- Jak do tego doszło? - puścił go wreszcie, ale za nim mógł usiąść w fotelu, Liam przyciągnął go do siebie mamrocząc dobrze mieć Cię z powrotem.

Poklepał go po plecach i w końcu opadł na fotel nie dziwiąc się szczególnie, że Harry do niego dołączył, siadając tuż obok na podłokietniku. Louis starał się ukryć uśmiech, gdy na jego twarzy dostrzegł mały grymas z pewnością spowodowany spotkaniem obolałego tyłka z twardym meblem i zdawał sobie sprawę, że żadnemu z ich trójki to nie umknęło. Ale żaden z nich na całe szczęście tego nie skomentował.

- Właściwie dzięki Harry'emu.

- Oczywiście, że tak. - Zayn wywrócił oczami. - I może powinienem być zły, bo to my - wskazał na siebie i Liama - Twoi najlepsi przyjaciele powinni potrafić Ci pomóc, ale na niego - tym razem kiwnął głową w kierunku Harry'ego - naprawdę nie da się złościć. No spójrzcie tylko, to taka wyrośnięta kulka szczęścia. - od razu przeniósł spojrzenie na zarumienionego chłopaka, uśmiechając się i już odruchowo ujmując jego dłoń. - Więc.. wracając do ubiegłej nocy. Co takiego wydarzyło się, że nie miałeś nawet czasu, żeby z nami porozmawiać?

- Byliśmy na kolacji. - wyjaśnił. - A potem wróciliśmy do domu i..

- Pieprzyliście się. - dokończył dosadnie. - Gratulację, zajęło to jedynie jakieś dwa lata od ostatniego razu. - wyglądał na zniesmaczonego tym stanem rzeczy, ale ten grymas szybko zniknął z jego twarzy, zastąpiony ciekawością. - Czy teraz już oficjalnie mogę nabijać się, że jesteście najbardziej obrzydliwą parą na całym świecie?

Louis ponownie wywrócił oczami będąc pewnym, że niedługo dostanie przez to zeza.

- Otóż nie. - jak bardzo nie szło to w parze z faktem, że wciąż trzymał dłoń Harry'ego to było oczywiście prawdziwe. - Nie jesteśmy razem.

- Jezu Chryste. - wymamrotał zrezygnowany. - Ile jeszcze czasu i seksu potrzebujecie, żeby wyjąć głowy z tyłka i zdać sobie sprawę, że jesteście sobie przeznaczeni?

- Nie potrzebujemy czasu ani seksu - choć na to drugie słowo Harry chrząknął cicho jakby zupełnie się z tym nie zgadzając, co z pewnością było prawdą, bo chłopak był niewyżyty seksualnie i Louis o tym wiedział, ale w tym momencie postanowił zignorować - bo wiemy o tym.

- Więc?

- Louis po prostu chce się bardziej postarać i to okej. - podjął Harry, posyłając mu w między czasie uśmiech, który oczywiście odwdzięczył.

- Ostatni miesiąc nie był łatwy, a ignorancja i obojętność nie jest dobrym sposobem na rozpoczęcie związku, więc tak, muszę oczyścić swoje sumienie i zasłużyć na Harry'ego.

- Ma to sens. - stwierdził Liam. - Chociaż nie sądziłem, że jesteś aż takim dżentelmenem.

- No wiesz co. - udał oburzenie, przykładając dłoń do piersi.

- Według mnie to nie ma żadnego sensu. - wtrącił wciąż niezadowolony Zayn.

- Dla Ciebie sens ma tylko mazanie po płótnie i granie na konsoli. - tym razem to Liam wywrócił oczami, więc cieszył się, że w najbliższej przyszłości nie będzie jedynym w ich paczce z zezem. Z drugiej jednak strony doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co nadchodzi i dobrym pomysłem była natychmiastowa ewakuacja.

Poklepał Harry'ego po kolanie i kiedy ten przeniósł na niego spojrzenie, kiwnął głową w stronę kuchni, co chłopak odczytał bezbłędnie, podnosząc się i niezauważonym przemykając do znajdującego się obok pomieszczenia. Obaj wiedzieli, że sprzeczka w salonie nie potrwa zbyt długo, ale nasłuchali się ich tak wiele razy, że byli już znudzeni ich wzajemnym dogryzaniem sobie za o wiele lepszy pomysł uznając przygotowanie w tym czasie śniadania.

Fine LineWhere stories live. Discover now