ROZDZIAŁ 3

952 26 6
                                    

Opuściłam głowę w dół, żeby tylko nikt nie zauważył moich oczu, ale wtedy blondyn złapał mnie za brodę i uniósł do góry, żebym patrzyła w jego oczy. Spojrzał na mnie i zmarszczył brwi, a ja zamknęłam oczy żeby łzy nie zaczęły spływać. Bo kurwa brakowało jeszcze tego, żebym rozryczała się na oczach kilkudziesięciu osób. Nie wiedziałam wtedy, że znowu zaczęły się moje problemy z jedzeniem.

Liam pociągnął mnie za rękę i razem wyszliśmy ze stołówki. Usiedliśmy kawałek dalej na ławce, a wtedy on mnie przytuli co od razu odwzajemniłam. Zaczął lekko głaskać mnie po plecach, a ja się uspokoiłam. Chwile siedzieliśmy w ciszy, aż nagle blondyn ją przerwał.

-Co się stało? Na stołówce wsensie. Nie zjadłaś nic na śniadanie i dalej nie jesteś głodna? - zapytał się a ja pokręciłam głową - napewno wszystko dobrze? Jak coś możesz mi się wygadać ja chętnie cię wysłucham

-Tak, dziekuje - mruknęłam cicho zawstydzona scena w której brałam główny udział, a dopiero po chwili zorientowałam się, że jest tu z nami także Axel. Spojrzałam na niego, a on patrzył na mnie. - przepraszam Axel, nie powinnam

-Nie powinnaś - przytaknął - ale nie przejmuj się, nikt nigdy nie powiedział mi jeszcze tak brutalnie. Po prostu się zdziwiłem. A teraz wracaj zjeść lunch.

Powiedział to a ja pokręciłam głową i znów przytuliłam się do Liam'a. Chłopaki byli zdziwieni moim zachowaniem co łatwo można było dostrzec. Jednak nie wypytywali już więcej, a tylko siedzieli ze mną na korytarzu w ciszy. Chciałabym im powiedzieć, że w wieku dwunastu lat zaczęłam się głodzić, ale nie mogłam. Nienawidziłam swojego wyglądu, dlatego przez następne trzy lata nie jadłam prawie nic. Jednak później było już dobrze. Na początku przez pierwsze pięć miesięcy jadłam dziennie tylko kromkę chleba i piłam wodę lub tylko wodę. Byłam bardzo szczęśliwa z wyników swojej głodówki. Schudłam ponad trzynaście kilogramów. Jednak ktokolwiek zauważył to dopiero po tym jak zemdlałam na lekcji i wezwano karetkę, która przewiozła mnie do szpitala. Od tamtego czasu starałam się jeść częściej i więcej - jednak nie wychodziło mi to.  Chciałam im to powiedzieć, ale bałam się jak zareagują. Wezmą mnie za dziwaczkę? Powiedzą że z tej głodówki nic nie wyszło? Albo może powiedzą, że jestem piękna, taka jaka jestem?

Głupie myślenie, od nikogo tak nie usłyszałaś nigdy, więc nie wymyślaj głupot. A tym bardziej im tego nie mów idiotko!

Byliśmy na korytarzu jeszcze przez pięć minut, a później wróciliśmy na stołówkę. Liam i Axel wrócili do swoich znajomych, a ja wróciłam do Lily, Nory i Olivier'a. Gdy usiadłam dalej widziałam zdziwienie w oczach całej trójki przyjaciół, zreszta tak jak i w oczach innych uczniów. Naprawdę zastanawiałam się czy to serio takie dziwne, że do cholery jasnej rozmawiałam albo odpyskowałam Wright'onom? Czy do kurwy oni byli jakimiś bogami do chuja? Miałam w głowie pełno pytać co do zachowania uczniów. Zanim ktokolwiek ze znajomych zdążył się o cokolwiek zapytać, wstałam, wzięłam tace z jedzeniem - którego nie zjadłam i wyrzuciłabym wszystko do kosza na śmieci. Czułam na sobie wzrok wielu ludzi, ale wszystkich zignorowałam i wyszłam ze stołówki.

Miałam jeszcze jedną lekcje więc udałam się pod sale od biologii. Usiadłam na parapecie przed klasa i czekałam jeszcze pięć minut, aż dzwonek zadzwoni, żeby oznajmić początek lekcji. Gdy w końcu zadzwonił weszłam do pomieszczenia i zajęłam ławkę na końcach sali. Uczniowie zaczęli się schodzić i oczywiście Lily też, która - jak byłam pewna - miała wiele pytań. Gdy mnie zauważyła położyłam głowę na ławce czołem do dołu, a już po chwili usłyszałam szuranie krzesła obok mnie.

