6. Blat w kuchni

132 17 14
                                    


Regulus siedział z podkulonymi nogami na blacie w kuchni, obserwując przechodniów za oknem. Nie wiedział właściwie ile tak siedział, godzinę? Może dwie? Nie za bardzo go to obchodziło. Było przyjemnie, mógł się wyciszyć i zostać sam na sam z muzyką.

W pewnym momencie kątem oka zobaczył zarys sylwetki stojącej w drzwiach kuchni, na początku to zignorował ale gdy zdał sobie sprawę, że osoba opierająca się o framugę praktycznie na pewno się na niego patrzy, odwrócił głowę w tamtą stronę zakładając słuchawki na szyję. W progu stał Remus.

-Oh...cześć.- Powiedział Regulus przyciszonym głosem.

Lupin uśmiechnął się. -Nawet nie wiesz jak się cieszę, że ktoś wstał wcześniej ode mnie. Ta dwójka będzie spać pewnie do jedenastej.- Pokręcił głową z dezaprobatą.

Regulus chciał potwierdzić ale wydało mu się to dziwne, wiedział, że Syriusz śpi długo ale o Jamesie nie wiedział nic więc wolał się nie wypowiadać.

-Chcesz coś do picia?- Zapytał po chwili Remus gdy zauważył, że Regulus nie odpowie.

-Nie, dzięki. Piłem.- Uniósł lekko pusty kubek w którym torebka po herbacie zaczęło schnąć.

Remus pokiwał głową, lecz mimo to i tak nastawił wodę na herbatę by zrobić sobie herbatę.

-Co robiliście wczoraj jak poszliśmy? Tak w ogóle to przepraszam, że tak wyszło.- Remus oparł się o blat i uśmiechnął się przepraszająco.

-Nic się nie stało, spoko. Głównie rozmawialiśmy, wyszło na to, że powiedziałem Jamesowi...no wiesz.- Regulus nie lubił o tym rozmawiać, wolał w ogóle nie pamiętać o tym, jaki się urodził.

-O! Spodziewam się, że James nie ma do ciebie żadnego problemu, ma ego wielkości jeziora ale serce takie same, nawet większe.- Remus zaśmiał się lekko.

-Przyjął to bardzo dobrze, lepiej niż się spodziewałem. Nie żebym myślał, że James będzie miał z tym problem ale no rozumiesz, stres i to wszystko.- Regulus wzruszył Ramionami.

Nagle chłopcy usłyszeli kroki, po chwili w kuchni pojawił się Potter.

-Dzień dobry moi mili.- Wyszczerzył się.

-Cześć, jak się spało?- Zapytał Regulus, bo mu spało się wręcz świetnie.

-Dobrze, bardzo dobrze.- Uśmiechnął się pod nosem. -Ale aktualnie za dobrze się chyba śpi Syriuszowi i to chyba czas by go obudzić.-

-Daj mu spokój, miał męczącą noc.- Powiedział obojętnie Remus.

-Um...czy wy...?- James podniósł jedną brew.

-Nic nie mówiłem. Idę go obudzić.- Speszył się Remus i wyszedł szybko z kuchni z kubkiem herbaty.

-Ew.- Regulus zmarszczył brwi. Nie żeby był dzieciakiem, który śmieje się na słowo seks ale tu chodziło o jego rodzonego brata, na dodatek był akurat w jego mieszkaniu.

-Nie wspominaj nawet.- James pokręcił głową. -Świetnych mam przyjaciół, naprawdę.-

Obaj się zaśmiali

-Moji na przykład dzisiaj weszli bez mojej wiedzy do mojego mieszkania by zrobić sobie kawę bo ich ekspres nie działa.- Powiedział Regulus wspominając dzisiejsze wiadomości na grupie.

-Też bym tak zrobił, rozumiem ich. Zacznę tak robić.- James pokiwał głową.

Znowu się zaśmiali.

-A tak nie do tematu, to wyglądasz uroczo jak śpisz.- Dodał Potter a Regulus spłonął rumieńcem.

-JAMES! JAK JESZCZE RAZ BĘDZIESZ FLIRTOWAŁ Z MOJIM BRATEM TO URŻNĘ CI JĘZYK.- Dobiegł ich krzyk Syriusza z salonu.

Smak americano [JEGULUS]Where stories live. Discover now