---ZASADY---

22 1 0
                                    

Averly miała ważne zadanie. Mianowicie miała przystosować do życia w Teranovie Jupiter i Thomasa . Z dziewczynką będzie prościej bo niewiele pamiętała o swoich rodzicach. Więc wiadomo , że zaufa rudowłosej bezgranicznie. Gorzej będzie z Sangsterem.Nie dość że chamski, nieokrzesany to do tego miał w sobie coś co sprawiało że piętnastolatka wiedziała doskonale iż razem nie wyrzynają w jednym pomieszczeniu nawet pięciu minut. A co dopiero całe szkolenie. Pewnie zrzuciła by to na kogoś innego. Ale taka nie jest. Jak coś robi to do końca. Gdy tylko zastał wieczór blondyn został zaprowadzony do księżniczki pod jej komnatę.

- Sangster - Piętnastolatka doskonale wiedziała jakie ma trudne zadanie przed sobą.Nie miała bladego  pojęcia jak go do siebie przekonać. Jak przekonać go do jej świata? Świata w którym miał teraz żyć. Jednego była pewna, nie pozwoli aby ktoś jego pokroju zaburzył jej idealizm w którym się wychowywała. Który znalazł od piętnastu lat.

- Czego?!- chłopak burknął pod nosem - Jeśli chcesz mi bardziej popsuć humor to dajesz. Już gorzej zjebany być nie może - Brązowooki chciał się zabawić a jeśli to by oznaczało jego śmierć nie dbał o to. Już stracił to co dla niego ważne. Nie miał dziadków, rodziców a tym bardziej nie wiedział co się dzieje z jego siostrzyczką którą miał chronić.

- Siadaj . I po prostu mnie słuchaj - mimo jego niechęci nastolatka była szybsza niż on . Chwyciła go za kołnierzyk jego  czarnej bluzki , która była na krótkim rękawie. - Mam Cię dość! - Averly powiedziała mu wprost co o nim sądzi.

- Nie będę Cię słuchał, idiotko . - blondyn zamierzał wyprowadzić Averly z równowagi. Chciał tego , ponieważ wiedział jedno .Lata na tym świecie nauczyło go kilka sztuczek. On miał zamiar je wszystkie wykorzystać. Więc jeśli dziewczyna popełni jakikolwiek błąd on będzie wiedzieć. I to od razu. Będzie mu to  potrzebne aby zaspokoić swoje sumienie. Postawił sobie cel jasno. Dopóki będzie żył każdy  Teranovejczyk będzie martwy. Bez żadnego wyjątku. Kiełkować zło można już od narodzin. Tego właśnie się obawiał.

- Weź pod uwagę jedną ważną rzecz. - dziewczyna była oburzona ale mimo wszystko postanowiła być odporną na jego docinki . - Mówisz do królewskiej osoby. - Rudowłosa chciała pokazać temu robakowi z kim ma do czynienia. - Dla mnie jesteś zwykłym owadem. Kimś kto dla mnie nie istnieje.Nie potrzebym.Jesteś nieznaczącym osobnikiem, którego mogłabym po prostu zabić! - Dziewczyna była już cała w nerwach. Chciała go do siebie przekonać ale każda próba nie wychodziła. Nic jej nie wychodziło i to ją najbardziej denerwowało. Wszystko czegokolwiek chciała zawsze szło po jej myśli. Tym razem nie. I tu był pies pogrzebany, jak jej mogło coś nie wyjść.

- To mnie zabij panienko!- Thomas momentalnie zrobił się agresywny nie dbał o nic .Chciał się tylko uwolnić . Pragnął zobaczyć czy jego rodzice żyją. A może dziadkowie uciekli. A co najważniejsze. Czy jego siostra żyje i ma się dobrze. - Co mnie czeka jak nie będę słuchał księżniczki? - specjalnie się ukłonił bo wiedział że dzięki temu mu zaufa. Ale nie . Wpadł na coś innego na szalony pomysł.Chłopak o brązowych oczach chciał postawić sprawę jasno. Już od pewnego czasu co go czeka. Był na to przygotowany.Ale chciał się upewnić jaki to  rodzaj kary . Co takiego dla niego przygotowali. Spędzenie resztę życia na wykopach a może zostanie powieszony. Istniała też inna opcja ta trzecia, najgorsza co mogłoby być.A może jest tu tylko dlatego bo dali mu złudną nadzieję. Wiarę na lepsze jutro.Po chwili coś do niego dotarło. To jest to . Ta kara.A tą karą miało być życie tu. Z głupią księżniczką. Z Averly Vitange. Sam już nie wiedział co gorsze - Do cholery co Cię powstrzymuje?! Już! Pstryknie paluszków a już wszyscy robią to co chcesz a sama nic nie potrafisz zrobić! Debilka! Szkoda że to nie ty wtedy byłaś na pustyni chętnie poderżnął bym ci gardło! - Thomas podszedł do młodszej od siebie dziewczyny widząc jej strach. Po tym wszystkim co go spotkało. Poprostu nakręcało go to co  może. Że miał przewagę. A w tym czasie mógłby wszystko.Był większy, bardziej doświadczony i miał więcej siły.A gdy tylko się nie kontrolował strach było pomyśleć co zrobi. Dla tego zyskał przydomek.Zdawał sobie z tego sprawę że w każdej chwili ona może krzyknąć ale nie dbał o to . Zaśmiał się pod nosem gdy tylko Averly podkuliła się w sobie. - Już nie jesteś  taka pewna siebie, prawda?! - Teraz był jego czas. Chciał ją roznieść w drobny mak , nikt nie będzie mu mówił co ma robić zwłaszcza jakaś pannica pochodząca z Teranovy. - Mam Cię dość! - wymierzył pięść w jej twarz ale widząc jej szeroko otwarte oczy . Zdziwił się. Nie zareagowała . Na nic. Zdawał sobie sprawę że osobnicy pochodzący z Teranovy nie okazują uczuć. Ale że aż tak ? Zirytowany po prostu walnął pięścią w ścianę koło jej głowy. - Jesteś głupią osobą, nie liczysz się wcale! -  Thomas  uderzył otwartą ręką kilkakrotnie  w ścianę obok głowy dziewczyny. Chciał aby drżała ze strachu - Kurwa nigdy więcej nie masz prawa się tak do mnie odzywać. - po prostu się uspokoił i się odsunął. Nie wiedział tylko dlaczego. Miał doskonałą okazję aby ją unieszkodliwić,nie zrobił tego. Coś było nie tak . Może to uczucie że chce żyć sprawiło iż jej nie poturbował kiedy tylko miał okazję. Może świadomość przetrwania dała o sobie znać. Tak to pewnie to . Nic więcej ani mniej.

DIMITRIUM | THOMAS BRODIE SANGSTER Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu