- Ale jak to? – Net zachłysnął się powietrzem.
- To nie możliwe – sapnął Felix.
We trójkę wpatrywali się w haft trzech trybów zazębionych tak, że nie mogły się poruszyć.
- Nie jesteś księżniczką z legendy! – Nika odwróciła się gwałtownie.
- Powinniśmy zwiewać. – Net był gotowy, by rzucić się biegiem, ale czekał na przyjaciół. Ci jednak nie planowali ucieczki.
- Oszukałaś nas! Po co?
- Nie skłamałam, dziewczyno! Jestem w stanie zapewnić ci bogactwo, o którym nawet nie śniłaś.
- Nie śniłam o nim, bo go nie potrzebuję. Nie chcę pieniędzy.
- A jednak wzięłaś sakiewkę.
- Bo chciałam ci pomóc!
- Wmawiaj tak sobie. Przyznaj, że gdzieś w głębi pragniesz, by żyć co najmniej tak jak inni.
- To robot – wtrącił Felix. Przez całą wymianę zdań wpatrywał się uważnie w oko kaczki, w którym w równych odstępach czasu pobłyskiwało czerwone światełko.
- Co? – sapnął Net, który myślami już wybiegał z budynku.
- Ta kaczka jest robotem. Czegoś pilnuje i chciała nas stąd przepędzić.
- Brawo, odkryłeś mój sekret. Chciałam byście wyszli i nigdy tu nie wrócili, ale skoro znacie już mój sekret, to nie uciekniecie prędko.
Za nimi coś brzdęknęło i ze ściany wysunęła się żelazna krata. Net rzucił się na nią, licząc, że powstrzyma ją przed zatrzaśnięciem, ale nie zdążył i zrezygnowany zacisnął ręce na prętach.
- Dlaczego zawsze my? Dlaczego? To miała być spokojna wystawa, a my znów jesteśmy uwięzieni. Trzeba było wziąć te pieniądze i zwiewać, póki była okazja. Po co w ogóle tu wchodziliśmy? A mogłem nie gonić tego autobusu...
- Net, przestań narzekać. Zaraz znajdziemy jakieś wyjście – warknął na niego Felix, który ostrożnie przemierzał pomieszczenie.
Okazało się mniejsze niż przypuszczał. Zaledwie kilkoma krokami obszedł je dookoła, ale wrażenie potęgowały wysoki sufit i bogactwa usypane pod ścianami. Jednak poza głównym wyjściem, nie dopatrzył się nawet klatki wentylacyjnej.
- Ha, stąd nie ma wyjścia, wy białkowcy – śmiała się z nich kaczka.
- Białkowcy... - powtórzył Net pod nosem. – O nie... To Morten!
- Co? – spytała szeptem Nika, która nie zrozumiała, skąd chłopak wysnuł takie wnioski.
- Pomyślcie, kto nazywał nas białkowcami.
- To nie ma teraz znaczenia – mruknął Felix, który teraz oglądał mechanizm bramy.
- Jak to nie ma?
- Nie mówmy głośno, że odgadliśmy, kim jest, bo tylko bardziej będzie próbował nam przeszkodzić – tłumaczył cicho Felix. – Skupmy się na wydostaniu się stąd i odkryciu, co knuje.
- Dobra, masz jakiś plan? – spytała Nika. Nachylali się w trójkę do siebie, stłoczeni jak najdalej od robota i mówili najdyskretniej jak mogli.
- Brama jest sterowana z zewnątrz, ręcznie jej nie otworzymy – objaśnił blondyn. – Kaczka musi mieć z nią jakieś połączenie.
- A gdyby włamać się do jej oprogramowania? – zaproponował Net. – Pewnie nie ma tu komputera, do którego dałoby się ją podłączyć, ale może się uda zgrać na nią program.
YOU ARE READING
Felix, Net i Nika oraz Złota Kaczka
FanfictionSuperpaczka podczas zwykłego otwarcia wystawy zagłębia się w loch znanego z legend zamku. Spotykają tam mityczne zwierzę, które jednak okaże się czymś innym, niż myśleli na początku. W podziemiach kryje się światowe niebezpieczeństwo, któremu muszą...