Łóżko

18 0 3
                                    

Jest wieczur. Mama każe mi iść spać. Dopiero zjadłem kolację więc czekam na nocnom srake. Nagle moja mama weszła do kibla i zaczęła opowiadać pewną strasznom chistorię.
- W naszej okolicy grasóje Pan Zbigniew Straszny. Zagląda on do okien i jerzeli nie będziesz miał zamkniętych oków to zada ci zadanie matematyczne.
- Ale przecierz niebende musiał go rozwiązać - dodałem.
- Wtedy zamknie cie w bańce z giluw. Takich ochydnyh prosto z nosa.
- Obżydlistwo!!! - krzyknołem i wyżygałem kebaba.

Zapamiętałem suowa mamy i poszłem spać. Nagle budze sie, zerkam na zegarek i widzę godzine 3 w nocy. Patrze na okno i widze wielkie czerwone gały wpatrzone we mnie. Nie odrywam wzroku i zauwazam jasny, biały uśmiech. Dziwne, bo bylo ciemno, jakim cudem to widzę??? Poczułem okropne mrowienie w całym ciele. Oczy same mi się zamknęły a pszede mną jakby wyświetliło się zadanie matematyczne. I to nie proste. Potengi i pierwiastki - najgorsze zło.

Zadanie było na czas. Oczywiście tak długo się nad nim głowiłem, że nie zdorzyłem. Wtedy poczułem oślizgłe guwno na moim ciele. PAN ZBIGNIEW STRASZNY zamknoł mnie w bańce z giluw. Co za pojeb!

Myślałem, że rano się obudze i wszystko wruci do normy. Myliłem się.
- Hłopcze, jesteś okropnym debilem. To było najprostsze z moich zadań a ty i tak tego nie rozwiązałeś. Spędzisz tu conajmniej tydzień, morze czegoś sie nauczysz. Jednakże mogłes spać w nocy.
- TO NIE MOJA WINA!!! - zerwałem sie obużony - obudziłem się w nocy i nie mogłem zasnąć!!!
- Obódziłeś się w nocy powiadasz? No cóż, w tym przypadku muszę cię poćwiartować.

Jak powiedział tak terz zrobił. Jednak umarłem tylko w prawdziwym świecie, bo tutaj, u Pana Zbigniewa Strasznego, zostałem jego pomocnikiem. Pomagałem mu w pracy codziennej, a kiedy bardziej mi zaufał, wykonywałem takrze ekzekucje. Dziwię się, że to akurat mnie „oszczendził", zwykle innych zabijał całkowicie.

Pan Zbigniew StrasznyOn viuen les histories. Descobreix ara