• Rozdział 6 (18+)•

221 8 11
                                    

Noah pov:

Oderwałem się na chwilę od jego ust. Byłem cały czerwony a on patrzył na mnie takim słodkim...i pijanym wzrokiem. Naprawdę nie wiem co robię, ale za bardzo mi się to spodobało aby teraz przerwać. Przyciągnąłem go bliżej siebie i znów zatopilem się w jego usta. Tym razem pocałunek był długi i pasjonujący. Hormony zaczęły mi buzować mimo iż starałem się panować, naprawdę. Cody przerwał i uśmiechnął się do mnie. Zaczął robić mi malinki na szyji, co oczywiście mi się podobało.

Cody : Noaah..~

Szepnął mi prosto do ucha aż zrobiło mi się gorąca.

Cody : Chyba nie masz nic przeciwko temu żeby pozbyć się tej koszulki..~

Powiedział tym samym szeptem wsuwając rękę pod moją bluzkę jeżdżąc nią po mojej klatce piersiowej i brzuchu.

- Nie... oczywiście że nie.. -

Chłopak nie czekał długo. Pomógł mi ściągnąć koszulkę i znów zaczął robić mi malinki oraz małe ugryzienia, tym razem na klatce piersiowej. Czułem już naprawdę duże podniecenie i chciałem więcej. Codyemu chyba też się znudziło smakowanie mojej klaty ponieważ spojrzał na mnie, dając mi znak czego najbardziej chciałby spróbować.
Szybko wskoczył pomiędzy moje nogi i rozszerzył moje kolana.

Cody : Widziałeś że moje ulubione słodycze to lody?

Zapytał zsuwając moje spodnie od piżamy oraz wysuwając z bokserek moje przyrodzenie. Zarumienił się lekko po czym pochylił głowę i na początku powoli zaczął ssać jego końcówkę. Przerwał na chwilę i polizał całą jego długość po czym znów zaczął ssać połykając coraz więcej i więcej.

- Mhm~.. -

Sapnąłem odchylając lekko głowę. Kto by pomyślał że te jego słodkie usteczka potrafią robić takie cuda. Czułem błogą przyjemność... Zacisnąłem rękę na kołdrze i jęknął cicho gdy Cody zaczął brać go całego do buzi co jakiś czas bawiąc się swoim językiem na nim. Gdy powiedziałem Codyemu że jestem u kresu i naprawdę nie musi to wylądować w jego buzi mrugnął do mnie oczkiem i nie przestawał. O rany jaki ten chłopak jest pociągający...

- Agh!~ -

Zajęczałem a sperma wylądowała w buzi Cody'ego. On tylko uśmiechnął się i oblizał usta. Wytarł resztę z kącików swoich ust i zapytał.

- Nadal masz te prezerwatywy od kuzynów? -

Uśmiechnąłem się lekko i przytaknąłem. Wstał do mojej walizki i zaczął w niej szperać. Po około minucie znalazł i wyciągnął jedną. Podszedł do mnie zadowolony i naciągnął ją na mojego penisa.

- Mam nadzieję że masz ochotę na rundę druga? -

Zapytał swoim uroczym głosem.

- Nawet nie wiesz jak bardzo... -

Uśmiechnął się niegrzecznie i powoli ściągnął bieliznę. Strasznie podobał mi się sposób w jaki to robił. Jego ruchy z minuty na minutę stawały się coraz bardziej sexowniejsze co sprawiło że byłem naprawdę twardy. Zaczął się o mnie ocierać a następnie usiadł na moim przyrodzeniu. Robił to powoli ponieważsię nie przygotował wcześniej.

Cody : A-Agh...~

Jęknął dość głośno siadając na nim do końca.  Wygiął trochę kręgosłup i zaczął ruszać biodrami jeżdżąc po moim kutasie.

- Mhaa.. C-cody.. ~ -

Położyłem obie ręce na jego biodrach pomagając mu trochę w poruszaniu się. Cholera jak można być tak gorącym? Z każdym ruchem przyspieszał co dawało mi coraz więcej satysfakcji i przyjemności, zresztą po dźwiękach jakie wydają te jego słodkie usteczka mu też się podobało. Sapałem cicho zaciskając mocniej ręce na jego biodrach, tak że zostawiłem po sobie ślady. Cody zagryzł wargę, z tego co wywnioskowałem był już blisko, zresztą ja też. Po kilku kolejnych ruchach wygiął plecy i doszedł pozostawiając ślady spermy na mojej klatce piersiowej i oparciu łóżka za mną. Nie przeszkadzało mi to oczywiście, byłem zadowolony że sprawiłem mu satysfakcję. Po nim od razu doszedłem ja przeprlniajac gumkę moim nasieniem. Oh...to było coś idealnego...tak przyjemnego! Położył się koło mnie nadal z przyśpieszonym oddechem i wtulił w moją klatkę piersiową. Zaciągnąłem gumkę i rzuciłem ja na podłogę, rano się posprząta...

Cody : kocham cię Noah...jesteś wspaniały.

Powiedział powoli  uspokajając oddech i przymykając oczy. Uśmiechnąłem się i dałem mu krótkiego całusa w czoło oraz owinąłem go swoim ramieniem.

- Dobranoc słodziaku... -

------------------------------

Krótki rozdział ale i tak miał się opierać tylko na ruchaniu:3 Jeśli jest tutaj coś źle to przepraszam! Btw możecie zgadywać ile mam lat x3 Buziaczki trzymajcie się>•<

668 słów

Totalna gejoza w trasieTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon