𝐏𝐢𝐞𝐫𝐰𝐬𝐳𝐞 𝐬𝐩𝐨𝐭𝐤𝐚𝐧𝐢𝐞 𝐜𝐳.𝟏

102 5 4
                                    

                                         ⋇⋆✦⋆⋇ 

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

                                         ⋇⋆✦⋆⋇ 

♡ Manjiro "Mikey" Sano

Głośny pisk to jedyna rzecz jaką można było usłyszeć wchodząc do szkoły tego fatalnego dnia. Dziewczyny z całej szkoły nie mogły powstrzymać swoich nadgorliwych emocji widząc brata jednej z dziewczyn z mojej klasy - Emmy Sano. Ona sama była dosyć popularna przez swoją urodę i "wdzięki", jednakże niezbyt za nią przepadałam. Za każdym razem gdy słyszałam choćby jej nazwisko już wiedziałam, że albo to kolejny chłopak, który użalał się do kolegów, że dostał kosza, albo to jakaś dziewczyna, która była zachwycona wspaniałą Emmą.

Z ciekawości wyszłam wraz z przyjaciółką, żeby zobaczyć chłopaka, przed którego cała szkoła stanęła w miejscu, aby zobaczyć brata szkolnej gwiazdeczki. Był ładny, ale nie mój typ. Niezbyy wysoki blondyn, o włosach opadających na ramiona, które upiętę były dosyć luźno upiętę, co powołało reszcie jego włosów żyć własnym życiem. Styl miał pospolity, jednak wyglądał dobrze nawet w zwykłej koszulce i szerokich spodniach - zapewne dresowych. Po dokładniejszym przyjrzeniu się dostrzegłam najbardziej intrygującą rzecz w jego wyglądzie - ciemne, niemalże czarne oczy. Nie widniało w nich nic, mogłabym określić to jako dozgonną pustkę tkwiącą w jego głowie. Spojrzałam się na Astrid (moją przyjaciółkę) i powiedziałam widząc jak bardzo zachwycona jest tym całym Sano:
- Widzisz te oczy..? Widzisz w nich coś? - swoim pytaniem wyrwałam ją z transu.
- Widzę..zupełnie nic. Są puste jak jego siostra - zachichotała się cicho, na co ja jedynie rzuciłam w nią dosyć ostrym spojrzeniem. Nie lubiłam Emmy, ale nie aż tak, żeby mówić takie rzeczy.
Naszą pogawędkę przerwał nam donośny głos, męski głos. Mój wzrok skierowałem na rodzeństwo, które witało się z kolejnym blondynem. Emma wpatrywała się w niego jak w obrazek, co ewidentnie wskazywało, że nie jest jej obojętny.
Nagły przyjazd autobusu spowodował zniknięcie większości fanek..no właśnie. Jego imię. Brat Emmy Sano musi się w końcu nazywać, napewno nie nazwali go "Brat Emmy"...chyba. Razem z Astrid odeszłyśmy od resztek zgromadzenia słysząc jedynie z ust dziewczyny:
- MANJIRO SANO WRACAJ TU! - Roześmiana blondynka zaczęła gonić swojego brata, który uciekał z jej ostatnim dorayaki.

A więc nazywa się Manjiro..ładne imię.

♥︎ Takemichi Hanagaki

Ferie zimowe to moja ulubiona część roku. Właśnie wtedy nadchodzi moment, gdy mogę odwiedzić moja ulubioną osobę w całej rodzinie, moją najlepszą przyjaciółkę a za razem moja drogą kuzynkę - Hinate. Tachibana była dla mnie najbliższą osobą, lecz widywałyśmy się tylko w wakacje i w ferie, co nie powstrzymywało nas przed utrzymywaniem kontaktu.

Nocowałam u Hiny już drugi dzień ferii, dziś miała przedstawić mi swojego chłopaka. Opowiadała mi o nim tyle, że bez problemu moglabym napisać na jego temat trzy stronicową charakterystykę, w której nie pominęłabym jego ulubionego wspomnienia z dzieciństwa ani imienia pierwszego zwierzaka w jego życiu. Hina była w nim szaleńczo zakochana, a ja cieszyłam się jej szczęściem. Gdy Takemichi w końcu przyszedł byłam nieco zestresowana, że zrobię złe wrażenie na chłopaku mojej przyjaciółki. Nie chciałam, żeby wyrobił sobie na mój temat złe zdanie, bo zapewne będziemy skazani na swoją obecność przez najbliższe dwa tygodnie. Hanagaki wyglądał nieco inaczej niż przedstawiała go Hina, wyglądał mniej idealnie niż z jej opowieści. Miłość robi swoje, czyż nie?
Po chwili rozmowy obydwoje stwierdziliśmy, że wstępnie dogadaliśmy się, na co Hinata zareagowała aż zanadto entuzjastycznie.

Właśnie poznała dwie najważniejsze osoby w jej życiu.

♡ Ken "Draken" Ryuguji

Obrzydzenie. Jedyna uczucie jakie poczułam wchodząc do burdelu, w którym pracowała siostra mojej matki. Kochały się najmocniej na świecie, były zdane jedynie na siebie. Jednak jedna z nich zabłądziła kończąc jako "pani do towarzystwa". Natomiast druga z nich wyszła na prostą zostając właścicielką jednej z najpopularniejszych restauracji w Tokio. W zamian za utrzymanie ciotki, która na stałe mieszkała w budynku donosiłam jedzenie przygotowane w restauracji mojej mamy. Przy okazji zarabiałam kieszonkowe, bo inne pracownice również zamawiały potrawy, które donosiłam codziennie wieczorem.
Tego dnia, gdy już miałam wychodzić napotkałam na kogoś. Wpadłam na tą osobę. Zamknęłam oczy upadając na ziemię, wylądowałam na szczęście na dywaniku, więc lądowanie nie było jakieś bardzo bolesne. Gdy się ocknęłam ujrzałam wysokiego blondyna. Był..przystojny, ale zdecydowanie za młody na takie miejsca. Nigdy go tu nie widziałam. Otrząsnęłam się i wstałam podając mu rękę, żeby pomóc mu stanąć na nogi.
- Patrz jak chodzisz - powiedział do mnie, boże jego głos nie brzmiał jak głos jakiegoś 16 latka na jakiego wyglądał. Przeszedł mnie lekki dreszcz..
- Przepraszam, sam widzisz puste pudełka i te sprawy..a ty nie jesteś za młody na takie miejsca? Burdel to nie odpowiednie miejsce dla ciebie.
- Mieszkam tu, praktycznie od urodzenia. A ty to ta jedna, co przynosi dziewczynom jedzenie? - Jednak jest milszy niż myślałam, a taki groźny się wydawał.
- Tak! To ja, [Y/N] [Y/S]. Miło mi poznać, chyba jesteśmy w podobnym wieku jak tak patrze na ciebie - spojrzałam się w górę, był wysoki. ZDECYDOWANIE WYŻSZY ODE MNIE.
- Ken Ryugji, ale wolę jak mówią na mnie Draken. - jego wzrok skierował się na mnie, przyglądał mi się od góry do dołu, boże jaki stres.. - Masz jakies 13 lat - zaśmiał się, a ja słysząc te słowa zamilkłam, jednak po chwili odpowiedziałam trochę impulsywnie
- 13..13?! Tylko tyle mi dajesz? Serio? Mam prawie 15 lat? - moja wypowiedź trwała jeszcze chwile, jednak telefon od ojca przeszkodził mi plany. Pożegnałam się z nim lekko uderzając go w ramię i rzucając ostatnie słowa;
- Zapamiętaj to, że mam więcej niż 13 lat.

Mieszka w burdelu..chwila co.

♥︎ Chifuyu Matsuno          -StanStrayKids-  <3

Był ciepły letni wieczór, kiedy [Y/N] wyruszyła na swój ulubiony wieczorny spacer. Kochała je, jednak nie były one tak wspaniałe jak w dzieciństwie, gdy spacerowała razem ze swoim przyjacielem. Matsuno był jej bliski, lecz przez pewnie kompilacje w pracy jej ojca musiała się przeprowadzić. Jednak, po paru latach wróciła z Seulu do Tokio.
Wyszła z domu, równo o 21 jak to miała w zwyczaju. Przeszła już pół parku, który pamiętała z lat dzieciństwa. Nie spodziewała się jednak, że jej spokój zostanie zakłócony przez pięciu chuliganów. Mieli na sobie białe kurtki z czarnym nadrukiem aniołka bez głowy. Dosyć niepokojący widok..Zaczęli ją zaczepiać, nie chcieli jej nic zrobić, chcieli pieniędzy. Na szczęście, w ostatniej chwili, pojawił się tajemniczy nieznajomy, który pomógł wyjść jej z opresji. Okazał się być jej dawno niewidzianym przyjacielem z dzieciństwa - Chifuyu Matsuno. Samodzielnie pokonał 5 chłopaków, znacznie większych od niego. Jednak dla dziewczyny nie liczyła się wygrana jej wybawiciela, liczyła się dla niej chwila spotkania chłopaka po latach. Gdy ich spojrzenia w końcu się skrzyżowały, a on dostrzegł w niej [Y/N], którą znał z dzieciństwa podeszli do siebie i nie patrząc na okoliczności przytulili się. Obydwoje czekali na tą chwilę długie lata, aż w końcu nadeszła..

Delikatnie dłonie Chifuyu zostały tak samo miękkie jak lata temu..

                                        ⋇⋆✦⋆⋇ 

Reszta postaci pojawi się zapewne jutro, mam nadzieję, że się podobało <3

❖𖤛𝑇𝑜𝑘𝑦𝑜 𝑟𝑒𝑣𝑒𝑛𝑔𝑒𝑟𝑠 ~ 𝑝𝑟𝑒𝑓𝑒𝑟𝑒𝑛𝑐𝑗𝑒𖤛❖Where stories live. Discover now