1 początek

22 2 1
                                    

Był deszczowy jesienny poranek. Mieszkałam w ponurej dzielnicy w Londynie. Gdy szłam przez ciemną uliczkę na jej końcu zobaczyłam czarne auto. do którego podchodził wysoki mężczyzna a za nim szła kobieta. Miała rozmyty makijaż i cały czas płakała. Przechodząc obok specjalnie wylałam troche wody na płaszcz mężczyzny. chciałam zrobić zamieszanie .

- o jejku najmocniej pana przepraszam to było niespecjalnie. mam dwie lewe nogi

mężczyzna wyprostował się i powoli zdjął płaszcz. na sobie miał czarną koszule. podałam do reki kobiety mały nóż żeby w  razie czego mogła się obronić. Mężczyzna nachylił się na de mną i szepnął do mojego ucha.

-Uważaj co robisz następnym razem może się to źle dla ciebie skończyć.

powoli odeszłam i zobaczyłam jak mężczyzna wpakowuje kobiete do auta. Miałam nadzieje że będzie umiała się obronić.

Gdy wróciłam do domu zobaczyłam mojego brata siedzącego na kanapie popijał whisky. zawsze tak robił gdy coś było nie tak.

-Aria podejdź tu na chwile-rozkazał a ja zrobiłam to o co prosił. położyłam zakupy na podłodze i usiadłam na przeciwko niego. Louis zaczął pocierać swoje czoło po czym zaczął mówić-Aria Zamieszkasz w Meksyku w colimie

-Louis o czym ty mówisz?, A co z tobą.

-Ja muszę zostać. mój stary przyjaciel jest dyrektorem szkoły do której byś uczęszczała. Silver academy. 

- mam tam wrócić i to bez ciebie

przybliżył się do mnie i mnie przytulił-Nie będzie tak źle na święta będziesz wracać Jesteś już dorosła masz 19 lat poradzisz sobie.


Na następny dzień Louis pożegnał mnie na lotnisku. a ja wyleciałam miałam od razu po przylocie pójść na pociąg do szkoły.


siedziałam już w pociągu. w przydzielonym mi przedziale była Blondynka i dwóch chłopaków

-Hejka jestem Betty-powiedziała blondynka.

-Aria miło mi- uśmiechnęłam się chociaż tak miło to mi nie było. nie byłam osobą która lubiła poznawać innych.

-Dyrektor Evans nam o tobie wspominał. Spokojnie pomogę ci się odnaleźć.

-Super-próbowałam się uśmiechnąć jeszcze tego mi brakowało.

-to jest Archer i Theo-Pokazała na dwóch chłopaków siedzących naprzeciwko nas. Archer był szatynem z zielonymi oczami. Nie za bardzo interesował się rozmową. Natomiast Theo był blondynem z brązowymi oczami.

-Gdzie jest victor- Zapytała Betty

-nie wiem pisał że spotkamy się w  szkole-Usłyszałam głos Archera po czym założyłam słuchawki


died insideWhere stories live. Discover now