Krzyki, płacz, ból i ciemność5️⃣

581 16 7
                                    

Gdy już wszyscy mieli pójść w swoją stronę i zostawić to jak gdyby nigdy nic, nagle zszedł Vincent. Zapytał co się stało a Will mu streścił to co się wydarzyło.

Vincent zaprosił Tony'ego i Dylana do gabinetu na co oni wkurzeni pokiwali głowami. Gdy poszli za Vincentem ja miałam zamiar iść do swojego pokoju ale coś mnie zatrzymało.

Zobaczyłam w oknie coś bardzo podejrzanego na kształt bomby. Zastanawiałam się co to jest, ale doszłam do wniosku, że to nie będzie bomba, bo skąd niby miała się tu wziąć. Jednak postanowiłam to zbadać.

Poszłam na górę i odłożyłam Mię do jej pokoju. Zeszłam na dół, ubrałam się i wyszłam żeby zobaczyć co to może być.

Usłyszałam huk. Bardzo głośny huk.

A później jakieś krzyki i płacz dziecka.

Już nic nie słyszałam, ani widziałam.

Czułam jedynie bardzo duży ból.

Ogromny ból.

Obudziłam się w jakimś białym pomieszczeniu. Nie wiedziałam co się dzieje, aż nagle zobaczyłam dwie bardzo dla mnie ważne osoby. Moją Mamę i Babcię.

Co one tam robiły skoro nie żyją?

Jak to jest możliwe?

Podbiegłam do nich i je przytuliłam.

-Mamo, Babciu jak to jest możliwe?-zapytałam z łzami w oczach.

-Słonko musisz się obudzić. Mia cię potrzebuje.-powiedziała moja Babcia

-Ale ja chcę zostać z wami.-powiedziałam

-Córciu to jeszcze nie ten czas. Masz  jeszcze dużo życia przed sobą. Musisz się obudzić.- Powiedziała moja Mama.

Później dwie bardzo dla mnie ważne kobiety zniknęły.

A potem znów ciemność.

Znów ogromny ból.

Ale tym razem słyszałam jakieś głosy.

Słabo, ale jednak słyszałam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem, że rozdział jest krótki ale mam nadzieję, że się podoba. Jak macie jakieś pomysły na rozdziały to piszcie na priv!

Oceny—————————————————>

Krytyka————————————————>

Błędy—————————————————>

277 słów

Rodzina Monet-Mała siostra Monetजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें