Prolog

37 1 2
                                    

Biały znak z czterema czarnymi paskami poinformował ją, że może legalnie pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa i adrenaliny, które tak uwielbiała. Mimo wczesnej, rannej pory niemiecka autostrada nie świeciła pustkami, ale warunki do takiej jazdy były znacznie lepsze niż o zmroku czy w południe.

Dość często wstawała o świcie i po przebraniu się chwytała za kluczyki i wyjeżdżała w trasę. Zazwyczaj tam, gdzie nie było ograniczeń prędkości.

Zwykle za każdym wciśnięciem pedału gazu stała chęć hobbystycznej rozrywki, jednak dzisiaj było inaczej.

Potrzebowała ucieczki i zapomnienia. Chciała uciec od problemu, który z dnia na dzień przygniótł jej barki ogromnym ciężarem.

Zaledwie wczoraj o tej samej porze, w tym samym samochodzie cieszyła się i śmiała, a dzisiaj z trudem powstrzymywała łzy, aby te nie rozmazywały jej obrazu przed oczami.

Chciała zapomnieć.

Niski ryk silnika, coraz to większe liczby na liczniku i jej ciało wciskające się w fotel zdecydowanie jej w tym pomagały.

Piosenka wydobywająca się z głośników stała się bardziej dynamiczna, a kobieta zmieniła pas ruchu i zrobiła to, co lubiła najbardziej.

Bowiem nic nie sprawiało jej tak wielkiej przyjemności jak szybka jazda o wschodzie słońca.

Dodała gazu. Dużo gazu.

146 km/h

Jej głowa wbiła się w zagłówek.

178km/h

Otoczenie za szybą zmieniało się coraz szybciej.

204 km/h

Mocniej zacisnęła palce na kierownicy.

223 km/h

Wolność.

Wolność i tak dogłębna cisza w duchu, że na tę ulotną chwilę poczuła się jak mała dziewczynka, dla której jedynym problemem było zachodzące słońce podczas wspólnej zabawy ze swoimi przyjaciółmi na podwórku.

Miała wrażenie jakby ktoś do niej podszedł, powiedział, że wszystko będzie dobrze i zdjął z jej barków niewyobrażalny ciężar.

Poczuła ulgę.

A potem szybki cios w plecy, zadany niezauważalnie i w najmniej oczekiwanym momencie.

Syknęła ze strachu kiedy między samochodem ciężarowym a jej przemknął pojazd z prędkością tak ogromną, że nie zdołała dostrzec nawet jego marki.

Jechała prawie dwieście trzydzieści kilometrów na godzinę, przez co usłyszała jedynie ciche echo oddalonego już dźwięku klaksonu ciężarówki.

Zwolniła nerwowo do setki i kiedy uniosła dłoń nad kierownicę, dostrzegła jak bardzo była rozstrzęsiona. Była to jej pierwsza sytuacja na drodze, która realnie ją wystraszyła.

Ogarnij się, masz prawie osiemset koni pod maską. Myśl trochę, do cholery.

Wdech i wydech. Musiała powrócić myślami do właściwego miejsca. Była przecież na autostradzie, tutaj chwila nieuwagi mogła kosztować życie nie tylko ją, ale także innych kierowców.

Rytmiczna, wręcz agresywna muzyka, która na nowo dotarła do jej uszu zrzuciła na nią iskrę adrenaliny, co ją oprzytomniło. Zdołała się rozluźnić, poczuć pewniej i zacząć myśleć racjonalnie.

Gdy negatywne emocje opuściły jej umysł, oczami wyobraźni odnalazła wspomnienie niskiego, zielonego samochodu daleko przed nią, którego kierujący chwilę wcześniej zatańczył tango ze śmiercią i wyszedł z tego cało.

Limit [16+]Where stories live. Discover now