— Dobra mała, jak chcesz to śpij, wiem, że jestem wygodny.- Michał znowu się zaśmiał po czym położył rękę na moich plecach.
Szturchnęłam go tylko lekko na jego komentarz, po czym zamknęłam oczy i powoli czułam, że zasypiam.

                            ***

Obudziłam się wcześnie rano na kanapie.
Tak samo jak ostatnim razem, kiedy się obudziłam, Michała już nie było. No cóż, nie byłam jakoś bardzo zszkowana.

Zrobiłam sobie dwa dni przerwy od pracy, ale chyba najwyższy czas znowu zacząć.
Wstałam, ogarnęłam się i siadłam do kompa.

Siedziałam znowu nad bitami, czas mnie naglił, bo premiera albumu miała być jeszcze w tym roku. To może się tak wydawać, że jest dopiero kwiecień i czasu jest dużo, ale pracę nad albumem potrafią trwać długie miesiące.

Za tydzień mieliśmy jechać w trasę przed albumem, same bilety wyprzedały się 2 dni po ich wystawieniu. Pierwszy koncert Multi miał grać w Łodzi, więc nie było to stosunkowo daleko od Warszawy, więc raczej mogłam pojechać, ale nad resztą się jeszcze nie zastanawiałam.

Z zamyśleń wyrwało mnie
powiadomienie z Messengera.
                           

                          16:10

Mrgh: siema Jula, możemy Ci się wpierdolić dzisiaj na chatę? Mamy dobre wino!!!!

Ja: kogo masz na myśli mówiąc "możemy"?

Mrgh: no jak kogo, ja, bandura i mulciak

Ja: więcej was matka nie miała? jeszcze może dzinolda i morka tu wpierdolicie

Mrgh: nie, nie dzinolda już pytaliśmy i nie może no a mork wiadomo.

Ja: no dobra, niech będzie, to o której planujecie wpierdolić mi się do domu?

Mrgh: no tak koło 20 myślę, że będziemy

Ja: no dobra

Uśmiechnęłam się do telefonu i odłożyłam go z powrotem na miejsce. Super, kolejny dzień gdzie nadają mi w spokoju pracować a potem narzekają, że jestem chujowa.

Z Merghanim znam się dłużej niż z Michałem. Oczywiście, to dzięki niemu poznałam Multiego no i zaczęłam mieć z nim współpracę. Jednak, po nawiązaniu współpracy z Rychlikiem, nasz kontakt lekko zaniknął, ale cieszę się, że po ostatniej imprezie wracamy na dawne tory.

                             ***

Było już lekko po 20, wyłączyłam kompa, pomalowałam się lekko i ubrałam w coś lepszego niż szare dresy.
Nie musiałam długo czekać, bo parę minut później usłyszałam dzwonek do drzwi.

— No siemano.- Powiedział Merghani, unosząc do góry rękę z winem.
Zaśmiałam się i wpuściłam ich do środka.
Zauważyłam, że nie było z nimi Michała.

— A gdzie zgubiliście Multiego?- Zapytałam zamykając drzwi za nimi.
- Kończy streama, powiedział, że dojedzie do nas po 21.- Powiedział Bandura rozkładając się na rogówce.

— O boże, z takim tempem, to na pewno skończę robić te bity szybko.- Roześmiałam się, przynosząc kieliszki do wina.

— Co masz na myśli?- Zapytał Merghani rozlewając wino do kieliszków.

— No wiesz, 3 dni temu w nocy był u mnie Multi z rozjebanym nosem, potem tego samego dnia była u niego ta impreza, no i wczoraj do dzisiaj rana też był.- Odpowiedziałam, biorąc łyka białego wina.

Merghani i Bandura, znowu popatrzeli po sobie.

— Jula, wiesz jaki jest Michał, nie?- Zaczął powoli Bandura.

— Co masz na myśli?- Zapytałam.

— Po prostu Multi lubi bawić się dziewczynami, dobrze o tym wiesz a teraz jest po zerwaniu z Amelią i wiesz, że mu odpierdala.- Dokończył Merghani, również popijając po tym winem.

— No, przecież wiem jaki jest Michał, po za tym, my jesteśmy tylko znajomymi, nic nas nie łączy, oprócz kontraktu.- Powiedziałam zgodnie z prawdą.

— Ta, ta wiem, ale po prostu nie chcemy, żeby ciebie też potraktował jak każdą, no i wiadomo, nie po tym co odjebał z Amelią.

— A co się między nimi stało?- Zapytałam zaciekawiona.
Michał nigdy nie mówił jak wygląda jego związek z Amelią od środka. Może dlatego, że po prostu nigdy nie byliśmy na tyle blisko żeby mi o tym mówił, albo po prostu nie chciał.

— Wiesz no...- Zaczął poddenerwowanym głosem Merghani, kiedy nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, był to Michał.

Bez Serca || Young MultiWhere stories live. Discover now