Rozdział 2

44 2 1
                                    

Pov Ada
Wstałam dużo wcześniej niż zazwyczaj. Mój budzik zadzwonił trzydzieści minut później. Ubrałam się w czarne dżinsy i białą koszulkę. Całość dopinały czarne adidasy. Kiedy byłam już gotowa, udałam się do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie. Kiedy zjadłam zrobiłam siebie kawę i wyszłam na taras. Usiadłam na krześle i zaciągnęłam się świeżym powietrzem. Chwilę później zadzwonił mój telefon. Wyciągnęłam go z kieszeni spodni i spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił Rafał. Odebrałam z niechęcią.

- Gdzie ty jesteś? Za dwadzieścia minut zaczynamy pracę.- po głosie mogłam wywnioskować, że jest zdenerwowany.

- Jak za dwadzieścia minut?- zdziwiłam się, bo pracę zaczynałam o ósmej.

- Spójrz na zegarek.- powiedział i się rozłączył.

Kiedy zdałam sobie sprawę, że do rozpoczęcia pracy mam tylko piętnaście minut od razu zabrałam kluczyki i telefon i najszybciej jak się dało pojechałam na komendę. Byłam pięć minut przed czasem. Wpadłam na komendę jak poparzona. Wzięłam mundur i szybko się w niego przebrałam. Wracając wpadłam na Grodziec.

- Co ty taka zabiegana dzisiaj?- usłyszałam po chwili pytanie.

- Jestem spóźniona.- oznajmiłam krótko.

- Dobra. Nie przeszkadzam. Do później.- powiedziała i zniknęła za rogiem.

Kiedy byłam już w biurze usiadłam na krześle i głośno wypuściłam powietrze. Chwilę później w pomieszczeniu pojawił się Nocoń. Postawił mi na biurku kawę i oparł się o szafkę stojąca obok. Siedzieliśmy w ciszy dobre kilkadziesiąt minut. Ciężko mi z nim pracować. Kiedy na niego spojrzałam wspomnienia z tamtego dnia uderzyły we mnie ze zdwojoną siłą. To nie powinno się zdarzyć. Czasu już nie cofnę. Muszę się z tym zmagać każdego dnia. Myślę, że on też.
Praca minęła nam bardzo szybko i sprawnie. Ciężko jest nam się dogadać. Kiedy wychodziłam z komendy było ciemno. Myślałam, że Nocoń już dawno pojechał do domu. Ale nie pojechał. Siedział na schodach wpatrując się w gwieździste niebo.

- Co tak siedzisz?- zapytałam siadając obok niego.

- Myślę.- odpowiedział krótko.

- Tamte wydarzenia nie dają ci spokoju, tak?- zadałam kolejne pytanie, ale w odpowiedzi dostałam kiwnięcie głową.

- Słuchaj. Ułóż sobie życie jak normalny człowiek. Znajdź sobie chłopaka i daj mi święty spokój. Ułożyłem sobie życie i niech nikt się w to nie miesza.- odpowiedział wstając.

Patrzyłam jak Nocoń znika w ciemności. Wstałam i zaczęłam kierować się w stronę samochodu. Wyciągnęłam kluczyki z kieszeni spodni i dwadzieścia minut później byłam już w domu. Wzięłam prysznic, zjadłam kolację i położyłam się na łóżku. Leżałam tak dobrą godzinę. Nastawiałam sobie budzik, przykryłam się kocem i zasnęłam.

Dzielnica Strachu || Prawda czy sen?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz