X

101 4 11
                                    

Przeszliśmy przez bramę i zatrzymaliśmy się w miejscu patrząc przed siebie. To miejsce było o wiele większe niż nam się zdawało! Felix powiedział byśmy poszli na rollercoaster, co nie spodobało się mi, Jisungowi i Chanowi. Myślałem, że tylko ja będę miał coś przeciwko. Tak czy siak nie mogłem mieć swojego zdania, bo nas namówili na to i tym sposobem siedzę na miejscu pomiędzy Jisungiem i Changbinem wystraszony w chuj, a to dopiero zaczęło jechać w górę. Changbin ciągle się śmiał jak opętany, co trochę poprawiło mi nastrój, ale fakt, że będziemy tak wysoko nad ziemią mnie zabijał. Jisung mówił, że też ma lęk wysokości, ale nie było tego tak bardzo po nim widać. Wjechaliśmy na samą górę i mieliśmy już zjeżdżać, a ja poczułem jak osoba siedząca po mojej lewej stronie czyli Jisung łapie mnie za dłoń i się do mnie uśmiecha. Trochę się uspokoiłem, ale też poczułem ścisk w brzuchu i nagle zjechaliśmy w dół, a ja ze strachu wydarłem się jak nigdy i ścisnąłem dłoń wiewióry. Usłyszałem śmiechy z obu stron, przez co też trochę się zacząłem śmiać, ale nadal byłem wystraszony.

Gdy kolejka wróciła do miejsca z którego wyruszyła, wyszedłem z niej z strasznie trzęsącymi się nogami i z niepewnym uśmiechem na twarzy. Jisung patrzył raz na mnie raz na Seungmina po swojej prawej i razem powstrzymywali śmiech. Wywróciłem oczami i poszedłem w stronę stoiska przy którym stał Chan z nadal trzęsącymi się nogami, przez co za sobą usłyszałem donośne śmiechy chłopaków. Przecież to nie jest takie śmieszne.

- Z czego oni się tak śmieją? - spytał Chris z uśmiechem na twarzy, spoglądając na dwójkę śmiejących się zwierząt.

- Patrzyli na mnie, więc obstawiam, że z moich trzęsących się nóg - powiedziałem, patrząc na to czy nadal się trzęsę, a na moje szczęście nadal to robiłem.

- Aż tak to przeżywasz? Jeeeju. Mogłeś powiedzieć, że tak się boisz nie namawialibyśmy cię tak bardzo - stwierdził Chan, przytulając mnie jedną ręką od boku, na co machnąłem dłonią.

- Tak długo jak wy jesteście szczęśliwi, o mnie się nie martwcie - rzekłem i się uśmiechnąłem.

- Nie mów tak, zawsze możesz i czasem nawet musisz prosić o pomoc - powiedział z troską w głosie. „Przeciez ja nie zasłużyłem na takich przyjaciół" pomyślałem zgodnie z prawdą, oni są cudowni. Podbiegli do nas Jisung i Seungmin z szerokimi uśmiechami na twarzy.

- Chodźmy po watę cukrową! - wykrzyczeli niemal jednocześnie, przez co spojrzeli na siebie i się zaczęli śmiać.

Pierwszy raz widzę aż tak zadowolonego Jisunga, mam nadzieję, że nie ostatni. Ulegliśmy na propozycję i podeszliśmy do budki z słodyczami w której była ich wymarzona wata cukrowa. Po pięciu minutach stania w kolejce, młodsi dostali watę cukrową i patrząc na nich, czułem się jakbym pilnował dzieci.

- Jaka pysznaa! Truskawkowa! - powiedział bardzo zadowolony Jisung, napychając policzki słodyczem. Urwał kawałek i przyłożył mi do ust, na co uniosłem brew. - Aaam, zjedz i zobacz jaka pyszna!- młodszy się uśmiechał, formując usta w duże serduszko, a ja zrobiłem jak nakazał, przez co uśmiechnął się szerzej. Kto by się spodziewał, że pod chamskim chłopakiem skrywa się taka urocza i wrażliwa postać. - I jak?

- Taka pyszna, truskawkowa -powtórzyłem po nim, a on wywrócił oczami i napchał usta watą. - Powoli, bo cię brzuch rozboli - powiedziałem rozbawiony.

Kim Seungmin

- Za ile będą razem, jak myślisz? - spytałem, spoglądając na Minho i Jisunga.

- Daje im miesiąc- odpowiedział, uśmiechając się.

- To robimy zakład, ja obstawiam Grudzień. Jeśli ja wygram, robisz mi zadania domowe przez dwa miesiące, a jeśli ty wygrasz to ja zrobię cokolwiek będziesz chciał- powiedziałem, pewny siebie. Przecież to jasne, że ja wygram. Nawet jeśli bije od nich chemia to Changbin z Felixem prędzej będą razem. Minho i Jisung są zamknięci i widzę, że nawet jeśli sobie ufają fizycznie, to o sobie ledwo co coś wiedzą.

List. MinsungWhere stories live. Discover now