-The future's in our hands and we will never be the same again.

Gdy dojechaliśmy na miejsce na ustach Vittorii zagościł jeszcze większy uśmiech.

Wysiadłem razem z nią z auta i weszliśmy do opuszczonej fabryki. Wszędzie było pełno śmieci, a zapach również nie był przyjemny. Odnalazłem wzrokiem schody, złapałem dziewczynę za rękę i wspięliśmy się po rozpadających schodach. Na dachu zdawało się być zimniej. Usiadłem na krawędzi i blondynka obok mnie. Objąłem ją ramieniem, przyciągając mocniej do siebie. Wtuliła się we mnie, podziwiając widoki, a było co podziwiać.

Słońce zachodziło za horyzont. Niebo przybrało fioletowo różowy kolor. Było pięknie.

- Jest pięknie - odparła unosząc na mnie wzrok.

- Poprawiłem ci humor? - spytałem szeptem do jej ucha.

- Mógłbyś się bardziej postarać - odpowiedziała, co przyjąłem jako wyzwanie.

Bez chwili namysłu, moje wargi spoczęły na jej szyi. Sapnęła, co mi się bardzo spodobało. Owinąłem ramiona wokół niej. Ścieżkę pocałunków skierowałem na jej obojczyki. Lekko zassałem jej skórę, jednocześnie mocniej ją do siebie przysuwając. Jej zapach drażnił moje nozdrza w przyjemny sposób. Z ust blondynki wydobył się jęk, gdy zrobiłem jej malinkę. Nie odsunęła się tylko jeszcze mocniej do mnie przywarła. Jedną dłoń położyła na swoim udzie a drugą wplotła w moje włosy. Ciche pocałunki powoli przeradzały się w coś innego. Zacząłem swoją wędrówkę w górę jej szyi. Zatrzymałem się na szczęce. Wtedy odsunęła moją głowę od siebie i spojrzała mi w oczy.

Tutaj nasze myślenie ostatecznie wygasło.

Daliśmy się ponieść chwili.

Nasze usta złączyły się w jedność i już nic się nie liczyło. Ważne były tylko jej słodkie duże wargi. Szybko przejęła nade mną kontrole co mi się bardzo podobało. Popchnęła mnie na plecy i usiadła na mnie okrakiem. Znowu złączyła nasze usta.

Pogłębiła nasz pocałunek, dodając do niego język.

- Lepiej? - spytałem odrywając wargi od jej.

- Tak - szepnęła z uśmiechem.

- Chcesz pójść jeszcze w jedno miejsce? - spytałem gdy nasze twarze były od siebie w odległości kilku centymetrów. Moje dłonie wylądowały na jej biodrach i uniosłem ją lekko by przestała siedzieć na moim kroczu.

- Tak - odparła bez zawahania.

- Bez żadnych pytań?

- Ufam ci.

Uśmiechnąłem się do niej i podniosłem nas. Pomogłem jej wstać i zeszliśmy z dachu. Miałem jeden plan. Pokazać jej kolejne piękne miejsce. Wywołać uśmiech i skraść kilka pocałunków.

Ta dziewczyna za bardzo namieszała mi w głowie.

Kilka minut drogi pieszo stąd był mało małe jezioro.

Złapałem ją za rękę i ruszyliśmy leśną ścieżką w kierunku akwenu. Było już dość ciemno, drogę oświetlało światło księżyca. Spojrzałem na jej twarz muśniętą lekkim światłem. Na ustach miała lekki uśmiech. Jej blond włosy rozwiał delikatny wiatr, a oczy się rozświetliły. Ta chwila miała w sobie coś... fajnego? Nie umiem tego dobrze nazwać.

Po chwili byliśmy już na miejscu.

- Skąd znasz takie piękne miejsca? - spytała patrząc na wodę pogrążoną w ciemności.

- Długa historia - odpowiedziałem przyciągając ją do siebie – Nie jest ci zimno? - spytałem, spuszczając wzrok na jej nagie uda. Moja bluza sięgała tylko do ich połowy.

- Nie - odparła cicho i usiadła na trawie okalającej brzeg. Usiadłem obok niej i bez zastanowienia przeniosłem ją na swoje kolana. Miała zimną skórę. Otuliłem ją swoimi ramionami by choć trochę ją ogrzać.

Nie skomentowała tego. Wtuliła się we mnie, a moja dłonie spoczęły na jej udach. Lekko się spięła.

- Spokojnie - szepnąłem jej do ucha - Jesteś cudowna i piękna. Rozluźnij się.

Usłyszałem jak bierze głęboki wdech i opiera się o mój tors. Położyła swoje ręce na moich i ścisnęła.

Miała piękny uśmiech. 

_______________

Tęsknię za tym Enzo. On był lepszy, ale i tak nie najlepszy.

Poprawiajacie moje błędy<3

Do następnego ✿

The Sweet Dream Of YouWhere stories live. Discover now