Niebezpieczeństwo

Start from the beginning
                                    

Brat uśmiechnął się do mnie słabo.

-Ma ktos do ciebie przyjść? -zapytałem jeszcze raz

-A mógłby Shane?

-Spróbuję to załatwić

Napisałem do Willa żeby przyszedł z Shane' em do nas na salę. Shane miał jutro wyjść a Tony nie mógł się podnosić. Chwile później chłopaki weszli na salę. Patrzyłem tak na nich i poczułem ukłucie w sercu. Byliśmy prawie wszyscy. Prawie. Brakowało jednego z nas który za pewne czekał przy siostrze.

-Zostawię was na chwilę samych
Wyszedłem z sali i skierowałem się do sali Hailie. Dylan siedział obok już przytomnej siostry. Adrien też już był przytomny. Gdy zobaczyłem ich tak podjąłem decyzje. Nie mogę ryzykować że mojemu rodzeństwu się coś stanie. Podszedłem do łóżka siostry.

-Cześć Hailie -powiedziałem- jak się czujesz?

-Jest nawet dobrze

-Dzisiaj przewieziemy wasza dwójkę do nas do domu. Tak będzie bezpieczniej

-Coś się dzieje? -zapytał Adrien

-Zaatakowali Tony'ego jak był na strzelnicy u nas. Moi ludzie nie znaleźli jeszcze tego kogoś więc musimy uważać.

-Tony'ego? Co z nim? Vince?

-Jest już przytomny ale jest na innej sali. Dostał w okolice Mostka.

-Masz jakies zdjęcie?

-Tylko jak był nieprzytomny - pokazałem jej zdjęcie

-Zaraz przyjadą karetki i was przywiozą

Pół godziny później przyjechały 3 karetki. Jedna pojechałem ja z Tonym i Shane'em. Druga pojechał Dylan z Hailie, a trzecia pojechał Will z Adrienem. W rezydencji mieliśmy 5 pokoje do dyspozycji. 2 dwuosobowe, 2 jednoosobowe i jeden czteroosobowy. Hailie i Adrien wylądowali razem w pokoju. Hailie, Adrien i Tony trafili do jednego pokoju. Starszy bliźniak już nie musiał leżeć więc usiadł obok łóżka Hailie tak samo jak Dylan. Ja usiadłem obok łóżka najmłodszego brata tak samo jak William. Adrien patrzył na całą scenę siedzac bo nie chciał już leżeć. Rozumiałem go.

-Vince mogę podejść do Tony'ego? -zapytała Hailie

Podszedłem do niej i wziąłem ja na ręce. Była nieco zaskoczona ale nie mogła się męczyć. Posadziłem ja na krześle które sam niedawno zajmowałem.

-Jakby coś się działo to masz mówić

-Dobrze.

Położyłem ręce  na jej plecach. Tak dla pewności żeby nie upadła.

-Jak się czujesz? -zapytała

-Jest dobrze młoda

-Boli cię coś?

-Nic mnie nie boli serio mówię

-Hailie i Adrien dziś już na noc możecie wracać do pokoju. -powiedziałem

-Na serio?

-Tak

-Możecie już iść jak chcecie tylko ostrożnie i jak coś to macie dzwonić.

-Dobrze

Adrien powoli wstał i podszedł do Hailie. Pomógł jej wstać i wziął ją na barana.

-Nie wiem czy to dobry pomysł -zaczął Will

-Jest dobry -odpowiedział Adrien

-Ja na wszelki za nimi pójdę -powiedział Will

Gdy Will wrócił wygoniliśmy do pokoi Dylana i Shane'a. Zostaliśmy sami z najmłodszym bratem.

-Muszę się przejść -powiedział Tony

-Musisz na razie leżeć -odpowiedział Will

-Proszę nic mi nie będzie

-Dobrze niech wstanie ale będziemy obok

Tony wstał i zrobil pare kroków. Nie skończyło to się najlepiej, bliźniak poleciał prosto na mnie. Zdarzyłem go złapać i położyłem go na łóżku.

-Lekarze mówili że to może wrócić więc spokojnie Will. Musimy się przygotować że będzie tak często.

-Yhy dobrze

Udrożniłem bratu drogi oddechowe i zacząłem nim potrząsać. Chwile później się obudził.

-Spokojnie Tony straciłeś przytomność. To wróciło więc będzie tak częściej ale spokojnie. Nie pójdziesz tam.

-Dziękuję

-Podam ci leki i pójdziesz spać okej? Musisz się wyspać.

-Dobrze

Podałem bratu leki po których chwile później usnął. Ja siadłem obok łóżka brata. Popatrzyłem na Willa który siedział po drugiej stronie.

-Połóż się na łóżku obok, jak się obudzi to cię obudze. Dam ci leki.
-nie chce

-Połóż się proszę Will

-Dobrze ale bez leków.

Will usnął po jakiejś godzinie. Siedziałem obok łóżek braci przez całą noc póki się nie obudzili.






/////sory że tak długo go pisałam ale nie miałam czasu

Historia Rodzina Monet „Wypadki" Where stories live. Discover now