Rozdział 12

31 2 0
                                    

Pov Rafał
Od samego początku dnia zastanawiam się czy dać Grodziec kwiaty na dzień kobiet, który wypada dzisiaj. Po kilkunastu minutach zdecydowałem, że dam jej ten jeden bukiet. Jak wszyscy to wszyscy. Kiedy byłem już gotowy do pracy, założyłem buty i kurtkę, po czym wyszedłem z domu, wcześniej zabierając ze sobą portfel i telefon. Byłem ubrany w czarne dżinsy i białą koszulę. Dziś jest wyjątkowe święto, dlatego nie wypada iść w bluzie i dresach. W drodze na komendę, zajechałem do kwiaciarni i kupiłem cztery bukiety czerwonych róż. Wchodząc do budynku przywitałam się z kolegami, którzy właśnie jechali na patrol. Udałem się do recepcji, gdzie była Aldona.

- Cześć. Wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet.- powiedziałem wyciągając rękę z bukietem.

- Dziękuję.

Porozmawialiśmy trochę i zacząłem iść w stronę biura Agaty i Potocznego. Szef przydzielił im jeden gabinet, więc muszą się dogadać. Zapukałem do drzwi i wyszedłem do środka.

- A coś ty się tak wystroił?- zapytał Andrzej przerywając wypełnianie raportów.

- Dzisiaj dzień kobiet. Wszystkiego najlepszego.- powiedziałem wręczając Agacie bukiet.

- Dziękuję.- odpowiedziała i mnie uściskała.

- Odbijasz mi dziewczynę.- zaśmiał się Potoczny.

- Nie jestem twoją dziewczyną.

- Dobra. Ja się zmywam. Muszę jeszcze dać reszcie dziewczyn kwiaty. Do później.- pożegnałem się i wyszedłem.

Stanąłem przed drzwiami do gabinetu Majcher. Zapukałem niepewnie i po usłyszeniu charakterystycznego proszę, wszedłem do środka. Stałem przypatrując się dokładnie koleżance. Czekałem aż zwróci uwagę na to jak jestem ubrany. Może wtedy się dowie jakiś dziś dzień.

- A na co ci ta koszula?- zapytała lekko zdezorientowana.

- No nie mów mi, że nie wiesz jakie dziś święto.- powiedziałem lekko przechylając głowę na bok.

- No normalny dzień. Czekaj. Dziś ósmy marca. Dzisiaj jest dzień kobiet!- krzyknęła na co ja podskoczyłem do góry.

- Dlatego z tej okazji chciałbym wręczyć ci kwiaty i życzyć wszystkiego co najlepsze.- powiedziałem klękając na kolano.

- Dziękuję ci bardzo.

- Chciałbym abyś zawsze była szczęśliwa i by na twojej twarzy zawsze gościł uśmiech, tak jak teraz.- powiedziałem i uśmiechnąłem się szczerze.

- Dla ciebie wszystko.- oznajmiła biorąc ode mnie bukiet czerwonych róż, po czym mnie mocno przytuliła i dała całusa.

Spojrzałem na ostatni bukiet, który miałem wręczyć ostatniej dziewczynie na komendzie. Gdyby nie pomoc Ady to możliwe, że nie dostała by tego prezentu. Tak jak ustaliłem udałem się do jej biura, po czym zapukałem i wszedłem.

- Wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet.- powiedziałem dając jej róże.

- Dziękuję.- powiedziała i mnie przytuliła.

Nie powiem tego głośno. Nienawidzę kiedy mnie przytula. Mam wrażenie jakby chciała mnie po prostu uderzyć. Znała niektóre elementy walk, dlatego bałem się, że jest w stanie coś mi zrobić. Nie miałem zamiaru z nią rozmawiać, więc wyszedłem zaczerpnąć świeżego powietrza. Z zamyśleń wyrwała mnie czyjaś ręka na ramieniu. Kiedy się odwróciłem, na mojej twarzy znów zawitał szczery uśmiech.

- Skończyłam już pracę. Wyskoczymy na jakiś spacer czy coś?- zapytał Majcher.

- Jasne. Jestem jak najbardziej za. Tylko najpierw chcę cię gdzieś zabrać.- oznajmiłem łapiąc jej dłoń.

- W porządku.

Postanowiliśmy się przejść. Miejsce gdzie chciałem ją zabrać nie było daleko, więc stwierdziłem, że swoje samochody zabierzemy później. Kiedy dotarliśmy do celu wyciągnąłem z kieszeni spodni chustę.

- Muszę zawiązać ci oczy.- powiedziałem widząc strach w oczach mojej towarzyszki.

- No dobrze.

- Nie bój się. To nie jest nic strasznego.- powiedziałem i wziąłem ją na ręce w stylu panny młodej.

- Powaliło cię? Puść mnie.

Gadała mi przez całą drogę. Nie mogłem się doczekać jej reakcji. Po dotarciu postawiłem ją z powrotem na ziemi i ściągnąłem opaskę. Byliśmy na dachu, a przed nami rozciągał się piękny krajobraz. Lasy i piękny zachód słońca to idealny moment bym mógł powiedzieć jej prawdę.

- Muszę ci coś powiedzieć.- oznajmiłem kiedy odwróciła się w moją stronę.

- Zamieniam się w słuch.

- Bo... kiedy miałaś stłuczkę przed komendą, a właściwie to wypadek, zdałem sobie sprawę, że nie jestem w stanie bez ciebie żyć. Czuję do ciebie coś więcej niż przyjaźń. Gdyby coś ci się stało nie wybaczył bym sobie. Nadajesz mojemu życiu sens. Chciałbym spędzić z tobą resztę życia.- po tych słowach mogłem dostrzec w jej oczach zdziwienie, strach i wzruszenie. Nie odpowiedziała mi ani jednym słowem tylko rzuciła się na szyję.

Staliśmy tak dobre kilka minut. Zaczynało się ściemniać, dlatego wróciliśmy po nasze samochody i wróciliśmy do domów. Byłem szczęśliwy, że mogłem wyznać jej to, co czuję. I to jeszcze w dzień kobiet. Wziąłem prysznic, przebrałem się w piżamę, zjadłem kolację i położyłem się na łóżku. Długo myślałem nad dzisiejszy dniem. Domyślałem się, że mogła się bać, bo nie tak dawno zerwała ze swoim byłym chłopakiem. Przekręciłem się na bok i zasnąłem.

Dzielnica Strachu || Prawda czy sen?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz