ROZDZIAŁ II PODEJRZANIE DOCIEKLIWY KOLEGA Z ŁAWKI cz.II

59 14 53
                                    

- Oszalałaś?! - zawołała Alex.

- Ciszej... - poprosiłam. - Nie wyspałam się dzisiaj.

- Czemu mu odmówiłaś?! - Ani myślała spuścić z tonu. Wyglądała na zawiedzioną do głębi.

Westchnęłam przeciągle.

- A ty co o tym sądzisz, Kristian?

Chłopak poprawił się na krześle i ze zdenerwowaniem obejrzał przez ramię, jakby sprawdzał, czy nikt nie podsłuchuje.

- Dobrze zrobiłaś. Ten cały Christopher to kawał gbura. I wydaje mi się, że cię śledzi. To nie przypadek, że gdziekolwiek się udasz, wszędzie pojawia się on.

Siedzieliśmy przy okrągłym, białym stoliku w części stołówki znajdującej się na dworze. Słońce ogrzewało mi ramiona, pobudzając mnie do działania i przypominając o uciekającym lecie. Skrzyżowałam spojrzenia z przyjacielem.

- Dokładnie o tym samym pomyślałam. Czego on może ode mnie chcieć?

Victoria jak zwykle tkwiła w wirtualnym świecie swojej komórki, ale nie wątpiłam, że uważnie śledziła przebieg rozmowy. Przy dźwięku powiadomień z messengera oznajmiła:

- Bez przesady, ludzie, jakiś chłopak ze szkoły nie może być mordercą.

- Albo dobrze się ukrywa - mruknął Kristian.

- Zazwyczaj szukasz dziury w całym, ale dziś wyjątkowo się z tobą zgadzam. - Ugryzłam kanapkę, próbując magicznie sprawić, żeby choć odrobinę bardziej mi smakowała.

- Wydaje mi się, że szukanie dziur to twoja specjalność - wytknął mi.

- A niby...

- Uwaga, wszyscy! - Alex przywołała nas do porządku. - Nie popadajmy w panikę. Według mnie najlepszym sposobem na przejrzenie tajemniczego Christophera jest po prostu pójście na tę imprezę. A ja chętnie potowarzyszę naszej Belle. - Uśmiechnęła się, usatysfakcjonowana.

- Może mogłabym mu zadać więcej pytań... - zaczęłam niepewnie.

- To absolutnie wykluczone - powiedział w tym samym czasie Kristian.

- Ja jestem druga chętna do pojawienia się tam - dodała Vic.

Kristian przybrał niezadowoloną minę.

- Nie ma mowy, dziewczyny! Nie puszczę was tam samych.

- Świetnie! To idziemy wszyscy. - Alex uśmiechnęła się szeroko.

- Na pewno chcesz tam iść? - zapytałam go. Nie chciałam, żeby robił coś tylko i wyłącznie z troski o nas. Kristian może i umiał dopiec, ale tak naprawdę gotów był skoczyć za nas w ogień i poniekąd obawiałam się, że to właśnie ma zamiar zrobić.

- Nie mam wyjścia. Wszystko to wydaje mi się jakieś podejrzane.

- Jeśli nie odkryjemy niczego po godzinie, zmywamy się - obiecałam. Spojrzałam prosto w jego niebieskie oczy, mówiąc to. Doskonale zdawał sobie sprawę, jak trudny jest dla mnie taki kontakt wzrokowy i że nie potrafiłabym go nawiązać, kłamiąc.

- I wszyscy są szczęśliwi - podsumowała Victoria.

Przymknęłam powieki. Czy to na pewno dobra decyzja? Byłam po części odpowiedzialna za przyjaciół. Czułam w kościach, że tego wieczoru coś się wydarzy. Ale co?

***

Złapałam Christophera przed następną lekcją, kiedy wchodził do klasy. Z końca korytarza bez problemu mogłam zauważyć jego prawie białe włosy. Zastąpiłam mu drogę.

Znaki Dusz. Odrodzenie [W TRAKCIE ZMIAN]Where stories live. Discover now