W nocy nie mogłam spać. Orzeźwiające, zimne powietrze kołysało firankami przy lekko otwartym oknie, czerń nocy otuliła wszystkich do snu. Oprócz mnie. Przekręcałam się z boku na bok, kopiąc wściekle kołdrę. Na początku prześladowały mnie gwałtowne emocje z poprzedniego dnia oraz niepokój. Gdy w końcu udało mi się opanować wspomnienia, już myślałam, że zasnę, gdy powrócił przeszywający skronie ból głowy. Przeklęty Glob.
Około drugiej odrzuciłam kołdrę, naciągnęłam na nogi pierwsze lepsze spodnie i na oślep zarzuciłam na siebie białą koszulę. Z dwoma różnymi skarpetkami, które nałożyłam przed spaniem wymknęłam się z pokoju, nałożyłam płaszcz i wyszłam.
Śnieg lekko prószył, opadał na moje rzęsy by od razu się roztopić. Gdzieniegdzie rozpalone latarnie naftowe barwiły otoczenie złotem. Upewniłam się, że zabrałam Rosebolta i ruszyłam przed siebie. Nawet nie wiedziałam, czy zdołam odtworzyć drogę z tamtego dnia. Wspomnienia odebrane mi przez Glob nie wróciły. Po omacku, na ślepo, w końcu stanęłam przed znajomym garażem. Drewniane przejście było zamknięte, ale przez małe okienka dostrzegłam palące się wewnątrz światło. Zapukałam ostrożnie.
-Kto tam?- odpowiedział Jethero napiętym głosem. Usłyszałam kroki i cichy dźwięk odbezpieczanej broni.
-Jethero? Tu Sersi!
Drzwi obok garażu otworzyły się gwałtownie. Zbyt gwałtownie. Z lichego daszku nad drzwiami posypała się zaspa - prosto na Jethero. Prychnął i otrzepał się jak pies. Przetarł oczy nadgarstkiem dłoni w której trzymał broń.
-Na bogów, nie stój tak na chłodzie. Wejdź, proszę.
Wyszedł za próg by wytrzepać śnieg z włosów, gdy ja weszłam do środka. Uderzyłam butami lekko w framugę, by nie nanieść niczego do sterylnego garażu. Wąski korytarz miał dwoje drzwi, na przeciwko mnie i po lewej. Z tych drugich dobiegało stałe buczenie maszyn i w tamtą stronę się skierowałam. Laboratorium.
-Co cię do mnie sprowadza?- odwróciłam się, Jethero stał za mną wycierając dłonie w skórzany fartuch. Na czole miał gogle, a policzek pobrudzony smarem.
-Chciałam zobaczyć Glob. I dowiedzieć się więcej o twojej Querosie.- dodałam szybko. Otuliłam się ciaśniej płaszczem. W środku nie było wcale cieplej.
Jethero dmuchnął na kosmyk, który wpadł mu do oka.
-Glob jest w Paraświecie.- zrzedła mi mina, szybko dodał- Ale skoro się pojawiłaś i chcesz poznać Querosę to świetnie się składa!
Zdjął fartuch przez głowę. Wcześniej nie zwróciłam uwagi na jego ubrania, ale nosił się elegancko. Biała koszula i szyte bordowe spodnie świetnie na nim leżały. Odłożył gogle i chwycił za brązowy płaszcz wiszący przy drzwiach.
–Depresja jest parę przecznic stąd. Czeka nas spacerek.
-Depresja?- zapytałam, wychodząc za nim z budynku.
Wyciągnął klucze z kieszeni by zamknąć dom.
-Miejsce oddziaływania Paraświata z Realią.- pokręcił głową i wskazał kierunek- Wyzwoliciel niczego cię nie nauczył, co?
-Kyle jest zaślepiony swoim celem.- szliśmy wzdłuż rzeki- Mam wrażenie, że tyka nad nim jakiś zegar przez który jest gotów złapać się wszystkich desperackich środków.
-Hmm, ciekawe- mruknął- Ludzie przechodzą do Paraświata nie od dziś, ale uaktywnił się parę miesięcy temu. Jakby...
-Coś zagrażało jego stanowisku?- podsunęłam.
Jethero pokręcił gwałtownie głową, podrapał się po karku.
-Nie, nie. Znaczy, zawsze miał posłuch ze względu na pochodzenie, ale odkąd zaczął swoje ludobójstwo wyrósł do rangi ich boga.
YOU ARE READING
Światłożercy
Fantasy|Nowy rozdział w każdą środę| A co gdyby łowca potworów został przemieniony w jednego z nich? Seraphine Francine jest znana jako twarda wojowniczka oraz inteligentna badaczka pracująca dla Próby Ognia. Celem tejże organizacji jest jedno - wyeliminow...