Rozdział 4

15 3 1
                                    


-Hej Ell. -zaczęłam- Co powiemy naszym mamom? Wiesz... O Sonnym.

-Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia. Mama strasznie źle zniosła wiadomość o wypadku, boję się, że jak się dowie, zrobi coś czego będziemy żałować wszyscy, a szczególnie ona sama.

-Co masz na myśli?

-ja... Sam nie wiem. Przed rozwodem rodziców wszystko było idealnie. Nie mieliśmy problemów z kasą ani rodzinnych, aż pewnego dnia mama nakryła ojca z jakąś obcą kobietą. Była wściekła. Nie było nas tam, ale doskonale pamiętam, gdy wróciła do domu. Mieszkaliśmy wtedy w bloku, na drugim piętrze, przecież pamiętasz nie wiem dla czego o tym wspominam. Wracając do tematu, przyjechała wściekła a ojciec kilka minut po niej. Przez tą chwile wparowała do mieszkania myśląc, że jest w nim sama i otworzyła okno na oścież. Jego rzeczy wyrzucała pojedynczo, nie za szybko ale też nie za wolno. Drzwi zamknęła na klucz aby ojciec nie dał rady wejść. Nie wyrzucała cennych rzeczy ani takich, które mogły ulec zniszczeniu. Rozumiem dla czego to zrobiła, w pełni rozumiem. Wszyscy sąsiedzi wyglądali z okien co się działo. Ojciec podjechał pod blok i wybiegł z auta. Przez kilka sekund szukał mamy za oknem, gdy w końcu się pojawiła nie zauważyła go i wyrzuciła kolejną parę spodni przez okno. On nie wytrzymał i zaczął na nią krzyczeć z dołu. Nie wiedziała, że wszystko obserwowaliśmy przez uchylone drzwi od naszego pokoju. Widziałem jak poszła do łazienki z kubkiem i jedynie usłyszałem spłuczkę. Następnie przez otwarte okno oblała ojca wodą z kibla. Wtedy zorientowaliśmy się, że był pijany. Zaczął ją bardzo wyzywać. To było okropne... Usiadła w koncie kuchni skulona a pojedyncze łzy spływały po jej policzkach. Też zacząłem płakać nie będąc pewnym co się stało, bałem się. Wtedy Sonny mnie przytulił i powiedział, że będzie dobrze. To niby mało ale bardzo dużo to dla mnie znaczyło. Trzymałem się tej myśli, myśli, że będzie dobrze. Ale on... ojciec... zaczął dobijać się do drzwi. Dużo przeklinał, jedno zdanie mocno  zapadło mi w pamięć. "Otwórzcie mi, to ja, tatuś. Ch-chłopcy?" zapytała mama. Wtedy zdała sobie sprawę, że byliśmy w mieszkaniu.

Elliot złapał się za głowę zakrywając twarz i przecierając oczy, po czym zaczął szybko mrużyć oczy.

-Ohh... Ell..

-Nie.. Ty.. Ty nie rozumiesz...

-Czego nie rozumiem?

-Bo.. Nie dokończyłem opowiadać. -westchnął po czym wziął głęboki wdech. -Nie powiedziałem ci o najważniejszym. Ja... Wpuściłem go.

-Co? jak to wpuściłeś?

-Normalnie, przekręciłem klucz w drzwiach.

-Elliot...

-Cholera, nie rycz. Jeszcze nie.

"Jeszcze", co miał na myśli mówiąc jeszcze?

-On... Po prostu mnie popchnął i wbiegł do kuchni zaczął krzyczeć na mamę i... on ją uderzył...

Co do...

-Sonny pomógł mi wstać i wciągnął mnie do pokoju. Kazał mi nie wychodzić za nic i założyć słuchawki. Powiedział, że mnie kocha i że zawsze będzie po mojej stronie i będzie mnie chronić. Wtedy wyszedł i przez lekko uchylone drzwi widziałem co się działo. Sonny podszedł i schował się za szafką tak, że go nie widzieli. Ojciec uderzył mamę paskiem. Złapał ją za szczękę i coś szeptał ale nie słyszałem co. Obraz mi się rozmazywał, ale mimo to doskonale to pamiętam mimo, że minęło około 9 lat. Zobaczyłem jak ojciec puścił mamę i myślałem, że się opamiętał ale niestety się myliłem. Zamachnął się, gdy Sonny skoczył na niego z jakąś drewnianą łyżką i uderzył go w plecy. Ojciec popchnął go na szafki a ten upadł i uderzył się w głowę.

nie umiałam na to odpowiedzieć więc po prostu go przytuliłam i oboje szlochaliśmy.

-Od tamtej pory go nie widziałem. Nie gadaliśmy o tym z mamą nigdy.

Kto pomyślałby, że za tym wesołym i zabawnym Elliotem kryje się... to...

-Elliot.

-To moje imię.

-Wow serio? Nie domyśliłabym się.

-Chcesz mnie rozweselić? -zapytał.

-Może.

-Nienawidzę swojego ojca.

-Zawsze miał krzywe spojrzenie. I nos. 

-Powiem kilku znajomym o Sonnym i spróbujemy znaleźć go na własną rękę.

. . .

2 dni później...

-Hej młoda, wyrosłaś. -powiedział jakiś koleś z deskorolką.

-Po pierwsze nie znamy się, po drugie nie mam na ciebie czasu, idź wyrywać inne laski.

-Nie pamiętasz mnie? -zapytał. -Nie dziwie ci się, Leo. -wystawił mi rękę.

-Fajnie, ale sorry, na prawdę nie mam czasu.

-Ta, wiem. Słyszałem od brata co się dzieję. Pomogę go szukać. No to jak, podasz mi te rękę czy nie?

-Olivia. 

Podbiegł do nas Elliot i zaczął skierowany wzrokiem do mnie.

-Szukałem cię, znam jednego typa który... -spojrzał na Leo.

-Ooo, Liv, poznałaś Theo. -spojrzał ze śmiechem na chłopaka który momentalnie się zezłościł.

-LEO, pomoże nam go znaleźć. -powiedziałam

-Dobra, Theo, jedziesz z nami, teraz.




You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 18, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Love of the skaterWhere stories live. Discover now