3. Nauczyciel

4 0 0
                                    

"To co zrobiłaś było lekkomyślne! Może i biegasz szybko ale co gdybyś się potknęła?! O następnej pomocy mi możesz sobie pomarzyć przez co najmniej rok" Kite był bardzo zły, a jedyne co ja mogłam zrobić to tylko mu potakiwać ze smętną miną i opuszczoną głową. {Najwyraźniej będę musiała wpuścić Ginga do naszej kryjówki, bo wątpię żebym wyszła na zewnątrz przez co najmniej miesiąc} I w tym ponurym nastroju ruszyliśmy do domu.

Nawet mimo swoich skomplikowanych planów i przewidywań, nie spodziewałam się, że zastaniemy ojca Gona w naszej kryjówce już dzisiaj. Nie byłam przygotowana. {Przynajmniej nie muszę udawać zdziwienia. Ale przecież Kite wygląda młodziej niż w retrospekcji. A nie, to jednak ja jestem debilką. Wygląda tak samo, oprócz warkocza (tak, nadal go nie rozpuścił)}

"Hej, to wasze zwierzęta? Macie szczęście" powiedział Ging, po czym został polizany przez małego kucyka. Mimo że w anime białowłosy był raczej zdziwiony przybyciem gościa, dzisiaj był raczej rozdrażniony po moim wybryku, więc postanowiłam wkroczyć do akcji. "Kim jesteś?" zapytałam. "Jestem Ging, Ging Freecss łowca ruin" "Łowca!!? Super, podobno żeby nim zostać trzeba przejść jakiś trudny egzamin" "Niektórzy łowcy pomimo posiadania licencji nimi nie są. Dobrego łowcę lubią zwierzęta" Yoshihiro Togashi, przeklinam cię za niepodanie większej ilości informacji o początkach Kite'a i Ginga. "Chciałabym zostać łowcą... Wtedy nie musiałabym się martwić że ja i mój brat umrzemy z głodu. Czy zechciałbyś nas uczyć" {Serio? Na litość to jedyna strategia jaka przyszła mi do głowy?}

"Poczekaj [T.I.]! Skąd wiesz że on nie kłamie? Nie powinnaś ufać przypadkowym ludziom, zwłaszcza jeśli włamali się nam do domu" zawołał zirytowany Kite. {Musi być serio nie w sosie} "To jest wasz dom? Hmm... tak sumie to jestem całkiem ciekawy waszej dwójki. Jeśli chcecie to możecie ze mną pójść! Nie będę was przyjmował na uczniów, bo to zbyt kłopotliwe, ale mogę was nauczyć tego i owego o świecie" widząc że nadal nie przekonał mojego brata kontynuował. "No dalej, nie chcesz zapewnić swojej siostrze pełnowartościowych posiłków trzy razy dziennie. Wygląda na strasznie niedożywioną dziewięciolatkę! A ja mogę jej to zapewnić" "Mam... jedenaście lat" wtrąciłam cicho. "Hęę? Jak ty ją karmisz!? Jest strasznie niedorozwinięta!" wykrzyknął Ging.

"To nie jest wina mojego brata!" wykrzyknęłam. "Codziennie stara się jak może żebyśmy oboje nie pomarli z głodu! To jasne że w takich warunkach nie jesteśmy w stanie odżywiać się prawidłowo!" "Więc chodźcie ze mną. Ja będę wstanie wam to zapewnić" odparł spokojnie czarno włosy. Spojrzałam błagalnie na białowłosego. "Prooszęęę" "Ok. Kiedy wyjeżdżamy?" zapytał Kite po kilku minutowym rozważeniu za i przeciw. "Zamierzałem uzupełnić zapasy, przespać się jedną noc, po czym ruszyć dalej" "Dobra. Tylko pamiętaj, że jeśli skrzywdzisz moją siostrę, to już nie żyjesz" zagroził mu Kite. "Ze mną tak samo! jeśli skrzywdzisz Kite'a to przygotuj się na solidny łomot!" wykrzyknęłam radośnie. "Zrozumiałem, zrozumiałem... Jesteście przezabawni" rozchichotał się Ging.

***

"No to ruszamy!" wykrzyknął Ging po spakowani swoich manatków. Żeby dalej zachować swoją fasadę fascynacji, zawtórowałam mu. Czarnowłosy, mimo moich przewidywań, zaczął spełniać swoją obietnicę od razu, fundując nam syte śniadanie. Nastawienie Kite'a też zaczęło się niespodziewania poprawiać. Traktował Ginga z mniejszym dystansem. Możliwe, że jego przyjazne traktowanie wobec mnie odegrało największą rolę. Chociaż mógł być również zafascynowany historiami które Ging opowiadał mi wczoraj wieczorem na moją prośbę. Te zainteresowały mnie niespodziewanie, w końcu mogłam poznać przeszłość ojca głównego bohatera jednego z moich ulubionych anime.

