3. Robot

16 2 1
                                    

- Ale jak to? – Net zachłysnął się powietrzem.

- To nie możliwe – sapnął Felix.

We trójkę wpatrywali się w haft trzech trybów zazębionych tak, że nie mogły się poruszyć.

- Nie jesteś księżniczką z legendy! – Nika odwróciła się gwałtownie.

- Powinniśmy zwiewać. – Net był gotowy, by rzucić się biegiem, ale czekał na przyjaciół. Ci jednak nie planowali ucieczki.

- Oszukałaś nas! Po co?

- Nie skłamałam, dziewczyno! Jestem w stanie zapewnić ci bogactwo, o którym nawet nie śniłaś.

- Nie śniłam o nim, bo go nie potrzebuję. Nie chcę pieniędzy.

- A jednak wzięłaś sakiewkę.

- Bo chciałam ci pomóc!

- Wmawiaj tak sobie. Przyznaj, że gdzieś w głębi pragniesz, by żyć co najmniej tak jak inni.

- To robot – wtrącił Felix. Przez całą wymianę zdań wpatrywał się uważnie w oko kaczki, w którym w równych odstępach czasu pobłyskiwało czerwone światełko.

- Co? – sapnął Net, który myślami już wybiegał z budynku.

- Ta kaczka jest robotem. Czegoś pilnuje i chciała nas stąd przepędzić.

- Brawo, odkryłeś mój sekret. Chciałam byście wyszli i nigdy tu nie wrócili, ale skoro znacie już mój sekret, to nie uciekniecie prędko.

Za nimi coś brzdęknęło i ze ściany wysunęła się żelazna krata. Net rzucił się na nią, licząc, że powstrzyma ją przed zatrzaśnięciem, ale nie zdążył i zrezygnowany zacisnął ręce na prętach.

- Dlaczego zawsze my? Dlaczego? To miała być spokojna wystawa, a my znów jesteśmy uwięzieni. Trzeba było wziąć te pieniądze i zwiewać, póki była okazja. Po co w ogóle tu wchodziliśmy? A mogłem nie gonić tego autobusu...

- Net, przestań narzekać. Zaraz znajdziemy jakieś wyjście – warknął na niego Felix, który ostrożnie przemierzał pomieszczenie.

Okazało się mniejsze niż przypuszczał. Zaledwie kilkoma krokami obszedł je dookoła, ale wrażenie potęgowały wysoki sufit i bogactwa usypane pod ścianami. Jednak poza głównym wyjściem, nie dopatrzył się nawet klatki wentylacyjnej.

- Ha, stąd nie ma wyjścia, wy białkowcy – śmiała się z nich kaczka.

- Białkowcy... - powtórzył Net pod nosem. – O nie... To Morten!

- Co? – spytała szeptem Nika, która nie zrozumiała, skąd chłopak wysnuł takie wnioski.

- Pomyślcie, kto nazywał nas białkowcami.

- To nie ma teraz znaczenia – mruknął Felix, który teraz oglądał mechanizm bramy.

- Jak to nie ma?

- Nie mówmy głośno, że odgadliśmy, kim jest, bo tylko bardziej będzie próbował nam przeszkodzić – tłumaczył cicho Felix. – Skupmy się na wydostaniu się stąd i odkryciu, co knuje.

- Dobra, masz jakiś plan? – spytała Nika. Nachylali się w trójkę do siebie, stłoczeni jak najdalej od robota i mówili najdyskretniej jak mogli.

- Brama jest sterowana z zewnątrz, ręcznie jej nie otworzymy – objaśnił blondyn. – Kaczka musi mieć z nią jakieś połączenie.

- A gdyby włamać się do jej oprogramowania? – zaproponował Net. – Pewnie nie ma tu komputera, do którego dałoby się ją podłączyć, ale może się uda zgrać na nią program.

Felix, Net i Nika oraz Złota KaczkaWhere stories live. Discover now