Chapter 2

415 29 13
                                    

-- Powiedz, że to żart -- Siedziały na ławce patrząc z uwaga na bawiącą się April, która huśtała się na placu zabaw z daleka od swojej rodzicielki. April była dziewczynką, która słuchała z uwagą i szybko się uczyła jak na swój wiek.

Lucy chciała znać wszystkie odpowiedzi na swoje pytania, więc Annie musiała znaleźć sposób żeby zająć czymś dziewczynkę. Nie musiała słuchać o jej życiu i sprawach których nie do końca rozumiała.

-- Naprawdę uważasz, że żartowała bym sobie? -- Spytała Annie przenosząc wzrok na przyjaciółkę, która skrzywiła się tylko, ale odpuściła. To nie był temat na żarty.

--Jak to się stało? -- Spytała cicho Lucy patrząc niepewnie na przyjaciółkę. Domyślała się, że Annie musiała przechodzić przez ciężki czas

--Pamiętasz mój ślub? -- Zaczęła nagle wracając wspomnieniami do tego okropnego dnia. Bardzo dobrze pamiętała na sobie ciężar tych okropnych sukien, których w życiu by nie założyła. Lucy pokiwała tylko głową

-- Mówiłam ci, że się źle czuje... To nie był stres i dopiero kilka tygodni później to sobie uświadomiłam -- Wyznała spuszczając wzrok

-- Ja..

--Nic nie mów -- Przerwała Lucy przytulając mocno Annie, która przymknęła na chwilę oczy

-- Ona o niczym nie wie prawda? -- Spytała blondynka przyglądając się z uwagą April, która w dalszym ciągu biegała po całym placu

-- Jasne, że nie -- Mruknęła Annie zakładając ręce

-- A co Dylan? -- Spytała niepewnie, kompletnie nie miała pojęcia jak powinna podejść do tego tematu. Była w szoku i nie mogła uwierzyć, że najlepsza przyjaciółka ukryła przed nią fakt, że ma dziecko.

-- Kocha ją, ale nie jest głupi -- Wyjaśniła -- Doceniam fakt, że mnie nie zostawił. Zresztą on sam nie jest święty

-- Nie mów mi tylko, że on...

-- Nie ma dziecka z inną -- Prychnęła ze zmarszczonymi brwiami

-- Jak ty... Sobie radziłaś? -- Spytała zatroskana

-- Nie radziłam? Jasne, Dylan mi pomagał, ale i on przejrzał na oczy. Kocha April i pomagał ją wychować, oddałby za nią życie serio, ale..

-- Ona nie jest jego.. -- Dokończyła Lucy słabo się uśmiechając

-- Nigdy nie będzie Lucy, a wiesz co jest najgorsze? -- Spytała opierając głowę o ramię przyjaciółki

-- Ona ma jego oczy, a ja nic nie mogę z tym zrobić. On jest jej częścią -- Szepnęła załamanym głosem

-- Cholera jasna -- Mruknęła blondynka

-- Elenor nic nie wie? -- Spytała Lucy opierając głowę o głowę przyjaciółki. Siedziały tak przez chwilę patrząc na bawiącą się April

-- Gdyby Elenor się dowiedziała prawdy to... Nie wiem do czego byłaby zdolna wiesz?

-- Myślisz, że znowu by poruszyła niebo a ziemię? -- Spytała niepewnie

-- Myślę, że mogłabym nie wracać do domu, a ją by zlikwidowała -- Wyznała szczerze

-- Japierdole -- Szepnęła Lucy zatapiając ręce w swoich blond włosach -- To jest jakieś pojebane

--To biznes Lucy -- Mruknęła podnosząc wzrok -- Ona jest kolejnym pionkiem w grze, którego wykorzystają

--Pozwolisz na to? -- Spytała ostrożnie

-- Oczywiście, że nie ale jest inteligentą dziewczynka, jest częścią Moonore nie chce żeby popełniała moje błędy

-- Boisz się, że będziesz taka jak Elenor?

Lovers to Losters |5city|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz