Prolog

102 10 6
                                    

Sergio:

Moja córka Isabell była najważniejsza w moim życiu, oczywiście poza moją żoną Rosalią, oddałbym za nie naprawdę wszystko, dwie najważniejsze kobiety mojego życia. Ludzie często mówili mi że zbyt rozpieszczam Belle, a ja po prostu chciałem dla niej jak najlepiej. Może i to co chcę zrobić jest skrajnie głupie ale naprawdę jedyne czego teraz pragnę to żeby moja córka odnalazła miłość szczęście może to nie ja powinienem szukać jej tej miłości, ale naprawdę w tym momencie sądzę że jest to najlepsze rozwiązanie. Na tym układzie zyskają wszyscy, piłkarze Barcelony, ja i oczywiście moja 22 letnia córeczka.

- Nazywam się Sergio Blanco i chyba mam rozwiązanie pańskich kłopotów - powiedziałem gdy w końcu dodzwoniłem się do przezesa klubu - Joana Laporty.

- Pan Blanco? To naprawdę pan? Co się stało że najbardziej wpływowy człowiek w Hiszpanii chcę nam pomóc? Rozumiem że ma pan na myśli nasze kłopoty finansowe?

- Oczywiście, jestem w stanie pomóc panu klubowi.

- W zamian za? - spytał się mężczyzna na co ja się uśmiechnąłem.

- Drobny układ - odpowiedziałem - To nie będzie nic kosztować, moglibyśmy się spotkać jutro i wszystko omówić?

- Oczywiście o której mógłby pan przyjachać?

- Rano mam spotkanie więc może tak o 15?

- Mi pasuje to co do zobaczenia jutro.

- Do widzenia panie Laporta.

Następnego dnia:

- Dzień dobry przepraszam za spóźnienie, spotkanie się przedłużyło.

- Nie ma sprawy, mam nadzieję że nie przeszkadza panu to że na spotkaniu będzie obecny  trener pierwszego składu.

- Absolutnie, może to nawet lepiej.

- Więc na czym będzie polegać ten układ?

-  Chodzi o moją córkę, chce żebyście coś dla niej zrobili.

- Wszystko co pan chcę, dostanie wejściówkę na każdy mecz, oczywiście z możliwością spotkania się z piłkarzami.

- Nie koniecznie o to mi chodzi, co najważniejsze chciałbym żebyście ją na stanowisku mediów.

- Jasne nie ma problem coś jeszcze?

- Tak i to jest najważniejsze. Na niczym mi tak nie zależy jak na jej szczęściu, chciałbym żeby któryś z piłkarzy się nią zajął.

- Chyba nie rozumiem - powiedział Xavi - W jaki sposób?

- Chciałbym żeby któryś z piłkarzy się w niej zakochał.

- Żartuje pan sobie - spytał mężczyzna nieco zdziwiony

- A czy wyglądam jakbym żartował?

- Ale jak pan to sobie wyobraża? Co ja mam im dać jakiś rozkaz żeby byli w związku z pana córką?

-  Naprawdę bardzo mi na tym zależy.

- Nie mogę panu tego obiecać...

- Poczekaj Xavi - przerwał mu Laporta - Przecież da się to jakoś załatwić .

- O czym ty mówisz? Naprawdę myślisz że oni się mnie posłuchają nawet jak dam im taki rozkaz.

- Nie pamiętasz co piłkarze ostatnio gadali na imprezie kiedy byli już dosyć średnio trzeźwi.

- Chwila teraz to ja chyba nie rozumiem - powiedziałem przerywając mężczyznom a oni oboje się na mnie spojrzeli.

- Ostatnio na klubowej imprezie jeden z piłkarzy mówił że podoba mu się pana córka.

- Jak to oni ją znają? - spytałem zdezorientowany.

- Jest pan najbardziej wpływowym człowiekiem w Hiszpanii, każdy pana zna więc pana córkę tym bardziej, z resztą ona kiedyś nie była przypadkiem modelką?

- Tak była, ale to chyba nie było dla niej. Jak się nazywa ten piłkarz?

- Ferran Torres.

- Dobrze to w takim razie ja sam to z nim załatwię ale dziękuję za pomoc.

- Nie ma za co ale mam nadzieję że pan nam też pomoże.

- Jasne, dajcie jej pracę a ja natychmiastowo pomogę wam z waszymi problemami. - powiedziałem po czym pożegnałem się z nimi i udałem się w stronę wyjścia. 
Musiałem jak najszybciej zdobyć adres Ferrana Torresa.

Witam was kochani w prologu mojej pierwszej książki mam nadzieję że wam się podoba, dajcie koniecznie znać w komentarzu i zostawcie gwiazdkę <3

 

|La influencia del padre| Ferran Torres |Where stories live. Discover now