《prolog 》

619 60 5
                                        

Delikatnie zacisnął dłoń na tej znacznie większej, chłodnej, nie to co jego ciepłej

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Delikatnie zacisnął dłoń na tej znacznie większej, chłodnej, nie to co jego ciepłej. Oczy zaszklone były od łez, malinowe wargi niekontrolowanie drżały. Był chaos, duży tłok. Ludzie uciekali, taranowali się. Zostawiali cały dorobek życia, pragnąc jedynie uciec, przeżyć z dala od tego piekła, które zostało im zgotowane na ziemi. Krzyki, histeryczny płacz słyszalny był z oddali. Należały do dzieci, starszych ludzi, a nawet młodych. Płeć również nie miała znaczenia. Odgłosy przeplatały się z wzajemnością. Krew widniała dookoła, a ofiary brutalnego mordu padały bezwładnie na ziemię.

Przechylił się na bok, zerkając na swojego ukochanego, który miał zamknięte oczy. Był ranny. To było najgorsze, najbardziej bolesny widok, jaki mógł ujrzeć. Rannego chłopaka, który trzymał się zranienia, z którego sączyła się krew prosto po jego dłoni. Koszula, która była w połowie rozpięta, nabrała innego koloru. Już nie była śnieżnobiała. Była nasączona świeżą cieczą, która ją poplamiła.

- Tak bardzo się boję...- wyszeptał blondwłosy chłopak, ściskając dłoń towarzysza obok. Obydwoje cierpieli niemiłosiernie. Na ich wioskę najechali zbóje, którzy szukali młodych kobiet do sprzedaży na targu. Podpalali wioski, zabijali mężczyzn, poszukując jedynie towaru dla zysków. Starszy nie potrafił być obojętny. Los jego młodszej siostry był zbyt cenny. Porzucił chęć ucieczki, próby ratunku. Rzucił się do pomocy, kiedy tylko widział, jak dwóch mężczyzn obezwładnia niewinną istotę i wrzuca ją na wóz. W walce o dobro swej młodszej siostry poniósł głęboką ranę.

Drugi widział to z daleka, a widok rannego partnera spowodował, że niewiele myśląc, ruszył, aby wesprzeć go. Nie potrafił zostawić go. Dla niego lepszą opcją byłoby umrzeć, a niżeli zostawić ukochaną osobę i zbiec. Jego siły były marne, szybko został pozbawiony kontroli nad sytuacją. Najeźdźcy zaczęli obalać go pięściami, doprowadzając do tego, że jego ciało opadło tuż obok bruneta, który nie dał rady się podnieć. Skazany był na przyglądanie się, jak jego siostra odjeżdża, mając zasłonięte materiałem usta. Widział jej dłoń, która wyciągnięta była w jego stronę i przerażony wzrok. Czuł, że to było ich ostatnie spotkanie, że więcej nie ujrzy jej pięknych oczu, że nigdy więcej nie usłyszy jej anielskiego głosu.

Ponadto musiał przyglądać się bezczynnie, jak najważniejsza osoba jego życia jest bita, a on nic nie mógł zrobić, gdyż rana na brzuchu uniemożliwiała mu poruszanie się. Ból paraliżował,  nie pozwalał wykonać ruchu.

- Nie bój się. Jesteśmy razem. Jesteś taki dzielny, wiesz? - zapytał go słabym głosem, po czym resztkami sił, złapał go za dłoń i przyłożył do opuchniętych ust. Pojedyncza łza spłynęła po jego policzku w dół, kończąc swoją drogę właśnie na zewnętrznej stronie jego dłoni.

- Spotkamy się... odnajdziemy się w innym świecie. Nigdy cię nie zostawię. Nikt nie jest w stanie nas rozdzielić, pamiętaj o tym. Nie bój się. Jak otworzysz oczy...będę z tobą. A jeśli nie z tobą...odnajdę cię. Nieważne, gdzie będziesz, ja będę cię szukał po wieki. A gdy odnajdę cię, już na zawsze ukryje cię w swoich ramionach - szeptał, po czym pobrudził jego blady policzek swoją krwią. Przyciągnął jego twarz do swego torsu, patrząc na jego czubek głowy. Wiedział, że to koniec. Krew sączyła się w coraz większej ilości. To, że nie doczekają rana było pewne. Ból ścisnął go w sercu, gdy dotarło do niego, że nie pomógł swoim najbliższym. Zawiódł siebie i tych, których kochał najbardziej. Przyglądał się intensywnie twarzy chłopaka, pragnąc zapamiętać każdy mały detal. Pragnął odejść z tego świata, widząc coś tak niebywale pięknego, kogoś, kogo widok w jego ostatnich chwilach pozwoli mu odejść w spokoju. Musiał dostrzec dosłownie wszystko, każdy szczegół, by potem bez żadnych problemów rozpoznać go w innym świecie, bo wierzył, głęboko wierzył, że ich miłość przetrwa po wieki i nawet śmierć nie zdoła ich rozdzielić.

- Spotkamy się. W nowym lepszym życiu... Nigdy cię nie zostawię, nawet śmierć nie jest w stanie nas rozdzielić.


Pragnę jedynie zaznaczyć, że będzie to nie tak długie opowiadanie z mpregiem i angstem, a akcja rozbiegać się będzie w średniowieczu.  Miłego czytania.

Rebirth • taekook•Where stories live. Discover now