktuję się z tobą jak tylko będę mogła. Mam nadzieję, że mnie zrozumiesz i uszanujesz moją prośbę.
Kocham cię, Larissa.

Złożyłam kartkę na pół i schowałam pod poduszkę. Miałam dużo czasu, ale chciałam to zrobić puki mogłam.

Oby Adrien sobie o mnie nie przypomniał. Mam nadzieję, że ten list trafi do Eleny, a nie do niego. Nie chcę mu się tłumaczyć. On powinien wiedzieć czemu to zrobiłam.

Opadłam na poduszki i załkałam. Czuję się beznadziejnie i okropnie. Jedynie moja siostra mnie tu trzyma teraz. Mam wrażenie, że wszystkie uczucia do bruneta wyparowały, gdy go zobaczyłam. Nie miał prawa tego zrobić. Podobno mnie kochał... chciałam móc go zrozumieć, ale nie potrafiłam. Mógł mi powiedzieć. Zamiast tego zrobił to w najgorszy możliwy sposób.

- Skarbie? - uniosłam na niego wzrok - Nie chcę psuć chwili, ale... Wiem kto zamordował Vivi i wiem też, że ta osoba chce zabić i mnie. Ja nie chcę dla was takiego życia - pokiwałam głową - A żebym miał spokój w tym temacie postanowiłem coś zrobić. Skarbie za tydzień odbędzie się bal. Pójdziesz ze mną, dobrze?

Co on chce zrobić?

- Co ty chcesz zrobić?

W mojej głowię krążyły już najgorsze myśli. Po co bal? Nie może po prostu się przeprowadzić? Uciec?

- Spokojnie - złapał moją dłoń - Nic mi nie będzie.

Jak mogłam być taka głupia i nie pytać? Wierzyłam mu, że tak będzie. Nie dopuszczałam do sobie innej opcji. W końcu miał córkę, ona nie mogła stracić obojga rodziców. Jej życie już i tak nie było proste. Miałam tylko nadzieję, że będzie lepszym ojcem niż mężem.

Nagle mój telefon dał o sobie znać. Westchnęłam na widok kolejnej wiadomości od Adriena.

Adrien: Porozmawiajmy.

Adrien: Proszę cię

Adrien: Nie chcę cię stracić.

Adrien: Kocham cię

Adrien: Błagam, daj mi to naprawić.

Nie odpisałam. Nie miałam na to siły. Byłam cholernie tym wszystkim zmęczona. Chciałam już tylko stąd zniknąć. Uciec od niego. Uciec od kolejnego potwora. Adrien był dużo gorszy od Alehio. Żadna krzywda fizyczna nie boli jak ta psychiczna. Blizny na plecach nie umywają się nawet do tych na sercu.

Dałam mu już drugą szansę. Zmarnował ją. Nie zamierzam czekać i liczyć, którą wykorzysta.

Kolejna wiadomość pojawił się na ekranie. Tym razem nie od bruneta.

Daniello: Będę jutro rano. Bądź gotowa.

Jeśli dobrze pamiętam to Elena przyjedzie jutro popołudniu.

Mam nadzieję, że wszystko się uda.

****

Pielęgniarka przyniosła mi kolację i wyszła. Było już ciemno. Z każdą chwilą, coraz bliżej rana czułam się dziwnie. Jednocześnie czułam ulgę, że już więcej go nie zobaczę, ale czułam do siebie żal, że nie mogłam zabrać ze sobą Eleny.

- Riss? - jak poparzona podniosłam się do siadu. Mój wzrok spoczął na brunecie w drzwiach. Patrzył na mnie niepewnie. Wyglądał jak wrak człowieka. Ubrany w pomiętą koszulkę i dresy tylko podkreślał swój stan. Jego włosy były roztrzepane bardziej niż zwykle.

Miał już nie wracać...

- Adrien... co ty tutaj robisz? - odbił się od framugi drzwi. Podszedł bliżej, stanął przed łóżkiem i dopiero teraz zauważyłam łzy w jego oczach. Bez słowa padł na kolana. Spuścił głowę. Złapał moje dłonie w swoje i splótł nasze palce - Adrien... - uniósł głowę. Słone krople płynęły z jego oczu przez co jego zielone tęczówki wyglądały na szklane. Patrzył na mnie z nadzieją.

- Błagam, nie zostawiaj mnie. Daj mi ostatnią szansę - jego głos się łamał. Zacisnęłam usta w wąską kreskę - Zrobię wszystko, tylko mnie nie zostawiaj, ja cię kocham.

Nie wiedziałam co o tym sądzić.

- Nie dam ci odejść, jestem za bardzo samolubny...

- Bym była szczęśliwa - dokończyłam za niego - Nie dasz mi odejść, bo co? Bo masz jakieś chore wyobrażenia...

- Bo cię kocham. Po raz pierwszy czuję to tak mocno.


______________

Boli....

Poprawiajacie moje błędy<3

Do następnego ✿

(Ps. Najprawdopodobniej za tydzień)

I Never Stop Dreaming About UsWhere stories live. Discover now