How villainous

16 3 0
                                    

Doskonale pamiętała dzień w którym się poznali. Nie dawno co została schwytana przez władze miasta w którym się znajdowała, nie mogła sobie jednak przypomnieć gdzie to dokładnie było, ale ten mały szczegół był nie istotny. Jej wyrok wynosił dwa dożywocia, miała spędzić resztę swojego życia za kratkami bez możliwości na jakiekolwiek zwolnienie wcześniej za dobre sprawowanie, z resztą to nie tak, że on zamierzała zachowywać się wcześniej potulnie. Skoro tam utknęła to zamierzała robić wszystkim tyle problemów ile to możliwe, ale nie w takim natężeniu by dowiedzieli się o jej planach ucieczki. Zanim jednak zdołała zrobić cokolwiek po drugiej stronie krat nagle pojawił się on we własnej osobie. Nie do końca wiedziała czego od niej chciał jednak postanowiła go wysłuchać, nie miała na razie nic lepszego do roboty. To była jedna z najlepszych decyzji w jej życiu.

Została wyciągnięta z powrotem na wolność w zamian za nią przyłączając się do organizacji przestępczej sępa pomagając mu przy jego małych planach podbicia ziemi (on nazywał to jej ocaleniem uważając, że słowo "podbicie" jest tu za mocne jednak ona wiedziała swoje). Z czasem jej pomóc nie miała już tylko charakteru zamiennego, naprawdę zaangażowała się w tą sprawę chociaż ideologia Bradforda, która do niej doprowadziła nadal do niej nie przemawiała. Polubiła swoją nową rutynę i w miarę polubiła pracę z nim chociaż nie raz zdarzało się, że pewni idioci psuli jej całą frajdę, zwłaszcza jeśli musiała z nimi pracować.

Teraz stała u szczytu krateru obserwując chaos który był rozpętany dookoła. Wręcz nie mogła się napatrzeć na to w jaki sposób Agentka 22 była teraz całkowicie bezbronna po wydaniu na światło dzienne jej małego sekretu, a sam Scrooge McDuck nie był w ogóle w stanie chociażby stawić się im by na tym nie ucierpiał. Wtedy też poczuła popchnięcie. Było to tak niespodziewane, że straciła równowagę przez co zaczęła wpadać do dziury. Wszystko działo się jakby w zwolnionym tempie, kiedy obracała się twarzą do sprawcy tego co tu się działo, a następnie uśmiechnęła się szeroko po opanowaniu wcześniejszego zaskoczenia. Oczywiście, oczywiście, że to musiało się stać, a on jeszcze śmiał mówić, że nie jest złoczyńcą.

— Oh Bradford... Jak nikczemnie — i to były jej ostatnie słowa. Nie czuła jednak żadnego żalu, że umierała w ten sposób. Właściwie nie mogła wyobrazić sobie piękniejszego końca.

How villainous || Czarna Czapla/Bradford Buzzard (?) ||Where stories live. Discover now