"Najbliższy przystanek to miasto Togua. Mamy do niego dwadzieścia kilometrów. Przebiegniemy ten kawałek" poinformował nas Ging. "Jeśli nie będziecie przebiec takiego dystansu, to możecie wracać do domu. Nie potrzebuję słabych towarzyszy" {Jak ja się cieszę że nie próżnowałam przez te dziewięć lat}

***TIME SKIP***

Minęło już ponad pięć lat. Kite wyrósł, wydoroślał, i opanował swoje SZALONE SLOTY. Jako że ja miałam już wypracowany nen, Ging pomógł mi go udoskonalić. Kiedy brat dowiedział się, że znam już nen, obraził się niemal tak bardzo jak po kradzieży jedzenia w moim wykonaniu. Friend, pozwalał mi teraz oddziaływać nawet na niektórych ludzi, zwłaszcza, jeśli nie używali nenu. Wild Radio wychodziło mi już naturalnie i umiałam je aktywować w milisekundę nawet wycieńczona. Hybrid też uległo poprawie. Nie bałam się zmieniać nawet w zwierzęta takie jak feniks czy smok. Największym zawodem był Creator. Poprawił się, jednak nieznacznie. Byłam w stanie zrobić dwa ptaszki wielkości żarówki, i to w szczytowej formie. 

Do FAUNA doszła jeszcze jedna umiejętność. A mianowicie, Hermit. Pozwalał mi on na pieczętowanie zwierząt lub bestii w postaci tatuaży na moim ciele i przyzywać je w potrzebie.

Rozwinęłam także umiejętności iluzjonisty i manipulatora. Iluzjonistę wykorzystałam do zrobienia torby Khuna z Kami no Tou, czyli takiej o nieskończonej pojemności z możliwością kopiowania przedmiotów do niej włożonych. Natomiast jako manipulator potrafiłam zmieniać wygląd wszystkiego czego dotknę, a w przypadku ludzi nawet wzrost, głos, wygląd i płeć. Nazwałam tą umiejętność Perfect Actor, jednak nie uważam by to była bardzo pasująca nazwa. Po prostu nie umiałam znaleźć innej.

A z Kite'em zmierzam właśnie na egzamin na łowcę. {Mam nadzieję, że zakończę go tak szybko jak Kill podczas drugiego podejścia} Tak jak powiedział w anime Kite, z umiejętnościami przekazanymi przez Ginga, nie trudno było przechodzić przez kolejne etapy znalezienia miejsca egzaminu. Tym co mnie zaskoczyło, było to, że podobnie jak Gon, byłam wstanie odróżnić kiriko od siebie, czym zdobyłam ich sympatię.

Miejscem egzaminu okazał się duży kawałek lasu. Absolutnie zafascynowana ludzką fasolką, odebrałam od Beans'a plakietkę z numerem 78. Po odczekaniu dłuższej chwili, z niewiadomego źródła wydobył się głos. "Witamy naszych drogich, tegorocznych kandydatów na łowców. Nabór zostaje oficjalnie zamknięty. W pierwszej fazie egzaminu bierze udział 103 uczestników. Waszym pierwszym zadaniem będzie dotarcie do wyznaczonego miejsca z własną plakietką w 3 godziny. Jednak przez wyjątkowe warunki tegorocznego egzaminu, jeśli liczba kandydatów którzy przejdą pierwszy etap zostanie ograniczona do pięciu, przetrwała piątka automatycznie zda. Za chwilę dostaniecie zdjęcia wyznaczonego miejsca. Życzę powodzenia." 

"To nie powinno być trudne, prawda [T.I.]?" zapytał się mnie Kite. "To zależy jak duży jest obszar poszukiwania. Z tego co widziałam jest ograniczony siatką więc nie będzie się trzeba bać o zagubienie" odpowiedziałam rozglądając się na boki. Po chwili z nieba zleciały na mnie i brata zdjęcia uroczego domku z bali, będącego na środku jeziora, połączony z lądem pomostem. "No cóż, życzę powodzenia Kite!" wykrzyknęłam i ruszyłam w swoją stronę. 

{Pięciu uczestników, hmm? Najwyraźniej mam szczęście. Muszę tylko zebrać 98 plakietek, po czym zapytać jakieś zwierzątko, czy nie zaprowadziłoby mnie do jakiegoś wodopoju. Najlepszy będzie ptak, co nie? Ten warunek został pewnie dodany by zmęczyć uczestników wzajemną walką, ale powinnam sobie poradzić. W końcu nie mam utrudnień takich jak dzikie zwierzęta, a nawet mam pomoc w postaci nenu} W momencie gdy skończyłam rozmyślać, zauważyłam pierwszego uczestnika. {Czas rozpocząć karnawał}


^^^^^^^^^

Spotkanie z Gingiem było co najmniej niezręczne... ale nie zdołałabym zrobić tego lepiej. Jako postać jest dla mnie kompletnie niezrozumiały. Mam nadzieję że przymkniecie na to oko. Jakby były jakieś pytania odnośnie umiejętności [T.I.], chętnie na nie odpowiem w miarę możliwości.

Miłego dnia!/Dobrej nocy!

~4 żona Tengena

Latawiec bez sznurka | Reinkarnacja w HxHWhere stories live. Discover now