-Boże Riley! Co ty zrobiłaś! Oni cię nie zabili?! Masz przesrane! - słyszałam w jej głosie, że była bardzo zdenerwowana, a ja powoli rozumiałam, że bracia Wright są w szkole kimś wyjątkowym i ważnym.

-Po pierwsze, odpyskowałam. Po drugie nie, nie zabili. Po trzecie nie mam przesrane. - powiedziałam jej, a gdy widziałam jej pytająca minę kontynuowałam - Liam i Axel to przyszywani bracia mojego kuzyna, który mnie zaadoptował. I uprzedzając twoje pytanie, tak mieszkam z nimi - gdy skończyłam mówić widziałam szok i niedowierzanie wypisane na twarzy blondynki.

Żadna z nas już się nie odzywała i zaczęłyśmy się rozpakowywać. Oczywiście jak to ja przez piętnaście minut lekcji, pod czas których buzia nauczycielki się nie zamykała - napisałam tylko temat. Siedziałam i rozglądałam się po sali pod czas poprzednich lekcji zdążyłam zapamiętać pare osób. Siedział tak i siedziałam patrząc to na telefon który miałam schowany pod ławką, a to patrząc czy nauczycielka nie patrzy na mnie. Gdy któryś raz z kolei na nią spojrzałam, zauważyłam, że patrzy wprost na mnie. Wiedziałam. Że. Mam. Przesrane. Patrzyła na mnie jeszcze przez kilka sekund i się odezwała:

-Panno White, czy ty... - przerwała swoją napewno bardzo interesująca wiadomość, ponieważ ktoś otworzył drzwi. A był to nie kto inny jak Liam.

-Dzień dobry, przepraszam, że przeszkadzam, ale chciałabym zgarnąć Riley White - mówi rozglądając się po sali, a gdy mnie dostrzegł, pokazał dłonią, ze mam do niego podejść. Tak jak kazał, tak zrobiłam. Podeszłam do niego i razem wyszliśmy z sali mówiąc szybkie „dowidzenia".

-Dlaczego zgarnąłeś mnie z lekcji? - zapytałam szczerze zdziwiona, że przyszedł mnie zwolnić.

-Jedziemy na obiad do mojej i Axel'a ulubionej restauracji. Nie ma nie - powiedział, a ja byłam przerażona tym, że napewno będę musiała zjeść wszystko.

Czułam się jak małe dziecko, któremu rodzice obiecali lody ale pod warunkiem, że zje cały obiad. Tylko że ja nie miałam dostać lodów. Tak cholernie nie chciałam jeść. Szantaż kurwa. Myślałam, że mój organizm nie potrzebuje tyle jedzenia, ale oczywiście (jak się później okazało) - myliłam się.

Doszliśmy na parking gdzie stał Axel ze swoimi znajomymi. Liam dał mi kluczyki do auta i powiedział, żebym tam na nich zaczekała, bo chcą jeszcze pogadać ze znajomymi. Zrobiłam jak kazał. Bracia Wright wraz ze swoimi znajomymi stali przy drzwiach wejściowych, a samochód był z innej strony parkingu, a z tamtąd nie było go widać. Udałam się w stronę auta i już miałam otwierać samochód, aż nagle poczułam, że ktoś za mną stanął. Odwróciłam się i zobaczyłam wysokiego, umięśnionego brązowo-włosego mężczyznę koło czterdziestki. No kurwa wystraszyłam się i już miałam krzyczeć gdy ten zatkał mi buzie dłonią. Patrzyłam na niego przerażona i spoglądam tylko czy Liam, Axel albo chociaż któryś z ich znajomych tu nie idzie. Nikogo nie było. Żadnego nauczyciela czy ucznia. Żadnej żywej duszy. Patrzyliśmy na siebie aż w końcu facet przemówił:

-Spokojnie Riley - skąd on do chuja znał moje imię? - chciałbym tylko porozmawiać i nie waż się tego nikomu mówić. Rozumiemy się do kurwy?! - szybko pokiwałam głowa, dalej patrząc wprost na niego. - chciałbym ci powiedzieć, że... - nie dokończył bo coś, a raczej ktoś, mu przerwał.

————————————————-
Rozdział trochę chaotyczny jednak myślę, ze to was nie zniechęci. Buziaki!💋

#tinls
#ThisIsNotLoveStory

Ig:amelkareads
Tt:amelkareads

THIS IS NOT LOVE STORYWhere stories live. Discover now