Prolog

228 18 1
                                    

Drogi Jamesie,
To zapewne ostatni liścik, który ode mnie dostaniesz. Nie wiem jak zareagujesz na moje słowa. Z resztą nawet nie wiem czy cię znam. Może to sprawi ci ulgę, kto wie? Może przeczytasz go przy kolegach i wspólnie będziecie się cieszyć moim odejściem? Mogłam powiedzieć ci to w twarz. Powiedzieć wszystkie słowa, które we mnie były i które mnie tak bardzo niszczyły. Ale jestem tchórzem. Jestem wielkim tchórzem i zamiast krzyczeć do ciebie to co siedzi mi głowie,muszę to wylać na kartkę. James, byłeś moim przyjacielem. Od początku coś mi się w tobie spodobało. Byłeś taki otwarty, towarzyski, byłeś sobą. Nikt inny tak bardzo mnie nie zaskoczył, jak ty. W moich oczach rosłeś. Pomagałeś mi bardzo. Nawet w pewnej chwili się w tobie zakochałam i sam o tym wiesz. Chciałam pójść za tobą w ogień, przytulać się godzinami i razem spędzać całe dnie. Jak mogłeś mi to zrobić? Jak mogłeś się bawić moimi uczuciami? Wiesz jak bardzo to bolało? Godzinami ryczałam w poduszkę, myśląc co dalej będzie z nami. A ty, tak po prostu wszystko spieprzyłeś. Nie dostanę niestety już odpowiedzi. I nie mówię, że specjalnie przez ciebie tak postąpiłam. Po prostu przerosła mnie ta sytuacja. Chce ci życzyć szczęścia i żebyś spełniał marzenia. Niezależnie od tego, czy wydarzy się jakaś przykra rzecz. Życzę ci tego i mam nadzieję, że nie zmarnujesz żadnego swojego dnia na pierdoły.
Kocham cię
Lily

Słońce Naszą NadziejąDonde viven las historias. Descúbrelo ahora