Rozdział 5

12 1 0
                                    

RALPH

Wyciągnąłem pistolet z wlewu paliwa mojego samochodu
i zacząłem stawiać kroki w kierunku budynku stacji benzynowej, przed tym ostatni raz spoglądając na wartości widniejące na dystrybutorze.

Na miejscu powitał mnie nieco markotny przypuszczam, że przez późną porę, młody mężczyzna. Podałem mu banknot o nominale stu euro, a już po chwili do moich uszu dotarł dźwięk wręcz agresywnie rzucanych na ladę monet, któremu towarzyszyło westchnienie wydającego tę resztę kasjera.

Komuś tu chyba nocna zmiana daje w kość. Zebrałem pieniądze z blatu jedną dłonią i upchnąłem w dół kieszeni dresów.

- Do widzenia - rzuciłem
i skierowałem swoje kroki
w kierunku wyjścia, odprowadzany burknięciem sprzedawcy, które jak sądzę miało ułożyć się w identyczną odpowiedź.

Na zewnątrz uderzył we mnie mocny powiew wiatru. Zaciągnąłem się świeżym powietrzem, którego po całym dniu spędzonym w biurze zdecydowanie mi brakowało. Zbliżyłem się do czarnego pojazdu
i otworzyłem go, poprzez wciśnięcie palcem guzika na kluczyku. Reflektory BMW zamrugały, a ja chwyciłem za klamkę, by po chwili wpaść w objęcia skórzanego, wciąż nagrzanego fotela.

Z racji, że przed powrotem do domu miałem w planach pokręcić się trochę po mieście, zrzuciłem
z ramion czerwoną, wiosenną
i niegrubą kurtkę, która wylądowała na siedzeniu obok. Mimo tego, że za dnia temperatura była przyjemna, to kiedy zapadał zmrok, było po prostu zimno, dlatego na nocne przejażdżki wolałem zabierać ze sobą jakieś okrycie.

Odpaliłem samochód, przez co wydobył z siebie głośny warkot, wyciągnąłem telefon, podłączyłem się z głośnikami za pomocą Bluetooth i wybrałem jeden ze swoich ulubionych kawałków.

W akompaniamencie coraz bardziej agresywnych dźwięków piosenki, furka wytoczyła się powoli z terenu stacji, aby następnie zachęcona moim butem w pedale gazu zerwać się brutalnie do przodu.

M8 Competition to bezdyskusyjnie jedna z lepszych maszyn, jakie kiedykolwiek miałem. W sumie to kupiłbym sobie jeszcze jedną. Ot, tak do pary.

Ale w gruncie rzeczy Mercedes C63s AMG też jest doprawdy nieziemski. Taki w czarnym macie
z czerwonymi zaciskami hamulcowymi i karbonową lotką.

Ciężka decyzja, nie? I pomyśleć, że to wszystko zaczęło się od niewinnego marzenia.

Kiedyś byłem marzycielem, a dzisiaj nie mogę się zdecydować, który sportowy samochód powinienem postawić w garażu w następnej kolejności.

Rewelacyjne uczucie.

W momentach takich jak ten, gdy krążyłem nocą po Frankfurcie czasem zdarzało mi się odpływać myślami za daleko. W najczarniejsze czeluście umysłu, które na codzień starałem się trzymać z dala od tego, co istotne.

Teraz myślałem o małym przerażonym chłopczyku, który nie rozumie, co się dzieje. Rozumie tylko, że bardzo boli, ale zupełnie nie ma pojęcia, dlaczego.

Płacze, bo nie jest w stanie uciec od cierpienia. Wyswobodzić się z niego i pobiec do swoich klocków
i resoraków.

Chwyta małymi rączkami na oślep przedmiotów, na których próbuje złapać oparcie.

I patrzy we własne odbicie i nie wie co tak naprawdę w nim dostrzega.

Ja byłem tym chłopczykiem.

A w tym momencie, jako dorosły mężczyzna postanowiłem, że ktoś kto pozostał obojętny na jego płacz, poniesie konsekwencje swoich czynów.

Właśnie podjąłem decyzję co do detektyw Lisy Hartmann. Znajdzie dla mnie tego człowieka. Ja zrobię wszystko, by odzyskać dla niej utracone udziały, a ona w zamian zrobi wszystko, by złapać tą ohydną zmorę w ludzkim ciele.

Limit [16+]Where stories live. Discover now