Nie mam zbyt dużych szans w zakładzie. Co z tego, że dotyczy biegania? Z ogromną niechęcia przyznaję, że Jang ma znacznie lepsze predyspozycje. Zapewne ćwiczy od dziecka, na dodatek ma idealnie zbudowane ciało. Nie tylko pod względem wizualnym. Z powodzeniem mógłby uchodzić za lekkoatletę, a nie tenisistę.
Moje nogi były znacznie krótsze od jego. Figura, chociaż w miarę smukła i umięśniona, nadal odbiegała od idealnej, atletycznej sylwetki.
Przymknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech, upewniając się, że nie pożałuję swojej decyzji.
W końcu nie zawsze trzeba wygrywać. Najważniejsze, to umieć odpuścić w odpowiednim momencie.
– Daj mi ten cholerny papier – wychrypiałam.
Myślałam, że to niemożliwe, a jednak. Na twarzy Janga pojawiła się jeszcze większa arogancja i zarozumiałość, mieszające się z poczuciem wyższości.
Pozostała trójka patrzyła na mnie z niedowierzaniem. Tak, jakby z góry założyli, że zgodzę się na coś, nazywanego Próbą Czasu.
Nie jestem masochistką!
– Ekhm... Tak, jasne. Już się robi – odezwał się w końcu Elliot, z mętnym wzrokiem podążając do komputera.
W absolutnej ciszy czekaliśmy, aż Wood wydrukuje kolejny dokument.
Położył przede mną kolejną kartkę i długopis szybciej, niż przypuszczałam.
Tym razem nie było żadnych absurdów. Jedynie kilka zdań o tym, że poddaję się dobrowolnie, zgadzam się na spełnienie życzenia i zobowiązuje się nie wchodzić na drogę prawną w razie uszczerbku na zdrowiu.
Codzienność każdej, przeciętnej nastolatki.
Westchnęłam zrezygnowana, chwyciłam w dłoń długopis i złożyłam podpis w wyznaczonym do tego miejscu. Odłożyłam kartkę i długopis na stół, po czym oparłam się o zagłowię fotela.
Jang wychylił się nieznacznie, aby upewnić się, czy aby na pewno złożyłam na dokumencie podpis. Kiedy dostrzegł niezbyt zgrabne litery, zajął podobną pozycję do mnie, wpatrując się hardo w moją w twarz.
– Co to za życzenie? – Zapytałam z udawanym spokojem.
Tymczasem wszystko znajdujące się wewnątrz mojego ciała trzęsło się tak, jakby za chwile miało wybuchnąć. Albo rozsypać się w drobny mak. Skupiłam całą swoją uwagę na ustach Janga, które zaczęły się otwierać, by wypowiedzieć pierwsze słowa mojej klątwy.
– Ależ to ekscytujące – wyszeptał Elliot.
Wszyscy przenieśliśmy na niego spojrzenia. Siedział na fotelu, zginając nogi w kolanach, na których opierał łokcie. Natomiast twarz ukrył w dłoniach, uważnie przesuwając wzrok to na mnie, to na Janga.
– Ty tak serio? – Zapytał Ivan, zaciskając powieki i kręcąc z zażenowaniem głową.
– Stary... Nie mogłeś zachować tego dla siebie? – Jęknął Mason.
– Och... Złe wyczucie czasu? – Zdziwił się, zabierając podróbek z wewnętrznych części dłoni. – Wybaczcie. Możecie kontynuować – machnął dłonią niczym dyrygent batutą i wyszczerzył zęby.
Starając się zignorować to, jakże dziwne, zachowanie, potrząsnęłam głową, przywołując się do porządku.
Spojrzałam ponownie na Janga, który z całą siłą zaciskał szczękę, ciężko oddychając. Trwał tak przez kilkanaście sekund, aż w końcu wypuścił powietrze i otworzył oczy. Jego dwie, czarne dziury, zwane w innych przypadkach źrenicami, od razu spoczęły na mojej twarzy.
YOU ARE READING
TIME of lies | ZOSTANIE WYDANE
RomanceAurora Freeman, obiecująca lekkoatletka, za sprawą stypendium zyskuje możliwość wkroczenia w mury nowego liceum. Z pozoru całkiem normalna sprawa, jednak czy zaczynanie trzeciej klasy w najbardziej renomowanej szkole San Francisco, przez niską statu...
22. Wiara bywa zgubna
Start from the beginning