Weszłam do szkoły i skierowałam się do mojej szafki przy której stało kilka osób i się patrzyło na nią. Nie wiedziałam o co chodzi więc podeszłam bliżej.

-Odsunac się - rozkazałam i każdy tak zrobił

Zauważyłam jak moja szafka jest pomazana. Spojrzałam na każdego, a mój wzrok zatrzymał się przy tych debilach. Uśmiechali się ćwanie. Przewróciłam oczami i otworzyłam swoją szafkę z której wyleciała karteczka. Wzięłam ją i zaczęłam czytać.

Droga Ashley.

Mówiłam ci żebyś się trzymała z daleka od Mike czyli od MOJEGO CHŁOPAKA!!! To ostatnie ostrzeżenie jeżeli się nie posłuchasz to mocno pożałujesz.

Zaczęłam się śmiać jak głupia. Każdy na mnie się patrzał. Wytarłam łzy od śmiechu i spojrzałam się na Amandę która miała zdziwiona minę. Myślała że będę się jej bać. Kurwa nie mogę z jej.

-Przepraszam, że się śmieje ale nie mogę z tego- mówiłam przez śmiech.

-Oj nie wiem czy będziesz tak się śmiać później- powiedziała poważnie

-Oj a ja nie wiem czy będziesz tak mówić później jak wyladujesz w szpitalu- uśmiechnęłam się ćwanie, a mój wzrok poszedł w stronę Mike który też się śmiał pod nosem

-Posłuchaj mnie mała smarkuro- powiedziała, a ja przecież jestem wyższa od niej a jest ona na obcasach- jeżeli się nie odwaliż od niego to serio pożałujesz, że nie będziesz mieć życia w tej szkole- powiedziała z cwanym usmeichem

-A ty nie będziesz mieć życia w tym mieście- powiedziałam w twarz i odeszłam od niej.

Podeszłam szybko do szafki i zamknęłam ją. Skierowałam się w stronę klasy w której teraz mam lekcje. Usiadłam w ławce, a chwilę później przyszli moi przyjaciele. Usiedli przy mnie. Sofia przy mnie, a chłopaki przed nami.

-No powiem, że ładnie jej powiedziałaś- powiedział zdrajca włosów

-A dziękuję- uśmiechnęłam się do niego- pamiętacie żeby do mnie przyjść o osiemnastej?

-No oczywiście kochana- powiedział Andres z uśmiechem więc oddałam ten uśmiech.

Po chwili przyszła baba od matmy rozszerzonej i zaczął się ten koszmar.

-No więc kochani wyciągamy karteczki i piszemy kartkówkę- powiedziała dumna z siebie. Nosz kurwa mać.

Każdy jęknął z desperaty i wyciągnął karteczki. Ta wiedźma zaczęła pisać zadania na tablicy i powiedziała że mamy dwadzieścia minut. No masakra. I po chuja przyszłam na ten kierunek? Nie mam zielonego pojęcia. Zaczęłam pisać kartkówkę i zaskakujące było to że szybko ja napisałam. Są dwie opcje, że dobrze mi pójdzie lub napisałam takie głupoty, że świat tego nie widział.
Oddaliśmy karteczki i zaczęła prowadzić lekcje. Po piętnastu minutach ktoś zapukał do drzwi i wszedł dyrektor.

Był ubrany w granatowe spodnie od garnituru, biała koszule gdzie miał rękawy podwinięte do łokci oraz czarny skórzany paskiem. Spojrzał się po klasie i się uśmiechnął.

-Witam was kochani przychodzę z taką informacją, że macie czas do jutra zapisać się w sekretariacie na dodatkowe obowiązkowe zajęcia- podkreślił dwa ostatnie słowa i już wiedziałam, że chłopaki już się zabijali- są do wyboru pięć zajęć- spojrzał na nas wszystkich- pierwsze malarstwo, drugie taniec, trzecie sportowe, czwarte muzyczne i dostatnie poetyckie.

No to ciekawe. Na sto procent idę na poetyckie zajęcia. Uwielbiam pisać wierszyki i inne takie podobne.

-Każde zajęcia będą odbywać się w piątki od piętnastej do szesnastej trzydzieści i macie czas do jutra do trzystnstej się zapisać- powiedział i szedł w stronę drzwi- dziękuję za uwagę i miłej nauki- pożegnał się i wyszedł.

W drodze do miłości Where stories live. Discover now