Położyłam się na łóżko wiedząc, że za chwilę cała poduszka będzie mokra od moich wilgotnych włosów. Sięgnęłam do szuflady po słuchawki, a następnie włożyłam je sobie do uszu. Włączyłam Spotify'a i zatraciłam się w muzyce. Tym razem jako pierwsza poleciała Unfair.

Kochałam piosenki zespołu The Neighbourhood. Zawsze dawały mi chwilowe uspokojenie, lecz tym razem potrzebowałam czegoś co da mi zapomnienie, czegoś co pozwoli mi poczuć spokój. Dlatego sięgnęłam do szuflady i wyjęłam snusy. Zostało mi tylko pięć woreczków. Włożyłam sobie jednego pod górną wargę i jednego pod dolną. Zamknęłam oczy i już po chwili w końcu poczułam upragniony spokój.

Nie wiem ile tak leżałam, gdy nagle ktoś zaczął walić w drzwi. Szybko ściągnęłam słuchawki i krzyknęłam szybkie ,,Chwila!'', a następnie wyjęłam woreczki nikotynowe spod warg, wyrzuciłam je do kosza i szybko ubrałam na siebie rzeczy, które wcześniej sobie przygotowałam.

-No w końcu! wykrzyczała moja przyjaciółka- czekałam 10 minut.

-Przepraszam. Na początku nie słyszałam, a później ubierałam spodnie.

-Byłaś naga?- spytała zdezorientowanie.

-Nie, tylko ubierałam spodnie, bo się kapałam.

Dziewczyna już nic nie odpowiedziała, tylko zmieniła temat.

-Posłuchaj muszę ci coś powiedzieć- przełknęłam głośniej ślinę. Nie wiedziałam o co mogło chodzić, ale wnioskując po jej tonie nie wróżyło to nic dobrego- chodzi o Matta.

Na te słowa lekko się rozluźniłam. Ten człowiek nic już dla mnie nie znaczył. Był nikim. Dla mnie nie istniał. I nawet gdyby teraz Lori powiedziała, że nie żyje to bym nie uroniła, ani jednej łzy. Wykorzystał mnie. Dobrze wiedział, że pierwszy raz jestem w takiej sytuacji, a i tak nic sobie z tego nie zrobił.  Jednak nie potrafiłam się do końca uspokoić, bo co jeśli zrobił krzywdę komuś, np. Joshowi albo Johnatanowi? Nie wybaczyłabym mu wtedy.

-No mów rzesz.

-Ktoś go pobił- gdy padły te słowa kamień spad mi z serca i wiem, że w tym momencie powinnam czuć niepokój, ale czułam jedynie satysfakcję.

-Wiadomo kto?

-Nie powiedział jedynie, że ktoś go napadł. Podobno ma złamaną rękę. I co najgorsze nie będzie już chodził do naszej szkoły.

Chciałam już powiedzieć, że chyba najlepsze, ale w ostatniej chwili się powstrzymałam. Przecież ona nie wiedziała, że mnie wykorzystał i lepiej by tak zostało.

A może jednak wiedziała?

Gdy dziewczyna zobaczyła moją reakcję lekko zmarszczyła brwi.

-Nie jest ci przykro z tego powodu?!

Już miałam coś odpowiedzieć, gdy nagle ktoś zapukał do naszego pokoju. Wtedy jeszcze nie wiedziałam kto to był, ale byłam temu komuś wdzięczna za to, że nie musiałam jej odpowiadać.

-Pójdę otworzyć- powiedziałam.

Gdy to zrobiłam przede mną stał mój najstarszy brat.

-Hej możemy pogadać?- spytał.

-Tak jasne- odpowiedziałam i go wpuściłam.

Od września nasz kontakt zaczął się polepszać. Od kiedy spędzaliśmy więcej czasu razem zaczęliśmy więcej ze sobą rozmawiać. Oczywiście wciąż się kłóciliśmy, ale nasze rozmowy nie opierały się tylko na kłótni.

-Nie chciałbym cię wyganiać z twojego pokoju, ale możesz wyjść, bo chciałbym porozmawiać z Julie na osobności?- spytał Josh Lori.

-Tak jasne i tak miałam już wychodzić na lekcje. Wrócimy jeszcze do tego Julie!- krzyknęła po czy wyszła.

failure in lifeWhere stories live. Discover now